*10*

4.2K 245 270
                                    

- (twoje imie), zostań. Ja nic ci nie zrobie. Nie gryzę.- mówił z zamkniętymi oczami.

- Uważaj (twoje imie), on połyka w całości.- powiedziała postać stojąca w drzwiach.

Znieruchomiałaś, a rumieniec na twoich policzkach wzrósł.

- Spadaj Jay. Idź spać.- prychnął Lloyd.

- Tylko łóżka nie rozwalcie!- z śmiechem w końcu odpuścił.

- Wreszcie sobie poszedł.- mruczałaś pod nosem.

- (twoje imie), dlaczego zamknęłaś się na uczucia?- Lloyd spytał się po dłuższej chwili.

- To nie tak, że się zamknęłam. Po prostu nie chcę być zraniona, ani by nikt nie był zraniony...- opowiedziałaś mu historię o twoim życiu miłosnym.

- A kim był ten facet?- dalej ciebie pytał.

- Był on pierwszym mistrzem spinjitsu. Ale kochałam bez wzajemności...

Chłopak mocniej ciebie przytulił.

- Na pewno znajdziesz kogoś kto będzie ciebie kochał. A może już znalazłaś...- ostatnie zdanie powiedział tak cicho, że nie zrozumiałaś co ma na myśli.

Po tych słowach zasnęłaś.

***

Jest już poranek. Wszyscy śpią.

Dyskretnie wydostałaś się z objęć Lloyda i pokierowałaś się w stronę kuchni.

Otworzyłaś lodówkę, aby wyjąć z niego czekoladowy, ale go nie było. Obejżałaś się do okoła siebie. Zaóważyłaś stojącego w progu drzwi Cola, kączącego twój tort czekoladowy.

- Zjadłeś mój tort. Nie żyjesz.- ruszyłaś z pełną parą na połykającego tort Cola.

Goniłaś go po każdym możliwym miejscu na statku. Obudziliście wszystkich.

- Cole!- krzyczałaś biegnąc za nim.

Żadne z was się ani trochę nie zmęczyło.

- Dosyć tego.- prychnęłaś.

Przeteleportowałaś się przed Cola, tak, że uniemożliwiłaś mu drogę ucieczki. Chłopak ciebie nie zaóważył i wpadł prosto na ciebie.

Aktualnie leżysz pod nim w kuchni, a chłopak nie ma ochoty z ciebie zchodzić.

- Cole, złaź ze mnie! Jesteś ciężki!!- wierciłaś się pod nim.

- Dzięki, że się o mnie martwisz, ale tak mi dobrze.- kącik ust chłopaka delikatnie się uniósł.

- Cole!!- dalej się wierciłaś i próbowałaś go z siebie zrzucić.

- Dobra. Zejde. Ale pod jednym warunkiem.- uśmiechnął się łobuziersko.

- Jaki?- podniosłaś jedną brew.

- Pocałuj mnie.- jego ton był poważny.

- Żartujesz.- udałaś to za żart.

- Mówie poważnie.- zaczął zbliżać wasze twarze.

Po chwili złączył wasze usta w pocałunku. Chłopak prosił o dostęp, ale mu nie pozwalałaś.

- Niech ci będzie. Tym razem.- chłopak w końcu z ciebie zszedł.

- Jeszcze oberwiesz. Zobaczysz.

W głowie powoli układał ci się plan zemszczenia na Cole'u.

(Dob. Aut. Już się boje xp)

Ruszyłaś w stronę kuchni. Po drodze napotkałaś Misako.

- Możemy później porozmawiać? To naprawde ważne.- powiedziała starsza kobieta.

- Oczywiście.- próbowałaś zachwać powagę.

Wyminęłaś kobietę i wnowiłaś swą podruż do kuchni.

Oto twój plan:
1. Upiec tort czekoladowy.
2. Zwabić do kuchni Cola.
3. Udać, że przepraszasz Cole'a.
4. Żucić tortem w Cole'a.

Plan może nie był najlepszy, ale za to zabawny.

***

Tort gotowy.

- Cole! Chodź tu! Szybko!

- C..co się stało?!- chłopak ledwie mógł złapać wdech, a uniemożliwiała mu to szczoteczka i piana w buzi.

Ledwie zachowałaś powagę widząc w takim stanie chłopaka.

- Posłuchaj...- wzięłaś tort na ręce i ruszyłaś w stronę chłopaka-... chcę ciebie przeprosić. Za moje zachowanie... Prosze.- przybliżyłaś mu tort.

Chłopak patrzał na ciebie podejżliwie, ale po chwili się uśmiechnął.

On nie wie co go czeka.

- Dzięki.- chciał przejąć od ciebie tort, ale w ostatniej chwili miał już go na twarzy.

- Bum MADA FAKA!- krzyknęłaś i zaczęłaś uciekać przed chłopakiem.

Weszłaś do pierwszego lepszego pokoju. Od razu tego pożałowałaś.

---
I o to rozdział dla was. Nie zapomnijcie zostawić waszej opini :)

Ninjago (x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz