No i mamy 28 rozdział. Dotarłam do mojego progu. Moje najdłuższe i zarazem pierwsze opowiadanie miało 28 rozdziałów. A końca na razie nie widać. Strasznie mi się rozrosło to opowiadanie. :D Dziękuję za wsparcie w pisaniu go. Pozdrawiam :3
*Jinwoo*
Po ciężkim treningu postanowiłem porozmawiać z Binem o jego przyjaciółce. Miałem wielkie nadzieje, że on będzie wiedział, co mogło się stać. Martwiłem się strasznie o nią. W końcu zdążyłem ją polubić, a ktoś bezczelnie ją krzywdził i nie mogłem jej pomóc. Nie chciałem też siłą z niej niczego wyciągać. Mogłem jedynie liczyć, że jak mi kiedyś zaufa to sama wszystko powie.
Podszedłem do Moonbina i klepnąłem go w ramię. Spojrzał na mnie zaskoczony, odkładając butelkę wody, której przed chwilą się napił. Musiałem skorzystać z okazji, że wszyscy już wyszli z Sali.
- Coś nie tak zrobiłem?
- Coś ty. Lepiej sobie radziłeś dzisiaj niż ja. Chodzi mi o coś osobistego, a nie chcę o tym rozmawiać przy reszcie.
- Rozumiem. - Przytaknął.
- Jihyun... - Było ciężko mi jakoś zacząć ten temat. - Czy kiedyś, ktoś ją bił? - Nie mogłem owijać w bawełnę, jeżeli chciałem się czegoś dowiedzieć.
Jego wzrok poszerzył się. Widać było, że zdziwiłem go tym zdaniem. Nie wiedziałem tylko, czy dziwi go ten fakt, bo nie ma o niczym pojęcia, czy może zaskoczyłem go tym, że dowiedziałem się czegoś takiego.
- Skąd wyciągnąłeś taki wniosek? - Zapytał niepewnie.
- Widzisz. Ostatnio jak się z nią spotkałem miała siniaka pod okiem. Popłakała się też i nie chciała drążyć tematu.
Tym razem Bin wyglądał, jakby nad czymś dumał. Czyżby próbował sobie coś przypomnieć?
- Bardzo dziwne, jeżeli tak jest. Kojarzę, że jej rodzina była w miarę normalna. Nigdy nie miała jakiś siniaków w szkole. Na pewno rodzice ją kochali. Nie widzę, czemu mieliby to robić.
- To w takim razie kto?
- Podobno miała brata. - Zawahał się. - Nie znałem go, bo był w innym mieście na studiach, jak się z nią przyjaźniłem. Ale wątpię, że mógłby to robić bezkarnie przed jej rodzicami.
- Racja. Dziwna sprawa. - Stwierdziłem.
- Teraz strasznie jestem zmartwiony. - Rzekł z smutną mną.
Nie dziwiłem mu się ani trochę. W końcu sam się przejmowałem, a on był jej bliskim przyjacielem, z tego co zrozumiałem. Nie chciałem mu zawracać głowy, tym problemem, lecz teraz wiem, że dobrze zrobiłem. Może on coś prędzej mógłby z niej wyciągnąć. Taką miałem nadzieję.
*Myungjun*
Rozmyślałem, jak spędzę wieczór. Nie miałem ostatnio żadnych planów, a prawie każdy z chłopaków czymś się zajmował. Najbardziej stresowałem się znikającym Dongminem. Wiedziałem co to wróżyło. Powoli traciłem nadzieję na cokolwiek. Myślałem już, że nie mam szans u Bory. I jakby po to by mnie otrzeźwieć, zjawiła się pod wytwórnią. Rozglądała się tak jakby za taksówką. Co znowu tam robiła nie miałem pojęcia, lecz chciałem za wszelką cenę z nią porozmawiać. Podbiegłem pospiesznie i wystraszyłem ją głośnym okrzykiem, na co złapała się w okolicach mostka z wyłupiastymi oczami.
- MJ! - Krzyknęła, gdy już uświadomiła sobie, że to ja.
- Oj boisz się mnie? - Starałem się zażartować, mimo kiepskiego humoru, który ostatnio zdarzał mi się często.
CZYTASZ
Kiedy dorosnę? |Astro & 5urprise|
FanficStereotypy mówią, że to kobieta powinna być młodsza w związku. Jednak Lee Bora uważa inaczej. Podobają jej się młodsi chłopcy, co wiele razy sprawiało jej problem i przez to boi się do tego przyznawać. Na dodatek nie ma żadnego pomysłu na życie. Chw...