- Dzięki.- chciał przejąć od ciebie tort, ale w ostatniej chwili miał już go na twarzy.
- Bum MADA FAKA!- krzyknęłaś i zaczęłaś uciekać przed chłopakiem.
Weszłaś do pierwszego lepszego pokoju. Od razu tego pożałowałaś.
Kiedy się odwróciłaś, stał przed tobą Lloyd w samych bokserkach i mokrych włosach.
- P...przepraszem.- rumieniec wpadł ci na twarz.
Lekko zaczynałaś otwierać drzwi.
- Zabije ciebie (twoje imie)!- słyszałaś donośny krzyk Cole'a.
Gwałtownie przymknęłaś drzwi, i zjechałaś plecami w dół.
- Co się stało?- chłopak był już ubrany w czarne jeansy i tego samego koloru t-shirt.
- Cole nie zna się na żartach.- machnęłaś dłonią w powietrzu.
- A co mu zrobiłaś?
- Powiem w skrócie. Chciałam go przeprosić dając mu tort, chciałam, aby już go zjadł, więc zbliżyłam mu go do twarzy, ale chyba za bardzo. Ponieważ cały tort po chwili miał na twarzy.- powiedziałaś beznamiętnie.
Chłopak podparł się szafy i się najzwyczajniej śmiał.
Usłyszałaś pukanie do drzwi.
- Lloyd...- klamka powoli się otwierała.
Ciemność. Znalazłaś się w ciemnym miejscu. Ciasnym miejscu.
- Słuchaj... Widziałeś może (twoje imie)?
- Nie, nie widziałem jej.- odpowiedział spokojnie Lloyd, ale ty w głębi duszy wiedziałaś, że chłopak powstrzymuje śmiech.
- Dobra. Dzięki.- chłopak wyszedł z pokoju.
Drzwi od szafy otworzyły się, a ty z niej wypadłaś prosto na Lloyda.
- Dziękuje.- powiedziałaś.
- Nie ma sprawy.- wasze twarze były nie bezpiecznie blisko siebie.
- Dzieciaki! Dalej trening czas zacząć!- słyszeliście głos senseia Wu.
- Chodźmy...- powiedziałaś nie mal szeptem.
- Jasne.
Jesteście już na pokładzie statku. Byli tam wszyscy. Zane, Jay, Nya, Kai, Cole, który nie był zadowolony twoim widokiem.
- No dobrze. A więc dziś ćwiczymy latanie na smokach.- zaczął Zane.
- Ja... Ja nie ćwicze.- powiedziałaś nie śmiało.
- Dlaczego?- spytał sie Jay.
- Ja nie moge stworzyć smoka...
- Oj no bez przesady. Chodź pomogę ci.- nim zdążyłaś zaprzeczyć, chłopak przeżucił ciebie przez ramię.
- Jay... Nie!!- stliście już na krawędzi statku.
- Jay! Stój!- krzyczał Lloyd, ale było już za późno, chłopak zrzucił ciebie z statku.
- Czy ja do cholery zawsze muszę spadać!- wydarłaś się w niebo głosy.
Zacisnęłaś bardzo mocno powieki, czekając na bolesny upadek.
Nagle poczułaś czyjeś silne, ciepłe ramiona.
Niepewnie otworzyłaś oczy.
- Dziękuje Lloyd.- twoje serce nadal biło szybko z powodu adrenaliny.
- Nie rozumiesz nic Jay. Ona nie może stworzyć smoka!- Lloyd wydarł sie na Jaya kiedy wylądowaliście.
- Dzięki, że przypomniałeś.- prychnęłaś.
- Dobra. Nic się nie stało. Tak? Przepraszam.- powiedział Jay.
- Ale mogło się stać!- Lloyd nie ustępował.
- Wystarczy chłopcy. Rozpocznijmy trening.- przerwała im Nya.
Wszyscy już latali na swoich smokach w powietrzu. Robili beczki, pętle itp.
Patrzałaś na nich i westchnęłaś.
- Też chciała bym móc tak latać...- westchnęłaś.
Nagle przed tobą wylądował Lloyd.
- Chcesz ze mną polatać?- spytał nie pewnie.
Lekki rumieniec wpadł ci na policzki.
- Jasne.- powiedziałaś pewnie.
Podeszłaś do chłopaka, na co on objął cię w pasie.
Byliście już w powietrzu. Bawiłaś się znakomicie. Nagle chłopak zaczął robić beczke, na co ty przyaunęłaś się bliżej jego torsu. Twoje serce przyspieszyło. Poczółaś, że jego również.
Lataliście i lataliście. Straciliście rachube czasu. Przez cały czas czółaś na sobie wzrok Kai'a i Cole'a. Nie wiedziałaś o co im chodzi.
Błądziłaś wzrokiem po pięknym niebie i zachodzącym słońcu...
***
Szybkie pytanie. Jak myślicie, jaki charakter powinni mieć nasi bohaterowie?:*
![](https://img.wattpad.com/cover/73595079-288-k602508.jpg)
CZYTASZ
Ninjago (x Reader)
Fanfiction(Twoje imie) przybywa niespodziewanie do życia ninja. Ma do skrycia sekret, czy zaufa ninja i im o nim powie? Miłego czytanka :)