*7*

4.7K 294 325
                                    

Nie zaóważyłaś, że na kogoś wpadłaś. Podniosłaś głowę. To Kai.

O nie...- pomyślałaś.

- Przepraszam...- spuściłaś głowę i szłaś dalej.

Nagle, ktoś chwycił ciebie za nadgarstek i znieruchomiałaś.

- Nie ma tak łatwao.- Kai powiedział ci na ucho, przygryzając jego płatek.

Kierował ciebie w stronę twojego pokoju. Kiedy tam dotarliście, gwałtownie zostałaś przygnieciona do drzwi, przez bruneta.

Chłopak ponownie zaczął całować ciebie po szyji, a ręce trzymał na twojej tali. W pewnym momencie przestał i spojrzał ci się głęboko w oczy.

- Przepraszam, jestem debilem, (twoje imię).- powiedział chłopak, a ty nie wiedziałaś co mu odpowiedzieć.

Chłopak usiadł na twoim łużku.

- Po tym co powiedział nam Cole... Nadal zachwuje się jak świnia. A to tylko dlatego, że...- podszeł do ciebie.- ... Zakochałem się w tobie.

Pocałował cię w usta. Byłaś zszokowana, ale od razu wybiegłaś z pokoju.

*time skip*

Od godziny siedzisz na szczycie masztu, rozmyślając.

Muszę odejść. Za długo już tu jestem...- podjęłaś decyzje.

Zeszkoczyłaś z masztu i bez namysłu ruszyłaś w stronę brzegu statku.

- (twoje imie) co ty wyprawiasz. Zamło ostatnio spadasz?!- chwycił ciebie za ramię Lloyd.

- Za bardzo ingeruje w wasze życie. Muszę odejść.- powiedziałaś sucho.

- Co się stało?

- Po prostu za bardzo się do was zbliżyłam. Zostaw mnie.

- (twoje imie), możemy porozmawiać?- podszedł również Wu.

Bez żadnego ale poszłaś za nim. Poszliście do jego ciasnego pokoiku.

- Nie możesz zamykać się na uczucia (twoje imie).- Wu zaczął rozmowe.

- Wu... Dobrze wiesz co się wtedy wydarzyło. Nie chcę tego powtarzać. Za dużo ludzi na tym ucierpiało, a w szczególności (imie twojej przyjaciółki), była jedyną osobą której wtedy ufałam, a przeze mnie zginęła. To wszystko moja wina.- łzy zaczęły lecieć ci po policzkach.

- Wiem. Byłem przy tym. Pamiętasz?

- Tak.

- Sensei, coś jest nie tak.- do pomieszczenia wparował Jay.

Bez pytań poszliśmy na zewnątrz statku.

Burzowe chmury rozciągały się po całym świecie Ninjago. Błyskawice były czerwone, a ty wiedzialaś, co się tu dzieje.

No nie. Tylko jego tu brakowało... Mój wujek...

- (twoje imie).- Wu spojrzał się na ciebie porozumiewawczo.

- Nya, lądój statkiem na najbliższe wody. A reszta się schowajcie się.- powiedziałaś stanowczo.

- Co tu się dzie...- zaczął Lloyd.

- Jeżeli chcecie żyć, to mnie słuchajcie.- powiedziałaś oschle, po czym ruszyłaś w kierunku swojego pokoju.

*time skip*

Jesteście już na wodach oceanu. Chmury ani trochę nie zniknęły, a ty siedzisz na czubku masztu.

- Zejdź z tamtąd. Przed chwilą sama kazałaś nam się schować.- krzyczał do ciebie Zane.- Pixal mówi, że to co się dzieje nie jest normalne i powinniśmy się jak najprędzej schować.

- Wy niczego nie rozumiecie.- prychnęłaś głośno.

- Nie rozumiem.- podeszłaś do nindroida.

- To co tu się dzieje! Wy nie rozumiecie!

- To nam powiedz.- utrzymywał spokój.

- To wszystko, powtarza się non stop i nie przestanie. Właśnie teraz giną niewinni ludzie i to przeze mnie.- założyłaś ręce na klatke piersiową. Pojedyńcze łzy poleciały ci po policzku.

- Pora powiedzieć im o tym (twoje imie).- powiedział Wu, a za nim przyszła reszta ninja.

- Dobrze. A więc, jestem potomkinią najgorszego zła i dobra. Wszystko się pomiędzy nimi wacha. Mój wój i ciotka, byli pierwszymi ninja. Mój wój był tym złym, a ciotka dobrą. Ona zginęła z jego rąk. Miłość bywa ślepa...- prychnęłaś- . to wszystko może się skączyć. Zło zniknie całkowicie z ziemi, ale dobro również. Zostaną tylko ludzie i ich wolna wola. Ale żeby to się stało, ja... Muszę zginąć z rąk zielonego ninjy.

***
Teraz zaczyna się to najgorsze. Jak oceniacie moje opowoadanie?

Ninjago (x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz