ROZDZIAŁ 32

1.6K 269 44
                                    

Zanim zdążył oderwać byłego narzeczonego, od męża było już za późno. Baekhyun w zwolnionym tempie, opadł bezwładnie na podłogę, a popchnięty na ścianę Lay, zsunął się z niej i zaczął się upiornie śmiać, jakby cieszyło go to, że prawie udusił człowieka. Widać było, że mężczyzna miał poważne problemy z głową, skoro tak się zachował.

Chanyeol doskoczył do męża, kładąc jego głowę na swoje kolana. Spróbował go ocucić, ale chłopak miał zamknięte oczy.

- Co mam z nim zrobić? – usłyszał pytanie managera.

Podniósł głowę i z nienawiścią spojrzał na Chińczyka.

- Zadzwoń na policje i niech go aresztują – nakazał.

**

Baekhyun powoli otworzył oczy, mrużąc je nagle, z powodu zbyt jasnego światła. Poczuł suchość w gardle, nie właściwie, to prawie krzyknął, czując jak okropnie, boli go gardło.

Spróbował się podnieść, ale wtedy syknął z bólu.

- Nie ruszaj się – usłyszał, dobrze znany głos i po chwili w zasięgu jego wzroku, pojawiła się wysoka sylwetka jego świeżo, poślubionego męża.

- Gdzie jestem i co się stało? – spytał.

- Yixing się stał.

Ta odpowiedź wystarczyła, bo Baekhyun natychmiast wszystko sobie przypomniał.

- O Boże – wyszeptał do siebie, prawie płacząc.

Był narzeczony męża, chciał go zabić. I prawie, mu się to udało, ale nie do końca, bo on tu leżał z otwartymi oczami. Spróbował wstać, ale nie dał rady. Opadł bezwładnie na jakąś kanapę.

- Mówiłem, byś się nie ruszał.

Zignorował go, próbując ponownie wstać. Tym razem mu się udało. Wstał na równe nogi, jakby nie zemdlał, prawie uduszony na śmierć.

- Muszę do łazienki – odrzekł, robiąc pierwszy krok, który okazał się sukcesem, bo stał w o własnych siłach.

Był coraz bliżej drzwi, ale w ostatniej chwili, zatoczył się na ścianę, bo zrobiło mu się słabo.

- Przyniesiesz mi szklankę wody? - spytał cichym głosem, podpierając się jej kurczową.

Swoje słowa kierował do męża, ale ten nie odezwał się, ani słowem.

Zobaczył jednak coś, co go przestraszyło.

Chanyeol patrzył na niego dziwnym wzrokiem, robiąc się blady na twarzy.

Baekhyun popatrzył w ślad za jego spojrzeniem. Zobaczył krew kapiącą na czystą podłogę.

Chyba wtedy, stracił przytomność, po raz drugi.

**

Chanyeol nie mógł oddychać. Nie mógł myśleć.

Nie potrafił mu pomóc, a gdyby nawet umiał, nie zanosiło się, żeby miał okazję. Najszybciej jak mógł, zadzwonił na pogotowie. Karetka przyjechała bardzo szybko. Niestety personel medyczny, który nią jechał, nie zgodził się, by z nimi jechał, z powodu tego, że mieli mało miejsca, a on by tylko przeszkadzał.

Powiadomili go tylko do której placówki, jadą, by później do nich dołączył. Dojechał do szpitala najszybciej jak mógł, łamiąc chyba wszystkie przepisy drogowe, jakie istniał, ale nie obchodził go to. Ważniejszy był mąż. To jego życie było w tej chwili ważne.

Niestety zgubił się w plątaninie korytarzy. Dopiero uprzejma pielęgniarka zlitowała się nad nim, pokazując drogę na właściwy oddział.

Zbliżył się do białego sterylnego pomieszczenia, ale go nie wpuścili.

Zmuszony był zostać na korytarzu i czekać. Załamany usiadł na ławce.

Byli małżeństwem od półtorej godziny, a on zawiódł na całej linii. Nie obronił swojego świeżo poślubionego męża, przed atakiem byłego narzeczonego, a tym bardziej przed tym, że krwawił, najprawdopodobniej z tego powodu.

Zamknął oczy, chowając twarz w dłoniach. Mijały minuty. Usłyszał tupot stóp i na korytarzu pojawiła się pani Byun, Sehun, jego mama oraz Chen z Kyungsoo. Pozostali zapewne zostali z Hyunmin'em.

- Co się stało?! Czy Baekhyun'em wszystko w porządku?!

Zasypała go lawina pytań, na które nie wiedział jak odpowiedzieć, dlatego milczał.

- Odpowiedz – krzyknął w końcu wściekły Sehun, mając dość milczącego rapera. Podszedł do mężczyzny, chwytając go za przód koszuli.

- Sehun, puść go – pani Byun, dotknęła ramion syna.

Blondyn posłusznie zrobił krok do tyłu, puszczając szybko koszulę czerwonowłosego.

W chwili, gdy to zrobił, drzwi do pomieszczenia, w którym był Baekhyun, otworzyły się i na korytarz wszedł lekarz z pielęgniarką.

- Co z nim? – spytał.

- Wszystko w porządku. Jest w lekkim szoku i trochę przestraszony, ale przeszedł badanie. Musieliśmy sprawdzić, czy dziecko jest wciąż zdrowe. Mam przyjemność powiedzieć, że tak – wyjaśnił lekarz. – Pański mąż, miał niewielkie krwawienie, co nie jest rzadkie na początku ciąży. Nie może się teraz wysilać. Najlepiej, żeby w ogóle się nie przemęczał. – uśmiechnął się uprzejmie. – A także żadnego seksu. I musi zostać na obserwacji.

Chanyeol zarumienił się na słowo seks i odwrócił wzrok.

- Rozumiem. Czy można do niego wejść?

- Tak, ale pojedynczo – spojrzał na pozostałe osoby i odszedł szybkim krokiem.

Wszyscy na korytarzu zaczęli się kłócić, kto wejdzie pierwszy. Oczywiście Sehun chciał wejść na początku, ale jego mama, zabroniła mu tego, mówiąc, że pierwszeństwo ma mąż.

- Co z tego, że jest jego mężem? My jesteśmy najbliższą rodziną, więc to chyba oczywiste – wykłócał się blondyn.

- Sehun...

Jeszcze chwila, a mężczyzna zacząłby tupać nogami, jak jakiś przedszkolak.

- W porządku – zgodził się po chwili, bardzo niechętnie, nie ukrywając złości wypisanej na twarzy. – Niech wchodzi – obraził się, siadając na plastikowym krzesełku.

Założył ręce na pierś i obrócił się w drugą stronę, namiętnie wpatrując się w ścianę.

- Jak z dzieckiem – pani Byun, pokręciła głową z politowaniem. Jej syn miał dwadzieścia siedem lat, czasem zachowywał się jak mały chłopczyk.

**

Wszedł do pokoju, w którym przebywał Baekhyun. Leżał na wąskim szpitalnym łóżku, niemal tak blady, jak prześcieradło. Miał zamknięte oczy i przepoconą grzywkę. Nie poruszył się.

Chanyeol usiadł bezszelestnie na krześle przy łóżku i wziął go za rękę. Nie wiedział, jak długo tam siedział. Reszta świata nie miała znaczenia, jedyną miarą czasu było powolne kapanie kroplówki. Musiał na niego patrzeć, gdy brunet się obudził.

Kiedy raper obrócił głowę, zobaczył, że się w niego wpatruję.

- Cześć – powiedział.

Baekhyun nie odpowiedział, za to ścisnął mocniej jego dłoń.

- Dzieci?

- Wszystko w porządku – pokiwał głową.

Chłopak zaszlochał z ulgą.

- Myślałem...

- Ciii – powiedział Chanyeol najłagodniejszym tonem, jakim umiał. – Lekarz mówił, że musisz odpoczywać.

- Wiem – przymknął powieki. Popłynęły spod nich łzy.

Przetrzymali go dwa dni i wypisali dopiero w piątek po południu.

Niestety noc poślubną i podróż musieli przełożyć na inny termin. Ważniejsze było zdrowie Baekhyun'a i nienarodzonych dzieci.

Sprawa z Lay'em zakończyła się sprawą sądową i wysłaniem Chińczyka do zakładu psychiatrycznego.

Chanyeol nie żałował mężczyzny. Nie chciał mieć z nim, więcej do czynienia.

Blind Love | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz