ROZDZIAŁ 2

2.7K 305 48
                                    

Pierwsze krople deszczu wymieszanego ze śniegiem kapały z ciemnego nieba, gdy biegł do land rovera.

Chłopak miał nadzieję, że zdąży wrócić do pensjonatu jeszcze przed burzą. W minimalnym stopniu bał się burz, a jazda samochodem po mokrej stromej drodze nie należała do przyjemnych.

Kusiło go, żeby odjechać i przysłać kogoś innego do pomocy.

Jednak gdyby tak postąpił, dowiódłby tylko, że bałby się uczuć, które rozbudził w nim nieznajomy facet. Chwycił, więc apteczkę i wrócił do zamku.

Kuchnia, z niszą kominkową i kamienną podłogą, była wielkości stodoły, lecz brakowało przestrzeni.

– Usiądziesz? – zapytał

Baekhyun chętnie zajął miejsce na najbliższy krześle, bo nogi miał jak z waty. Z kwaśną miną mężczyzna strząsnął ręcznik kuchenny i warknął:

– Po prostu zrób, co musisz.

Chłopak powstrzymał się od komentarza na widok głębokiego rozcięcia na jego dłoni.

Baekhyun powstrzymał się od komentarzy na widok głębokiego rozcięcia na jego dłoni.

– Chyba będzie potrzebna interwencja lekarza. Może trzeba będzie szyć.

– Potrzebuję wyłącznie spokoju i ciszy. Zawiąż bandaż i znikaj.

Baekhyun westchnął. Zrozumiał, że nie zdoła przekonać go do zmiany decyzji. Chwycił, więc jego nadgarstek i przytrzymał nad zlewem. Potem zdezynfekował ranę i zaczął ją opatrywać.

Blondyn tymczasem milczał. Ciszę zakłócało jedynie stukanie kropli deszczu o szyby.

– Nadciąga burza.

Jak tylko ciemnowłosy wymówił te słowa, biała błyskawica przecięła niebo.

Znieruchomiał.

– Co się stało?

– Nic takiego... Błysnęło. Nie przepadam za taką pogodą. – W oddali zagrzmiało. – Przepraszam, jeśli boli – dodał Baekhyun pośpiesznie, żeby odwrócić uwagę od szalejącego żywiołu.

Nagle zadudniło tak głośno, że pisnął i podskoczył przerażony. Przez przypadek potrącił apteczkę, której zawartość rozsypała się po podłodze.

– Spokojnie, to tylko piorun.

Mężczyzna chociaż nie krył irytacji, oparł rękę na jego ramieniu, jakby chciał mu dodać otuchy.

– Zgasły światła – poinformował go.

Teraz, gdy jego twarz tonęła w mroku, Baekhyun nie potrafił odczytać z niej emocji.

Ciemnowłosy szeroko otworzył oczy ze zdumienia.

– Czy choroba postępowała stopniowo, czy...

Wzmocnił uścisk na jego ramieniu.

– Chodzi ci o to, czy miałem czas poćwiczyć chodzenie z laską i czytanie alfabetem Braille'a? Nie, nie miałem. To efekt uboczny operacji, którą przeszedłem po wypadku. Ale nie zapominajmy o zaletach tej sytuacji: to mnie najlepiej mieć w pobliżu, gdy wysiada prąd. Boisz się ciemności, mój aniele miłosierdzia?

– A ty?

Baekhyun dotknął jego twarzy i przesunął po niej palcami. Pod wpływem impulsu ujął jego głowę, przyciągnął do siebie i pocałował. Obsypywał go żarliwymi, czułymi pocałunkami, a on nie reagował.

Przez kilka sekund Baekhyun pragnąłby ziemia się pod nią rozstąpiła i pochłonęła. Ale wtedy on odwzajemnił pieszczotę.

– Czasami – odezwał się cicho, gdy przestał – Boję się wszystkiego.

Blind Love | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz