Jesteś z Kaiem na jego smoku i lecicie w stronę parku rozrywki.
***
Zwiedziliście każdą atrakcję bez wyjątku. Ostatnie co wam zostało to Diabelski Młyn. Po ciągłych naleganiach Kaia, zgodziłaś się nie chętnie.
Wsiedliście do jednego z wagoników. Było już ciemno i bardzo pięknie.
Poczułaś czyjąś ciepłą dłoń na swoją. Wiedziałaś, że to Kai, przez co znowu miałaś na twarzy rumieniec.
- (twoje imie) muszę ci coś powiedzieć.- spojrzałaś się na chłopaka.- Wiem, że powiedziałem ci, że cię kocham, ale bądźmy tylko przyjaciółmi.- sztucznie się uśmiechnął.
Nie odpowiedziałaś nic. Nie wiedziałaś co powiedzieć. A nawet jeśli byś coś powiedziała, to czy by było odpowiednie?
Nie rozumiesz jego zmian nastroju. Raz jest taki, że by cię od razu zgwałcił. Kiedy indziej jest skruszony. A teraz tak po prostu szczery.
***
Właśnie wchodzisz do swojego pokoju. Zmęczona od razu zasypiasz.
***
- Cole, proszę. Już nie mogę wytrzymać.
- Zrobimy to razem. Damy radę.
- A co jeśli nie? To nie jest takie proste...
- Damy rade. Zrobienie głupiej zupy nie jest trudne.
- Nie jest bo to Zane zawsze ją robił.- podniosłaś jedną brew.
- Nie mów mi, że się cykasz.- chłopak coś zaczął wyjmować z kieszeni.
- Co to takiego?- spytałaś zaciekawiona.
- Żelki Einsteinie.- pomachał ci paczką przed nosem i zaczął je konsumować.
- Daj jednego.- zrobiłaś oczka szczeniaka.
- Nie.
- No Cole, nie bądź taki.- zaczęłaś wyrywać mu paczkę żelek.
Chłopak zaczął uciekać. Znalazł się w swoim pokoju, a ty przed drzwiami. Zacisnęłaś powieki, pomyślałaś o jego pokoju, i już po chwili tam byłaś.
- C...co?! Ale jak?!- chłopak był zdezorientowany.
Wykorzystałaś to i wyrwałaś mu tą paczuszkę z rąk.
- Oddawaj!
Szybko przeniosłaś się na zewnątrz statku i zaczęłaś jeść te pyszne żelki.
- Serio, teraz żelki?- usłyszałaś za sobą głos, przez co się wystraszyłaś.
- Lloyd, nie strasz mnie. I tak. Teraz żelki.- uśmiechnęłaś się chytrze.
- Gorzej niż dzieci.- mruknął.
- I tak jestem bardziej rozwinięta od was.- skączyłaś jeść żelki.
- Znowu będę musiał ciebie chować.- uśmiechnął się lekko.
- Niby dla czego?
- 3...- zaczął wyliczać- 2... 1... 0...
- Moje żelki (twoje imie)!- równo kiedy Lloyd skończył odliczać Cole krzyknął.
- Szybko schowaj mnie!- pisnęłaś do chłopaka.
Oplótł cię dłonią w koło twojego pasa. Wznieśliście się w powietrze i skryliście w chmurach.
- (twoje imie)!- Cole nie ustępował.
- Będziesz mi coś winna. To już drugi raz.- powiedział ci cicho do ucha.- Nie zdążysz mi tego wszystkiego tak szypko spłacić.
- Coś wymyślę.- uśmiechnęłaś się zadziornie.
- Powodzenia młoda.- zaśmiał się.
- Spokojnie stary. Jeszcze nie raz ciebie zaskocze.- zaśmiałaś się.
- Dobra. Już poszedł.- zlecieliście z powrotem na statek.
- To jak, masz pomysł?- spytał się nagle.
- Chwila, ale już?- zdziwiłaś się.
- Lepiej załatwić to szybko.- uśmiechnął się przebiegle.
- Mam pomysł.- odwzajemniłaś przebiegły uśmiech.
- Mam się bać?- spytał, a jego uśmiech zniknął z twarzy.
- Zależy. Lecimy do Wesołego Miasteczka!- krzyknęłaś.
- A tam to po co? Raczej nie masz jak mi się tam odwdzięczyć.
- Puki co nie mam zamiaru ci się odwdzięczać. Po prostu chcę, abyś mnie tam zabrał.- pokazałaś mu język.
- Nie rozumiem dziewczyn...- wymruczał pod nosem.
- Jak spędzisz ze mną więcej czasu to zrozumiesz.
###
SPECJALNIE DLA WAS PISZĘ TE ROZDZIAŁY, I TO ŻE JE GWIAZD KUJECIE I CZYTACIE MOTYWUJE MNIE DO DALSZEJ PRACY. DZIĘKUJE :).
CZYTASZ
Ninjago (x Reader)
Fanfiction(Twoje imie) przybywa niespodziewanie do życia ninja. Ma do skrycia sekret, czy zaufa ninja i im o nim powie? Miłego czytanka :)