*2.4*

1.8K 136 61
                                    

Nie wiesz dlaczego, ale nagle złączyłaś wasze wargi. Nie mogłaś się mu oprzeć. Czułaś dziwne uczucie i jednocześnie coś wywiercało ci dziurę w brzuchu.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.

- Tak Luke. Przeszkadzasz.- odezwał się Lloyd.

- To my już pójdziemy.- przerwałaś im.

***

- Zostaniesz na noc ?- spytała się grzecznie Luke'a.

- Wybacz. Muszę coś załatwić.

- No dobrze. Cześć.

Po pożegnaniu się z chłopakiem poszłaś w stronę kuchni, gdzie ujrzałaś zapłakaną twoją rodzicielkę.

- Mamo, co się stało ?- spytałaś zatroskana.

- Ja i ojciec...- bardziej się rozpłakała- ... rozstajemy się.

- O co poszło ? Może da się jeszcze wszystko naprawić...- próbowałaś się nie rozpłakać.

- Skarbie. To nie jest tak nagle. To wszystko jest już od dawna. Często kłuciłam się z ojcem. Często to maskowaliśmy, aś taka jest prawda.

- O co poszło ?

- Idź spać kochanie. Dobranoc.

- Dobranoc.- Nie chciałaś się z nią kłócić.

***

Stary statek. Tylko ty i kilku zakapturzonych postaci. Czarny, czerwony, zielony, biały, niebieski i jeszcze jeden biały. Wszystko wydawało ci się znajome, ale nie wiedziałaś skąd. W końcu zielony zrobił krok w twoją stronę i zdjął kaptur.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Lloyd

***

Obudziłaś się ciężko oddychając. Patrzysz na zegarek. 5:30.

***

Jesteś właśnie w drodze do szkoły ubrana dziś nie co inaczej. Ponieważ postanowiłaś zmienić look. Ubrałaś czarny t-shirt i tego samego koloru rurki. To tego czarny totalczoker.

Wysiadając z auta wszystkie oczy były skierowane w prost na ciebie.

- Co się stało, że zmieniłeś look?- podszedł do ciebie blondyn.

- Możemy porozmawiać o tym później?- unikałaś tematu.- Chodź, bo spódnimy się na historię.

Minęły już wszystkie dzisiejsze lekcje, a ty nadal zawzięcie nie powiedziałaś chłopakowi prawdy.

Chłopak spytał się czy może prowadzić, a ty się uprzejmie zgodziłaś.

- To nie jest droga do mojego domu !- wyparłaś się na Luke'a.

- Wiem. Twoja mama poprosiła mnie, abym cię przez najbliższy czas przenocował. Wiesz może o co chodzi ?

- Moi rodzice się rozchodzą...- pojedyńcza łza spłynęła ci po policzku.

***

- Dziękuję za kolację dobranoc.- powiedziałaś.

- Dobranoc mamo.

- Dobranoc dzieciaki, ale ostrożnie mi tam. Nie chce być jeszcze babcią !!-  na te słowa spłonęłaś rumieńcem.

- Sorry za moją mamę...- tłumaczył się blondyn kiedy weszliście do jego pokoju.

- Nie szkodzi.- powiedziałaś siadając obok niego na łóżku.- Jest całkiem zabawna... ale nie wiem dlaczego powiedziała...

- To że nie chce być jeszcze babcią ?- przerwał ci.

- Właśnie. Jesteśmy tylko przyja...

- Ja nie chce być dla ciebie tylko przyjacielem Rose... Kocham cię. Będziesz moją dziewczyna ?- chłopak uklęknął przed tobą.

- Możemy spróbować...- powiedziałaś niepewnie.

***

- Emm... Luke, nie jestem pewną czy to dobry pomysł.

- A w czym masz zamiar spać. Masz i idź to ubierz.- chłopak podaje ci szary t-shirt.

- Dobrze.

Bluzka sięgała ci do połowy ud. Gotowa poszłamdo  pokoju, gdzie o dziwo nie było blondyna. Korzystając z tego weszłaś do łóżka zajmując większą jego część.

Ninjago (x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz