ROZDZIAŁ 1

4.1K 346 81
                                    

22 grudzień 2009 r.

Czarny land lover zaparkował na żwirowym podjeździe przed zamkiem. Z wnętrza ciepłego pojazdu wyszedł chłopak. Miał on krótkie czarne włosy, schowane pod czapką. Ubrany był w jasne jeansy, adidasy i puchową kurtkę. Owinął się szczelniej szalikiem i włożył zmarznięte dłonie do rękawiczek, które wyciągnął z kieszeni.

Padał deszcz ze śniegiem. Na ulicach było zupełnie ślisko, więc miał drobne problemy na drodze. Chciał pomóc swojej ciotce, ale nie przypuszczał, że sprzątanie pokoi okaże się wyczerpujące.

Nie zamierzał jednak rezygnować, żeby nie dać pretekstu swojemu wujkowi, który nieustannie powtarzał, że życie w mieście go rozleniwiło.

Zdarł głowę, żeby spojrzeć na zamek.

Charakterystyczny obiekt z szarego kamienia było widać z promieniu paru kilometrów. To było źródło pracy jego cioci.

Wyciągnął z bagażnika kosz ze środkami czyszczącymi i taszcząc go, rozmyślał o tym, że nie tak wyobrażał sobie dni wolne. Nie planował ścierać kurzy i zmieniać pościeli.

Mimo to nie mógł zostawić rodziny w potrzebie, gdy większość pracowników padła ofiarą szalejącej grypy. Na szczęście nie musiał zajmować się dwuletnimi kuzynami.

Uwielbiał tych urwisów, tylko że na razie miał dość dzieci, wliczając w to swoich dwóch młodszych braci i jednego starszego. Z zadowoleniem przyjął, zatem decyzję ciotki, która powierzyła mu inne obowiązki.

Dowiedział się także, że ma omijać jeden z odległych domków szerokim łukiem, bo człowiek, który wynajął zamek na dwa tygodnie, ceni sobie prywatności.

– Jaki on jest ? – dopytywał się zaciekawiony.

Ciotka Eunhye wzruszyła ramionami.

– Mnie nie pytaj – powiedziała – Nigdy go nie widziałam. Zresztą Wooyoung też nie. Pan Park zrobił rezerwacje przez internet.

– Ktoś musiał go widzieć – stwierdził z przekonaniem.

W końcu z tak małej społeczności, w której każdy wiedział wszystko o każdym, obcy nie mógł przejść ulicą niezauważony.

– Wooyoung twierdzi, że go widział. Prowadził grupę w kierunku ściany wspinaczkowej, gdy wylądował helikopter.

– I?

– Wysiadł z niego nasz tajemniczy gość. Zdaniem Wooyoung'a jest wysoki.

Chłopak prychnął.

– Też mi opis.

Ciotka Eunhye skinęła głową.

– Od tamtej pory nikt go nie widział. Całe dnie spędza z domku. Nie pokazuje się w wiosce. Zostawia nam listę zakupów, a my mu wszystko dostarczamy, ale nie widujemy.

– Może to przestępca ukrywający się przed policją albo gwiazdor filmowy, który uciekł z powodu skandalu? Normalnie jak w dramie.

– To bez znaczenia. Tak czy inaczej, trzymaj się od niego z daleka, Baekhyun. Zapłacił za trzy miesiące z góry, więc jeśli chce pozostać niewidzialny, niech tak będzie.

– A czy ten niewidzialny człowiek ma imię?

– Nie pamiętam.

Gdy dotarł na miejsce, dochodziła szósta. Po posłaniu dwudziestu łóżek odkurzeniu kilometrów dywanów i umyciu niezliczonych okien nie miał nawet siły, myśleć o tajemniczym gościu. Marzył o powrocie do pensjonatu i o ciepłym prysznicu.

Blind Love | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz