Rozdział 16

153 15 30
                                    


Kolejny rozdział i jak zwykle czekam na komentarze. :D

*Bora*

Nie wiem, czy powinnam była się wtedy godzić się iść z Myungjunem na komisariat. Bałam się go także w to wplatać, ale sama nie chciałam też tam iść. Szczególnie myśl przechodzenia samotnie przez miasto mnie przerażała. Czułam, że może wyskoczyć mi w każdym momencie ten dziwny człowiek Starałam się zgadnąć kim jest, lecz nikt nie przychodził mi do głowy. Nie miałam pojęcia, kto chce tak bardzo mi zaszkodzić. MJ przerwał te moje czarne myśli, zwracając się do mnie delikatnie, jakby bał się mnie skrzywdzić słowami.

- Wszystko w porządku? - Tylko przytaknęłam. - Czyli nie. Nie taka była Bora, którą poznałem. - Spojrzałam na niego z otwartymi oczami. - No co? Jesteś przerażona, roztrzęsiona, małomówna i jeszcze ani razu mi nie odpysknęłaś przez całą drogę jaką przebyliśmy.

Zauważyłam, że chciał zrobić zmartwioną minę, jednak nagle zawitał na jego twarzy znowu wielki banan.

- Jesteśmy na miejscu. - Rzekł wskazując budynek, który był naszym celem.

Zaczęłam się nagle stresować jeszcze bardziej. Wahałam się przed wejściem tam. Mój towarzysz musiał to wyczuć, bo właśnie objął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego i zobaczyłam na jego twarzy wymuszony uśmiech.

- Musimy tam wejść.

Oczywiście mój telefon musiał zadzwonić w takim momencie. Domyślałam się kto to. Jak spojrzałam na wyświetlacz utwierdziłam się w tym przekonaniu. „Brak numeru" dzwonił. Myungjun zabrał mój smartfon z ręki i widziałam jak naciska czerwoną słuchawkę na ekranie.

- Nie możesz z nim gadać. On będzie chciał cię odwieść od tego. Pewnie nas widzi, skoro jest możliwość taka, że cię śledzi.

- Masz rację. Miejmy to już z głowy.

Ruszyłam do środka. Zastaliśmy tam zaganianych ludzi. Było ich dość sporo. Pewnie wiele się działo. Szłam równo z Myungjunem i doszliśmy do brązowych krzeseł, prawdopodobnie będących poczekalnią. On mi je wskazał.

- Usiądź tu, ja podejdę zapytać, gdzie mamy iść w celu zgłoszenia czegoś. I ile mamy czekać.

- Dobrze. - Wyszeptałam, jakbym bała się, że nikt nie może tego usłyszeć.

Kiedy odszedł ode mnie poczułam wibracje w dłoniach. Zerknęłam na urządzenie, które je spowodowało. Jedna nowa wiadomość. Myślałam, czy to otworzyć. Ostatecznie kliknęłam na kopertę.

Nadawca: Brak numeru

Tak ze mną pogrywasz kochana? Ja byłem dla ciebie miły do tej pory. A ty idziesz na policję? Musimy się na jakiś czas pożegnać. Nie złapią mnie tak łatwo.

Nie miałam pojęcia co przez to rozumieć. Chciał mi dać na jakiś czas spokój? No fakt, jak będzie dzwonił to policja może go namierzyć. Głupi to on nie jest. Ja za to tak, myśląc, że mogą mi tu pomóc.

Na moim ramieniu pojawiła się dłoń. Oczywiście był to uśmiechnięty MJ.

- Chodźmy. Wiem, już gdzie mamy podjeść. - Cieszyło mnie to, że był tu ze mną, bo ja pewnie sama bym się wycofała.

*Minwoo*

Czekałem na ławce w parku na Yurin. Długo się nie zjawiała. Patrzyłem na chmury znajdujące się na niebie. Nic nie wskazywało na zepsucie się pogody tego dnia. Myślałem o tym, zamiast jak przeprosić ją, żeby mi wybaczyła. Mogłem być pewien, że ona będzie bardzo zła.

Kiedy dorosnę? |Astro & 5urprise|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz