Jak to leci. W Małym nieporozumieniu 20, tutaj następny będzie 30 rozdział. I jeszcze końca nie widzę. Mam nadzieję, że to opowiadanie, nie wydaje się wam przedłużane za bardzo? Bo ja z jednej strony chciałabym już je zakończyć, ale jak pomyślę, że mam przestać pisać o Dongminie, Myungjunie itd, to smutno mi się robi. Nie wiem, co z tego wyniknie. Napiszcie w komentarzach, czy chcecie, żeby to się już skończyło? :D
*Jinwoo*Udało mi się namówić Jihyun na spotkanie w kawiarni. Chciałem się bardziej do niej zbliżyć, by móc jej jakoś pomóc. Wiedziałem, że nie będzie łatwo i mogłem się szybko tego nie dowiedzieć, kto za tym stoi, ale musiałem próbować. Nie dałbym sobie spokoju, jeżeli nie odkryłbym prawdy. Przecież ta dziewczyna, wygląda na taką, która nie skrzywdziłaby nikogo, a sama ma tak cierpieć?
Martwiąc się siedziałem przy stoliku. Po raz dziesiąty chyba przeglądałem menu, bo nie umiałem się na nim skupić. Nie było jej jeszcze i miałem małe obawy, że jeszcze się nie zjawi. Na szczęście wkrótce ujrzałem ją w oddali. Machała do mnie. Nie zostawałem jej dłużny i z szerokim uśmiechem również do niej zacząłem machać.
Kiedy usiadła wręczyłem jej menu, przez co spojrzała na mnie zdziwiona.
- Zobacz pierwsza. Ja nie potrafię wybrać, więc wezmę to co ty.
Przytaknęła i zaczęła oglądać menu w skupieniu. Ja za to przyglądałem się jej. Na twarzy nadal miała siniak. Wyglądał o wiele lepiej niż poprzednie, mimo to sprawiał, że miałem wielką ochotę wygarnąć temu człowiekowi, który jej to zrobił, co o nim myślę. Niestety na razie musiałem uzbroić się w cierpliwość.
- Myślę, że to będzie idealne. - Powiedziała wskazując jedną z pozycji w menu i przesuwając je w moją stronę po stole.
- Lody w cieście z sosem malinowym. - Przeczytałem na głos. - Brzmi świetnie.
Poszedłem wiec do lady złożyć zamówienie. Miła kobieta szybko mnie obsłużyła i powiedziała, że zaraz przyniesie nam to do stolika. Wróciłem więc do Jihyun, która z niepokojem patrzyła na ekran telefonu.
- Coś się stało?
Podskoczyła na moje słowa, jakby się wystraszyła.
- Nie, nic. Spokojnie. - Była strasznie zakłopotana to mówiąc.
Szybko zmieniła temat, na to jak nam idzie w zespole, czy się nie przemęczamy i tym podobne kwestie. Miałem nadzieję, że nie wymyśliła tego na poczekanie, by odciągnąć mnie od tamtej sytuacji.
Tematy leciały, lody się kończyły, a ja nie chciałem wcale wracać do dormu. Chciałem z nią rozmawiać jeszcze więcej. Wiedziałem, że czasem mogę nie mieć czasu przez długi okres dla niej. Dlatego tak chciałem czerpać radość z każdej chwili. Szkoda, że dodatkowo nijak nie zbliżyłem się do czegoś co mogło nakierować mnie na pomoc jej.
Wtedy zadzwonił jej telefon. Ona spojrzała na niego ze złością? Ktoś nieodpowiedni dzwonił? A może to była ta osoba? Odebrała, a ja nasłuchiwałem uważnie.
- Czego chcesz? - Zwróciła się oschle do słuchawki.
Z drugiej strony usłyszałem tylko krzyki, ale nie mogłem zdefiniować co oznaczały, bo byłem za daleko.
- Uspokój się. Zaraz będę w domu. - Mówiła dalej. - Przestań mnie wyzywać. Mam prawo wychodzić kiedy chcę.
Byłem prawie pewny, że to był on. Teraz musiałem się dowiedzieć kim ten brutal jest dla Jihyun. Czekałem, aż się rozłączy.
CZYTASZ
Kiedy dorosnę? |Astro & 5urprise|
FanfictionStereotypy mówią, że to kobieta powinna być młodsza w związku. Jednak Lee Bora uważa inaczej. Podobają jej się młodsi chłopcy, co wiele razy sprawiało jej problem i przez to boi się do tego przyznawać. Na dodatek nie ma żadnego pomysłu na życie. Chw...