- Nie rozumiem dziewczyn...- wymruczał pod nosem.
- Jak spędzisz ze mną więcej czasu to zrozumiesz.
***
- Dziewczyno. Ile można jeść waty cukrowej. To już twoja jedenasta.- Lloyd się żalił.
- No a jak. Wiesz jakie to dobre. Spróbuj.- podałaś mu watę pod nos.
- Nie dziękuje.- odepchnął ją.- Jak ty to robisz? To nie jest normalne.
- Ja nie jestem normalna. Zapomniałeś?- wystawiłaś mu język.
Chłopak tylko przewrócił oczami.
- Dobra, to gdzie chcesz jeszcze iść?- chłopak spytał wyraźnie znudzony.
- Może Dom Strachu.- pokazałaś palcem w stronę budynku.
- Pewnie to kolejna słaba atrakcja.- mruknął pod nosem.
- No dalej. Choooodź.- ciągnęłaś chłopaka.
Kiedy kupiliście dwa bilety, ruszyliście w stronę wejścia. Byłaś bardzo podekscytowana, ponieważ to nowa atrakcja w Miasteczku i nie wiedziałaś się czego spodziewać, a może to dlatego byłaś podekscytowana, ponieważ Lloyd z tobą był.
Weszliście do środka.
Nie było strasznie.
Nudy.
Nic ciekawego.
Nagle duch wyleciał ci przed twarzą, na co się przestraszyłaś i gwałtownie wtuliłaś się w ręke blondyna.
Serce ci łomotało. I to nie tylko dlatego, że się bałaś, ale również dlatego, że byłaś wtulona w Lloyda i byliście sami w ciasnym pomieszczeniu.
***
- W ogóle nie było strasznie.- powiedział Lloyd, kiedy lecieliście na smoku do statku.
- Ta... W ogóle.- prychnęłaś.
Chłopak szczelniej objął cie ramieniami.
- C...co ty...- nie zdążyłaś dokączyć, ponieważ chłopak zrobił beczkę.
Zaczął się śmiać, na co ty się w ogóle nie odezwałaś.
***
Kiedy wylądowaliście, jedynie szturchnęłaś Lloyda z ramienia i zaczęłaś się kierować w stronę pokoju Cole'a, chcąc zjeść jego żelki.
Otwierasz delikatnie drzwi, kukając czy nigdzie nie ma Cole'a.
Wyjęłaś cztery paczki żelków Haribo z pod poduszki i dwie z za łóżka.
Z paczkami udałaś się w stronę swojego pokoju.
Sześć paczek żelków później...
Usłyszałaś pukanie do drzwi. Bez odpowiedzi do pokoju wszedł Cole. Widział akurat ciebie, jak zjadałaś ostatniego żelka.
- Dziękuje. A teraz możesz to wyrzucić.- podałaś mu papierki.
- Chciała byś.- oddał rozbawiony ci papierki po żelkach.
- A czy ty nie powinieneś mnie właśnie w tej chwili próbować zabić?- zdziwiłaś się jego zachowaniem.
- Nie należę do ludzi, którzy się mszczą.
- Ta... Wogóle...- przypomniałaś sobie pare ostatnich wydarzeń.
- Chcę cię przeprosić...
- Mów od razu co zrobiłeś z moim Colem?!- nie wiadomo jak, ale aktualnie Cole leży pod tobą na twoim łóżku, a papierki znajdują się pod drzwiami.
- No co, chcę się zaprzyja... Zaraz zaraz, czy ty właśnie powiedziałaś moim Colem?- podniósł brew.
- Dobra to ty, a teraz, WYNOCHA Z MOJEGO POKOJU!- wydarłaś się w niebo głosy.
- Dobra dobra. Już wychodzę. Nie unoś się.- próbował pochamować śmiech.
***
Spojrzałaś na wyświetlacz zegarka.
1:18.
Nudy.
Nie możesz usnąć.
Ciągle czujesz zmęczenie.
Postanawiasz ruszyć na przechackę po statku. Chwiejnym krokiem idziesz ku kuchni. Oparłaś się o ścianę na chwile, kiedy ruszyłaś dalej. Dostałaś z drzwi perfidnie w twarz, przez co upadłaś na ziemie.
Nie masz sił by wstać, a bolące czoło w niczym ci nie pomaga.- Naprawde przepraszam.- klęka nad tobą Lloyd i szepcze.
- Tak, no bo wiesz ja tam lubie dostawać z drzwi.- uśmiechnęłaś się sztucznie.
- Chodź do kuchni. Przyłożymy ci lód do czoła.- powiedział z troską.
- Szłam tam. I loda też chcę, ale innego.- powiedziałaś bez uczuciowo.
Chłopak spojrzał na ciebie i podniósł brew.
- Egh... Nie o takiego loda mi chodziło.- wywrórciłaś oczmi.
###
Bardzo, ale to bardzo wam dziękuje, że jesteście ze mną. Komentujcie. To ważne :).
CZYTASZ
Ninjago (x Reader)
Fanfiction(Twoje imie) przybywa niespodziewanie do życia ninja. Ma do skrycia sekret, czy zaufa ninja i im o nim powie? Miłego czytanka :)