ROZDZIAŁ 8

2.2K 257 96
                                    

22 styczeń 2015 r.

Następnego dnia Baekhyun dość długo zastanawiał się nad pójściem, ale w końcu się zdecydował, uznając, że to dobry pomysł. Przed dziesiątą był już pod budynkiem, w którym mieściła się stacja telewizyjna.

Wnętrze było bardzo eleganckie, duże i przestronne. Pociągnął synka w stronę recepcji. Za kontuarem stała kobieta na oko dwadzieścia parę lat i uśmiechała się sztucznie. Obrzuciła go uważnym spojrzeniem, od góry do dołu, gdy stanął przed nią. Pomyślał, że oceniała go, czy był jakąś ważną osobistością.

Niestety nie był kimś taki.

Był zwykłym szarym obywatelem tego miasta.

- Dzień dobry – przywitał się, chcąc wywrzeć dobre wrażenie. – Przyszedłem do pana Wu Yifan'a – powiedział, zaciskając palce na materiale spodni.

Był pewien obaw przed tym spotkaniem.

- Dwudzieste trzecie piętro, drzwi na końcu korytarza – poinformowała kobieta. – Proszę pojechać windą – wskazała na prawą stronę.

- Dziękuję – odpowiedział i pociągnął Hyunmin'a pod drzwi windy, która przyjechała po paru sekundach. Ze środka wyszli ludzie, chyba jacyś pracownicy.

Wcisnął się do środka.

- Wszystko w porządku – powiedział, gdy mały przytulił się do jego nogi, owijając wokół uda swoje chude ramionka.

Wcisnął guzik z numerem. Drzwi windy już się zamykały, gdy ktoś wsunął pomiędzy nie dłoń, zatrzymując ją. Do środka wszedł mężczyzna o przystojnej twarzy z wyraźnie zaznaczonymi kośćmi policzkowymi.

Poznał go momentalnie. Był to, Kim Jongdae z EXO.

Na usta cisnął mu się krzyk, ale powstrzymał go. „I tak mnie, nie pozna, widział mnie tylko raz i to w przelocie. Zachowuj się spokojnie. Nic ci się nie stanie. Zaraz wysiądziesz z tej windy" – myślał przestraszony.

- Dzień dobry – odezwał się Jongdae, kłaniając się głową w jego kierunku.

Baekhyun burknął pod nosem, starając się na niego nie patrzeć. Mężczyzna przyjrzał się Hyunmin'owi z zaciekawieniem. Chłopczyk odwzajemnił to spojrzenie.

- Tato, to ten pan z telewizji – powiedział nagle, wskazując na niego palcem.

Jongdae uśmiechnął się słodko do chłopca. Baekhyun zacisnął zęby. Winda zatrzymała się na właściwym piętrze, a syn z ojcem wyszli z niej, nie czując wzroku mężczyzny w windzie za sobą. Dość szybko zamknęła się za nimi.

Byun znalazł właściwe drzwi, prowadzące do gabinetu i zapukał. Po chwili usłyszał słowo „proszę", więc wszedł do środka.

Zamknął za sobą drzwi. Gabinet był urządzony jak gabinet. Za wielkim czarnym biurkiem siedział mężczyzna. Był chudy i przystojny. Ubrany w białą luźną koszulę bez krawata i czarne spodnie.

- Dzień dobry – przywitał się, kłaniając lekko.

Facet od razu zwrócił wzrok na Hyunmin'a.

- Oo, to ten chłopczyk z przesłuchania. – powiedział. – A pan to pewnie ojciec. Zgadza się? – spojrzał na Baekhyun'a. – Proszę usiąść – wskazał na fotel naprzeciwko biurka.

Chłopak usiadł, sadzając synka na kolanach.

- Mniemam, że pański przyjaciel powiedział panu o wszystkim?

Na to pytanie, pokiwał twierdząco głową. Zapytał mężczyznę, na czym ma polegać program, a tłumaczenie zajęło mu piętnaście minut.

Producent podsunął w stronę Baekhyun'a teczkę. Zachęcił go wzrokiem, żeby otworzył, co chłopak niezwłocznie uczynił. Spojrzał na papiery. Na kartce przed nim dużymi literami wydrukowane było kontrakt.

Blind Love | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz