Rozdział 4

258 31 31
                                    


Zapraszam na nowy rozdział i czekam jak zwykle na opinie. :D Dziękuję wszystkim, którzy to czytają.

*Bora*

Skąd oni się tu wzięli? Pytałam sama siebie. Co robili tu o tej porze. Przecież Sanha to jeszcze dziecko.

- Nie wpuścisz nas? Tu jest zimno. - Próbował zabrzmieć słodko MJ.

- No wejdźcie. - Powiedziałam odsuwając się, tak by mogli wejść. Posłusznie wkroczyli do środka.

W rękach mieli pełne reklamówki.

- Gdzie to możemy zostawić. - Zapytał Eunwoo.

- A co to jest?

- Jedzenie dla ciebie. Byliśmy w sklepie po treningu i zadzwonił do nas Kangjoon z prośbą, żebyśmy coś ci kupili, bo zapomniał, że przecież nic tu nie ma.

- Możecie sobie o tej porze beztrosko chodzić?

- Nie martw się nami. Pewnie jesteś głodna? - Wtrącił Bin.

- Co wy to? Zachowujecie się jakbym to ja była najmłodszą z was.

- A nie jesteś? - Zapytał Sanha z zdziwieniem w oczach.

- Sanha. Nie wygłupiaj się. Jak mogłaby wtedy pracować, jako stylistka. - Uświadomił go JinJin.

- Przepraszam. Po prostu jest taka słodka, że trudno w to wierzyć.

- Przestańcie. Nie jestem ani trochę słodka.

- Jesteś. - Wtrącił Myungjoon. - Na dodatek taka piękna, że idealnie pasowalibyśmy do siebie.

Zdenerwował mnie tym tekstem. I jednocześnie zawstydził. Czułam, że moją twarz zalały różowe plamy.

- Przestań nam ją stresować, bo nas jeszcze wyrzuci stąd. - Odrzekł oburzony Dongmin, który właśnie zabierał się za przygotowywanie jakiegoś dania.

- Z tego powodu was nie wyrzucę, ale uważam, że powinniście wrócić do dormu. Jest późno. I na pewno jesteście zmęczeni.

- Najpierw nakarmimy cię. - Stwierdził z uśmieszkiem Bin.

- Coś jest z wami nie tak? Główka nie boli?

- Jest dobrze. - Dodał. - Twierdzimy, że musimy odpokutować to co nabroiliśmy tobie.

- Mówiłam... - Przerwałam, bo MJ właśnie położył palec na moich ustach.

- Uspokój się. Usiądź grzecznie na kanapie. - Mówiąc to chwycił moje ramiona i wręcz przestawił mnie przed nią i usadził na niej. - A ja posiedzę z tobą i cię przypilnuję.

Tak też zrobił. Ja nie miałam pojęcia, czy powinnam być zła, czy cieszyć się z ich troski o mnie. To wszystko było dla mnie takie niecodziennie. Oni wszyscy młodsi ode mnie. Tak bardzo słodcy i mili. A ja ta która ma z tym największy problem. Nieświadomie przyglądałam się mojemu sąsiadowi i przygryzałam wargi.

Co ja wyprawiam? - Pomyślałam uderzając się w głowie. Na moje nieszczęście to zauważył.

- Coś się stało?

- Nic. Po prostu przypomniałam sobie coś głupiego. - Odpowiedziałam z dziwnym uśmiechem.

- Tak, bo uwierzę. Czy ja się tobie podobam? - Zapytał nagle prosto z mostu.

Policzki tym razem chyba były czerwone. Wszyscy na mnie skupili swój wzrok w oczekiwaniu na odzew.

- Chyba straciłeś wszystkie zmysły! - Postanowiłam grać twardą. To nie tak, że mi się podobał. Oni wszyscy byli niesamowici, lecz nie mogłam powiedzieć tego. - Jesteś ostatnią osobą na ziemi, która mogłaby mi się spodobać. - Chyba przesadziłam.

Kiedy dorosnę? |Astro & 5urprise|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz