Rozdział 16

46 10 2
                                    

Dzisiaj wstałam przed dziewiątą. Czułam się wypoczęta, choć było to zadziwiająco krótko po wczorajszych przeżyciach. Sama myślałam, że będę dłużej spała- wczoraj byłam taka zmęczona, ale nie to jest dzisiaj ważne. Za chwilę miała przyjść Jessica, żebyśmy mogły się przygotować. Specjalnie na tą jej imprezę dwa tygodnie temu byłyśmy kupić sobie sukienki. Moja była niebieska, a jej czerwona. Da tego dobrałyśmy dodatki. Jessica: czarne koronkowe buty na wysokim obcasie, bez palców, czarne kolczyki różyczki i czarny zegarek- bransoletka. Ja wybrałam: czarne balerinki z malutkim serduszkiem z cyrkonii podobnych do diamencików, czarno- niebieską plecioną bransoletkę i czarne kolczyki serduszka.

 Ja wybrałam: czarne balerinki z malutkim serduszkiem z cyrkonii podobnych do diamencików, czarno- niebieską plecioną bransoletkę i czarne kolczyki serduszka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Początkowo miałam iść w spodniach, ale ona się uparła. W dodatku chce zrobić mi makijaż, jakbym sama tego nie mogła zrobić! W dodatku będzie chciała mi zrobić jakąś wymyślną fryzurę, ale po co? Pewnie tylko rozprostuję włosy lub delikatnie zakręcę ich końcówki. To jest to! Delikatnie zakręcone końcówki, bo nie mam po co ich prostować, gdyż moje włosy i tak są naturalnie proste. Moje rozmyślania przerywa dzwonek do drzwi.

-Już idę!- Wołam. Na pewno to Jessica.

Kiedy otwieram drzwi mam stuprocentową pewność, że się nie pomyliłam. Oczywiście, że to była Jessica. Przecież nie mógł to być nikt inny.

-Cześć.- Witam ją przytulając się. To jest nasze przywitanie.

-Hej. Wszystkiego najlepszego i spełnienia wszystkich marzeń.

-Dziękuję.

-To, co bierzemy się do roboty? Ostrzegam, że musimy się pośpieszyć, bo mamy bardzo mało czasu.- Mówiąc to patrzy na swój zegarek.- O mój Bożę! Nie zdążę! Mam tylko trzy godziny! A trzeba jeszcze potem iść do mnie! Nie zdążę przygotować Ciebie, a o sobie już nie wspominając!!!

Patrzę na panikującą dziewczynę.

-Jess!- Krzyczę. Nie działa.- Jessico uspokój się natychmiast! Damy radę!

Dopiero teraz się uspokoiła.

-Nareszcie się uspokoiłaś.- Naprawdę się cieszę z tego powodu.- Dla mnie trzy godziny to bardzo dużo czasu, więc na pewno zdążymy wszystko zrobić.

-Dobrze powiedziane. Dla Ciebie.- Mruczy pod nosem moja przyjaciółka.- A teraz skończmy gadać, bo przez Ciebie na pewno nie zdążymy. Bierzmy się do pracy!- Woła entuzjastycznie dziewczyna.

Tak przeze mnie nie zdążymy. Zaczynam się śmiać.

Właśnie kierujemy się w stronę mojego pokoju. Na drzwiach szafy wisi już moja sukienka.

-A Ty masz swoją sukienkę ze sobą? Czy zamierzasz przebrać się u siebie w domu?

-Mam ją tutaj.- Zadowolona wyciąga zapakowaną sukienkę ze swojej torebki. Tak się nawet złożyło, że zapomniałam, że ma ze sobą swoją ulubioną torebkę.

-To zaczynajmy!- Mówię.

Powiedziałam jej co robię z włosami, a ona mnie poparła i teraz zastanawia się nad moim makijażem.

-A może zdjęłabyś dzisiaj swoje soczewki?- Proponuje Jessica.

-Zastanawiałam się nad tym, ale nie jestem do końca przekonana...

-Spróbuj. Co Ci szkodzi? Na pewno masz cudowne oczy, a w dodatku masz dzisiaj urodziny.- Przekonuje mnie moja przyjaciółka.

-Na pewno? Czy nikogo nie wystraszę tym moim dziwactwem?-Teraz to ja zaczynam histeryzować. Kiedy byłam mała bardzo rzadko nosiłam soczewki. Zazwyczaj po prostu o nich zapominałam. Niektórzy ludzie, gdy zobaczyli moje oczy, zaczynali się zachowywać, jakby zobaczyli jakiegoś dziwoląga. Tylko nieliczni traktowali mnie jako normalną osobę. W tym zaledwie kilku nauczycieli w podstawówce. Dlatego razem z mamą postanowiłyśmy, że razem z Emmą zawsze będziemy nosić soczewki. Miałyśmy wtedy fazę na niebieski, więc postanowiłyśmy, że to będzie nasz kolor.

-Ty kogoś wystraszysz? Raczej zahipnotyzujesz. A zwłaszcza jak zrobię Cię na bóstwo.

-W takim razie możemy spróbować.- Mówię i zdejmuję soczewki.

-WOW! Naprawdę masz cudowne oczy.- Zachwyca się.- Teraz to każdy zamiast zwrócić uwagę na mnie, będzie patrzył na Ciebie.

Śmiejemy się z jej żartu i dalej zaczynamy się przygotowywać. Zaczyna mnie malować. Zrobiła mi uniwersalny makijaż, tak żeby podkreślał moje oczy. Niezależnie od tego jaki to będzie wtedy kolor.

-Ok. Gotowe, a teraz włosy... Sama się nimi zajmujesz czy ja mam to zrobić?

-Sama dam sobie radę, a Ty w tym czasie zajmij się sobą. Kiedy już skończę zrobię coś z Twoimi włosami. Zgadzasz się?

-Oczywiście. To zaczynajmy, bo za chwilę musimy iść do mnie.- Odpowiada Jessica.

Moja fryzura, czyli delikatne zakręcenie końcówek moich dosyć długich czarnych włosów zajęło mi około dziesięciu minut.

-A teraz czas na Twoją fryzurę. Masz jakieś propozycje?- Pytam.

-Tak. Myślałam o takim luźnym koku z paroma zakręconymi kosmykami, które zostaną rozpuszczone po bokach twarzy. Tak przeróbka koków Gwendolyn z filmu "Czerwień rubinu".

-Rozumiem.- I zaczynam robić jej tą fryzurę.

-Jejku! Jaka piękna!- Mówi. Pozwoliłam jej zobaczyć fryzurę dopiero kiedy będzie gotowa. Specjalnie zasłoniłam jej toaletkę. Teraz mogę podziwiać szczęście malujące się na jej twarzy.- Dziękuję.

Nagle na jej twarzy pojawia się zdziwienie.

-Co się dzieje?- Pytam zaniepokojona jej dziwnym zachowaniem.

-Twoje oczy... Są cudowne...












*******************************************************


Cześć!


Przepraszam, że dodaję rozdział dopiero teraz, ale nie miałam siły do pisania, a w dodatku musiałam pomóc w domu, bo rodzice mieli rocznicę ślubu. W tym roku ja zajmowałam się wybieraniem i kupowaniem prezentu, więc miałam trochę roboty. W dodatku zaczęłam drugą klasę Technikum, więc trzeba się wziąć do roboty, a co u Was?

ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ TERAZ POJAWIAĆ RZADZIEJ (CHOCIAŻ NIDY NIE BYŁY ZBYT CZĘSTO, ALE TO SZCZEGÓŁ). ŚREDNIO RAZ NA TYDZIEŃ DO DWÓCH, CZASEM MOGĄ POJAWIĆ SIĘ WCZEŚNIEJ, PÓŹNIEJ LUB CZĘŚCIEJ.

Którą klasę zaczęliście? Jak pierwsze dni szkoły? Jak rozdział? Czekam na wasze komentarze. :*


Do napisania! :*

Zakręty losu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz