Rozdział 8

57 13 8
                                    

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ :
<3 <3 <3

wika11xx

-... przez co moje oczy zmieniają kolor w zależności od emocji i uczuć jakie w danym momencie przeżywam. Tą wadę miałyśmy razem z Emmą. Teraz zawsze mi to ją przypomina.Tylko my w rodzinie miałyśmy takie oczy i nikt nie wiedział dlaczego.- Wyjaśniam.
-Od zawsze?- Pyta Jessica.
-Nie, ale to już całkiem inna historia.- Odpowiadam.
-A teraz? Dlaczego masz niebieskie? Co u Ciebie oznacza ten kolor?- Dopytuje się.
-Obecnie noszę soczewki. Na tamtym zdjęciu zrobiłyśmy sobie wyjątek i ichnie zakładałyśmy. Dziwne, prawda? Mam na myśli moje oczy.
-Trzeba przyznać, że to jest trochę dziwne.- Zgadza się ze mną i dodaje:- A tak w ogóle to dlaczego nosisz soczewki?
-Szczerze to po prostu nie chcę być łatwa do odczytania i zaszufladkowania.Moje oczy bardzo szybko by mnie zdradziły. I w dodatku chcę żyć jak normalny człowiek, bo kiedy ich nie nosiłam to wszyscy wskazywali mnie palcami i zaczynali szeptać. Nie mówię, że teraz tego nie robią, ale na pewno mniej niż wtedy.- Objaśniam.

Jessica powiedziała, że to rozumie- w końcu sama jest córką sławnego aktora i jego menadżerki, ale ona powinna już się przyzwyczaić.Mimo iż się ze mną zgodziła, chcę wiedzieć czy naprawdę tak uważa. Zaczynam czytać jej w myślach:
,,Czy to ona? Czy to dziewczyna z przepowiedni? Tylko, że według niej miały być dwie,a jest tylko jedna, chyba, że... Nie to przecież niemożliwe!!!Jednakże i tak muszę omówić to z Radą..."

Jaka znowu Rada? Co to wszystko oznacza? Już drugi raz w ciągu tego dnia słyszę o jakiejś głupiej przepowiedni! To wszystko wydaje mi się co najmniej dziwne.

-O co wam wszystkim chodzi z tą przepowiednią?- Mruczę bardzo cicho pod nosem.
-Co?! Co Ty powiedziałaś?- Zasypuje mnie pytaniami.

Jak ona to zrozumiała?! Mówiłam strasznie cicho.

-Musiałaś się przesłyszeć, przecież ja nic nie mówiłam.- Próbuję ją zbić z tropu.
-Tak. Chyba tak.- Mówi. Jednak w jej głosie daje się wyczuć nuty zwątpienia.

Między nami zapada dziwna cisza. Do tej pory moja nowa przyjaciółka nieustannie mówiła.

-Mam pomysł!- Przerywa tą ciszę Jessica.
-Jaki...?- Pytam nieufnie.
-Chciałabym poznać Cię trochę lepiej, więc może zagrajmy w quiz dotyczący nas dwóch. Ja zadaję jedno pytanie Tobie, a ty szczerze odpowiadasz, a Ty mi następne. I tak w kółko.Pamiętaj odpowiedzi mają być szczere i zgodne z prawdą.
-Zgadzam się!- Wołam entuzjastycznie.- Kto zaczyna?
-Ja!- Mówi Jess.-Zacznę od banalnego pytania... Kiedy masz urodziny?
-23października. A ty?
-2 grudnia. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
-Jeszcze się nie domyśliłaś? Niebieski. A Twój to pewnie... CZERWONY?
-Zgadza się! Skąd to wiedziałaś?
-Kobieca intuicja.- No co? Przecież nie powiem, że przeczytałam to w jej myślach.- Od kiedy jesteście z Brunem parą?
-Od 23 października ubiegłego roku. A ty masz chłopaka?
-Już nie...
-Co się stało? Dlaczego zerwaliście?- Przerywa mi swoimi pytaniami.
-Nic się nie stało. Po prostu nie interesował nas związek na odległość. Teraz moja kolej. Od zawsze mieszkasz w Los Angeles?Pewnie znasz tu wszystkie ciekawe miejsc.
-Takk i nie. Mieszkam tu od zawsze i znam większość ciekawych miejsc, ale jednak nie wszystkie.- Odpowiada i znów pyta:- Podoba Ci się James?

Serio?Nie było już innego pytania? Czuję, że policzki zaczynają mnie piec, czyli zdążyłam się zaczerwienić.Cholera cholera cholera...!!! Muszę się uspokoić i odpowiedzieć na jej pytanie.

-Jako kolega tak. Jest miły, wesoły, potrafi każdego rozśmieszyć i zrozumieć. Jest świetnym kolegą i prawdopodobnie jeszcze lepszym przyjacielem.- Mówię, próbując wymigać się od odpowiedzi.
-Wiesz, że nie o to mi chodziło. A jako ktoś więcej? Wiem, że znacie się krótko i że to nie jest bajką, ale zarówno w LA, jak i każdym innym mieście wszystko może się zdarzyć.

Chyba jednak mi nie ustąpi. Muszę udzielić jej odpowiedzi.

-Szczerze mówiąc jest niczego sobie. Ale nic z tego nie będzie, bo widzę jak inne dziewczyny się do niego kleją. Pewnie już jakąś ma.- Mówię święcie przekonana w prawdziwość swoich słów.

Moja przyjaciółka zaczyna się głośno śmiać.

-Co Cię tak bawi?- Dziwię się.
-Nic.Tylko chcę Ci powiedzieć, że on nie jest żadną zainteresowany.-Wyjaśnia mi.
-Dlaczego? Przecież większość z nich jest bardzo ładna, nawet piękna.- Zastanawiam się. Jej odpowiedź całkowicie zbiła mnie z tropu.
-To dlatego, że niedawno jedna z nich zawróciła mu w głowie.
-Szczęściara.- Mówię. Naprawdę jej zazdroszczę. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak być jego koleżanką, a może kiedyś przyjaciółką.- Kim ona jest? - A mogę chociaż wiedzieć kim ona jest?
-Oczywiście, ale pozwól, że najpierw opiszę Ci jej wygląd. Otóż tak: ma piękne kruczoczarne włosy i cudowna niebieskie oczy. W dodatku tak się złożyło, że jest całkiem nowa w naszej klasie...
-To jest niemożliwe!-Przerywam jej.
-A jednak. Mówiłam, że w LA wszystko może się zdarzyć. Podobasz mu się od kiedy zobaczył Cię wtedy na korytarzu i to po raz pierwszy. Gdybyś widziała jak się potem zachowywał.To my go wołaliśmy wtedy po inauguracji roku szkolnego...



****************************************

Wróciłam! Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale miałam pewna kłopoty z internetem. Wredne urządzenie. Co tam u Was? Jak spędzacie wakacje? Zdaliście do następnej klasy? (odpowiedzi w komentarzach). Miałam dodać dzisiaj jeszcze jeden rozdział, ale nie chce mi się go przepisywać, więc bardzo Was przepraszam.Proszę Was wszystkich o pozostawienie komentarza. Wystarczy jeden mały znaczek. Dziękuję :) :*

Zakręty losu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz