Rozdział 31

97 12 31
                                    


Wiem, że dawno tak późno nie dawałam rozdziału, ale nie miałam możliwości przygotować go dzień wcześniej do udostępnienia, więc zrobiłam to dopiero po pracy.

Dziękuję, że trwacie jeszcze przy tym opowiadaniu i czekam na opinie w komentarzach.


*Jihyun*

Chłopacy kazali mi poczekać, aż skończą trening. Tego dnia nie miał trwać długo, więc stwierdziłam, że to dobry pomysł, bo mogłam jeszcze potem trochę czasu spędzić z Moonbinem i Jinwoo. Nudziło mi się troszkę, jak byłam sama. Miałam telewizor, lecz nic w nim nie leciało. Rozglądałam się po dormie, jednak wolałam nie węszyć za bardzo, w końcu to prywatne miejsce chłopaków. Przeszłam się po kuchni, salonie i weszłam do jednego z pokoi. Ten chyba należał do Moonbina i Dongmina. Od razu poznałam które łóżko jest jego, bo zobaczyłam jego ulubioną poduszeczkę z czasów jak byliśmy blisko. Nieźle ją uszanował. Uśmiechnęłam się na ten widok.

Zwiedzanie przerwał mi telefon. Dzwonił głośno, więc podbiegłam go odebrać. Na wyświetlaczu wskazywało mi, że dzwoniła moja ciocia. Odebrałam.

- Jihyun! Gdzie się podziewasz? - Powiedziała troszkę jakby z radością w głosie?

- Jestem... U koleżanki. - Musiałam skłamać.

- Rozumiem. Musisz dziś pojechać do taty.

Już miałam się odezwać, że nie była to moja kolej i nie mogę za bardzo w tej chwili wyjść, ale szybko powiedziała coś co zbiło mnie z tropu.

- On się ocknął.

Zatkało mnie. Miałam ochotę wydobyć z siebie pisk szczęścia. Najchętniej wybiegłabym i poleciała jak torpeda do szpitala. Musiałam myśleć racjonalnie. Nie mogłam wyjść z dormu bez zamknięcia go, a nie mogłam zamknąć, bo nie miałam kluczy. Chcąc nie chcąc musiałam poczekać na nich. Tylko nie wiedziałam co powiedzieć cioci. Na szybko szukałam wymówki.

- Dobrze. To ja za godzinkę będę. - Powiedziałam zerkając na zegarek.

Za pół godziny chłopacy mieli być, więc miałam nadzieję, że dam radę się wyrobić.

- Na twoim miejscu biegłabym od razu. Jednak nie będę się wtrącać, bo pewnie musisz się wyszykować i trochę zajmie zanim tu trafisz. To pewnie już się nie zobaczymy, bo ja idę do pracy. Powiem ci tyle, on na razie potrafi tylko poruszać głową, rękami, więc można wiele zrozumieć z jego mimiki. Nie mówi i nie chodzi. Według lekarzy to kwestia czasu. Musimy się uzbroić w cierpliwość.

Kiwałam głową i z powagą tego wszystkiego słuchałam. Dla mnie było najważniejsze, że wszystko mogło się teraz ułożyć. Nie potrafiłam opisać mojej radości. Ciekawa byłam jak zareaguje na to wszystko mój brat. Skończyć miała mu się swoboda. Choć może to, że tata dostał drugą szansę na życie coś w nim zmieni. Czułam czasami, że brakowało mu rodziców, mimo iż i tak ich mało widywał za życia przez to, że mieszkał daleko.

Czekając na chłopaków nerwowo chodziłam po dormie. Nie mogłam się doczekać zobaczenia ojca. Z każdym hałasem dochodzącym zza drzwi przystawałam i nasłuchiwałam. Byłam strasznie niecierpliwa. Aż wreszcie zobaczyłam naciśniętą klamkę i oto weszli. Podbiegłam do nich, na co każdy z nich przywitał mnie uśmiechem. Nie miałam nawet ochoty tego odwzajemnić. Złapałam Jinwoo za rękaw. On spojrzał na mnie zaskoczony.

- Muszę biec do szpitala. Tata. On się podobno ocknął.

Wyszczerzył jeszcze bardziej oczy na te słowa. Zatrzymał też zdejmowanie bluzy i ponownie ją narzucił. Nie rozumiałam co się dzieje.

Kiedy dorosnę? |Astro & 5urprise|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz