*9*

4.3K 252 203
                                    

Moon... Skąd on wie, że ja... Nie. To napewno przypadek, a może...

I zniknęli. Wszystko jak by się w ogóle nie zdażyło.

- To koniec?- spytał sie Jay.

- Nie. To dopiero początek.- powiedziałaś stanowczo.

########

Od tamtego wydarzenia, nie odzywałaś się do nikogo. Musiałaś sobie wszystko przemyśleć.

Moon... To moje rodowe nazwisko, przypominające mi o przeszłości, kiedy o mały włos zniszczyła bym świat. Zapobiegł temu pewien mężczyzna, który był bliski memu sercu...- z rozmyśleń wyrwało ciebie pukanie do drzwi.

Nie odpowiedziałaś nic, a ta osoba i tak weszła. To był Lloyd.

- Myślałem, że masz ochotę coś zjeść.- i wtedy zaóważyłaś, że chłopak trzymał w ręce talerz z kanapką.

Podwinęłaś nogi, objęłaś je i położyłaś na nich brodę, lekko przymykając oczy.

- Nie możesz się zamykać.- dodał po chwili.

- Mówisz to samo co twój ojciec. Dużo się nie różnicie.- prychnęłaś.

- Skąd znasz mojego ojca?!- był zszokowany.

- Wtedy jak spadałam... Walczyłam z duchami w ich świecie. Wydostać mi się z tamtąd pomógł mi twój ojciec. Szkolił mnie... Kkedy się z tamtąd wydostałam, miałam kruciutką amnezje, którą po chwili już nie miałam.

- Mój ojciec... On żyje?!- chłopaj się nagle ożywił.

- T...tak. I zanim paranoicznie zaczniesz pytać co u niego, to ciebie uprzedzam, że na nic ci nie odpowiem.- na pięcie odwróciłaś się i ruszyłaś w stronę kuchni.

(Dop. Aut. Ciekawe po co xD)

Otworzyłaś lodówkę i pierwsze, co żuciło ci się w oczy to tort czekoladowy, a tuż obok niego bita śmietana w spreju.

Zrobiłaś chytrą minę, wzięłaś tort i śmietanę w ręce i ruszyłaś w stronę pokoju Cola, po drodze jedząc ten cudowny tort.

Zapukałaś do drzwi.

- Prosze.- usłyszałaś głps chłopak po drugiej stronie.

Prawie kącząc tory weszłaś do jego pokoju.

- Chye ylo owecec e obry ort.- powiedziałaś z pełną buzią.

Chłopak patrzał na ciebie z gniewnym spojrzeniem. Kiedy skączyłaś sporzywać tort chłopak ruszył w twoją stronę, a ty z za pleców wyjęłaś śmietanę, i po chwili cała zawartość puszki była na czarnym t-shiercie Colea i jego szarym dresie.

- Nie żyjesz!- chłopak przeżucił ciebie przez ramie.

- Mnie nie da się zabić!- wierzgałaś się.

Chłopak rzucił ciebie na łużko tak, że ty byłaś pod nim.

Chłopak wskazał palcem na śmietanę na jego policzku, a ty tylko odwróciłaś głowę.

- No dalej.- pośpieszał ciebie.

- Cole...

Przycisnęłaś mocniej powieki i myślałaś o tym, aby znajdować się teraz w innym pokoju.

Kiedy otworzyłaś ponownie oczy, udało i się. Bylaś w innym pokoju. Leżałaś na czyimś łużku. Kiedy się odwróciłaś, myślałaś, że zawału dostaniesz. Z resztą chłopak też. Leżałaś właśnie na przeciwko odkrytego Lloyda. Leżał w samych bokserkach i patrzył na ciebie wyszczerzonymi oczami.

- Łużka do spania pomyliłam, przepraszam.

Ponownie chciałaś wstać, ale chłopak mocniej przytyżymał ciebie w tali i przycisnął do siebie.

Rumieniec na twojej twarzy zrobił się większy.

- (twoje imie), zostań. Ja nic ci nie zrobie. Nie gryzę.- mówił z zamkniętymi oczami.

- Uważaj (twoje imie), on połyka w całości.- powiedziała postać stojąca w drzwiach.

Ninjago (x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz