Rozdział 20

31 8 5
                                    


  James:

Pewnie mój uśmiech wygląda teraz jak szczerzenie się głupiego do sera, ale nic na to nie poradzę. Gdy już emocje trochę opadły, biorę Cornelię na ręce i kręcimy się wokoło. Kiedy przestaję znowu zaczynamy się całować.

„On jest cudowny"- słyszę.

Znowu to czytanie w myślach. Lukas- nasz nauczyciel twierdzi, że to jest jedna z najrzadziej spotykanych umiejętności. Do tej pory spotkano tylko kilka osób, które posiadały ten dar i potrafiły go używać. Wszyscy oprócz mnie już nie żyją. Muszę zacząć to kontrolować ten dar inaczej przez niego zwariuję. Podobno dziewczyna, o której mowa jest w przepowiedni może mieć ten dar. Mam nadzieję, że niedługo ją znajdziemy, bo już zaczynam wariować.

„James opanuj się!"- przywołuję się do porządku. Muszę się opanować i wrócić do rzeczywistości.

W tej chwili spoglądam na moją dziewczynę. Dziewczyna... Wiele razy wymawiałem i myślałem o tym słowie, ale jeszcze nigdy nie brzmiało ono tak pięknie. Od jakiegoś czasu kiedy pomyślę o tym słowie, widzę twarz Cornelii. To jaka jest, jak się zachowuje, jej piękny uśmiech... Po prostu ją.

Patrzę w jej oczy, które teraz są... ZIELONE! Do tej pory zawsze były niebieskie.

- Co się dzieje?- pyta zaniepokojona.

- Twoje oczy- odpowiadam zszokowany.

- Co jest z nimi nie tak?- na początku nie rozumie o co może mi chodzić.

- Zazwyczaj, a raczej od kiedy Cię poznałem, były niebieskie. Nie zwróciłem na to uwagi, bo myślałem, że to gra świateł, ale kiedy zaczęliśmy tańczyć były zielone, później zanim wyznałem Ci, co do Ciebie czuję były turkusowe. Przed naszym pocałunkiem na chwilę stały się zielone, a zaraz po nim różowe z żółtymi plamkami. Teraz znów są zielone. Czy możesz mi wyjaśnić co tu jest grane? Mam przywidzenia czy coś w tym stylu?- pytam.

- Ach o to Ci chodzi... Nie martw się tym, to nic strasznego. To tylko ja. Takie już mam oczy. Moje tęczówki zmieniają kolor. Każdy z nich oznacza moje uczucia w danej chwili. Najczęściej mam niebieskie, bo noszę wtedy soczewki. Czy masz jeszcze jakieś pytania?- pyta moja ukochana.

- Tak- chyba już mogę spokojnie oddychać, beż tego całego stresu.- Kto o tym wiedział?

- Moja mama i siostra wiedziały o tym od zawsze, bo razem z Emmą miałyśmy tą przypadłość. Dopiero niedawno powiedziałam o tym Jessice i tyle. Jakieś dodatkowe pytania?- Pyta po kolejnej odpowiedzi.

- Tak- jednak tym razem się śmieję.- Mogę Cię jeszcze raz pocałować?

- O to nie musisz się pytać- mówi i znów zaczynamy się całować. Przerywamy tylko po to, żeby zaczerpnąć powietrza.

- Obiecaj, że nie będziesz miał przede mną, żadnych tajemnic- prosi mnie.- Chyba, że będzie od nich zależeć czyjeś życie.

„Serio? I co ja mam jej teraz powiedzieć?! Przecież nie powiem jej, że jestem jednym ze Strażników Tajemnicy. Nie mogę! Niestety tym razem muszę ją okłamać. Zobaczymy, możliwe, że będziemy mogli powiedzieć jej prawdę, ale na to trzeba jednak trochę zaczekać."

- Dobrze, ale chcę Cię prosić, żebyś ty też mi to obiecała i że mnie nigdy nie zdradzisz. A jeśli kiedyś przestaniesz mnie kochać to proszę Cię, żebyś mi to powiedziała, a nie oszukiwała mnie i siebie. Dobrze?

- Nigdy Cię nie zdradzę, ani nie przestanę kochać- mówi moja ukochana.

- Dziękuję- i znów ją całuję.- A teraz chodźmy do środka.

Kiedy weszliśmy z głośników leciała szybka piosenka, do której zaczęliśmy tańczyć bardzo blisko siebie. Następna też była niczego sobie. Po tych piosenkach poprosiłem Cornelię, żeby na mnie chwilę poczekała i poszedłem coś załatwić. Podszedłem wtedy do DJ-a, by poprosić do o piosenkę z dedykacją. Kiedy zacząłem szukać swojej ukochanej chłopak włączył piosenkę o którą prosiłem, mówiąc...


*********************

A to już w następnym rozdziale :D  

Zakręty losu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz