Rozdział 10

178 17 14
                                    


Zapraszam na kolejny rozdzialik. Oczywiście czekam na komentarze, bo bardzo pozytywnie mnie nastawiają. :D


*Eunwoo*

Po rozmowie ze mną Kangjoon przestał kontaktować się z Borą. Ona nie wiedziała dlaczego. Ja do końca też tego nie rozumiałem. Czyżby chciał się od niej odizolować, aby zapomnieć? Wiedziałem, że mam u niej jakieś znikome szanse, mimo to bałem się do niej zbliżyć, bo w końcu podobała się mojemu przyjacielowi. Na dodatek dużo czasu ostatnio spędzała z Myungjunem. Przez promocje musieliśmy intensywnie pracować, a gdy tylko chciałem zobaczyć się z nią sam na sam, on już tam był. Nie byłem pewny, czy tylko się przyjaźnią, czy może jestem na przegranej pozycji. Chciałem z nią spędzić czas, porozmawiać, a tu nic nie wychodziło dobrze. Powinienem był porozmawiać z MJ'em. Nie miałem odwagi na przyznanie się do tego co czuję. Chodziłem smutny całymi dniami i powoli chyba zaczęto to zauważać.

*Myungjun*

Udawało mi się wiele czasu spędzać z Borą. Jak tylko mieliśmy wolny czas biegłem do niej. Czasami nadal się na mnie denerwowała, ale często również się dzięki mnie uśmiechała. Wspólne tematy się nam nie kończyły. Dni mijały, a ja coraz więcej o niej wiedziałem i ona o mnie. Bałem się, bo zauważyłem już dawno, że Eunwoo czuje coś do niej. Może chciał się z tym ukrywać, jednak nie wychodziło mu to za dobrze. Nie mogłem pozwolić im się zbliżyć. Przecież z nim nie miałem szans. Jego powalający uśmiech i przystojna buźka, jak i łagodne usposobienie przewyższały moją twarz dinozaura i kpiący charakter. Wiem, że byłem okrutny i mogłem go tym zranić. Mimo wszystko byłem starszy. Miałem pierwszeństwo do posiadania dziewczyny. Chyba, że się myliłem.

*Minhyuk*

Z dnia na dzień byłem szczęśliwszym człowiekiem. Oprócz tańca miałem teraz nową pasję. Taerin. Spotykaliśmy się w wolnych chwilach i zawsze widniał na naszych ustach uśmiech. Ona była urocza i bardzo dobrze się mi z nią spędzało czas. Opiekowałem się nią tak dobrze, jak potrafiłem. Miała przeziębienie przez kilka dni. Wtedy nie pozwoliłem jej się ruszać z domu. Chodziłem z owocami i innymi witaminami do niej po treningu. Jej mama zawsze częstowała mnie jakąś dobrą kolacją w zamian. Nie wiem, czy podejrzewała, dlaczego tak się zachowuję. Natomiast Taerin codziennie mi powtarzała, że nie muszę przychodzić i że jestem dla niej za dobry. Robiłem to nadal, bo czułem, że na moim miejscu też by coś wykombinowała miłego. Bora nie wiedziała o naszych relacjach i spotkaniach, bo Taerin bała się jej reakcji.

*Moonbin*

Nie rozumiałem co ostatnio dzieje się z chłopakami. Minhyuk chodził cały w skowronkach i często znikał. Sanha chodził zamyślony i również więcej go nie było. Myungjun nie był od nich lepszy, a najbardziej martwił mnie Dongmin. Był ewidentnie przybity. Nic go nie cieszyło. Chciałem dojść do tego o co chodzi, lecz nie było mi to dane. Nie zamierzałem ich śledzić, bo w końcu to byłoby niegrzeczne. Postanowiłem więc porozmawiać z Jinwoo o tym problemie. Może on znajdzie sposób na wykrycie przyczyny ich nagłej zmiany.

Tego dnia akurat po Dongmina przyszedł Kangjoon, a pozostała trójka zniknęła nim się obejrzałem. Zapukałem do pokoju w którym siedział nasz lider samotnie. Nucąc coś z słuchawkami na uszach leżał na łóżku. Nie usłyszał lekkiego pukania, więc wszedłem i ściągnąłem mu słuchawki. Musiałem go przestraszyć, bo miał minę, jakby zobaczył ducha. Zaśmiałem się na ten widok.

- Bin. Chcesz mnie zabić?

- A co? Masz słabe serce?

- Nie. Chyba. Jednak to było przerażające. Ktoś o bardzo zdrowym sercu też by się przeraził.

Kiedy dorosnę? |Astro & 5urprise|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz