- Czyli możemy już ruszać-mówi moja mama.
- Okey. Niech pan prowadzi, panie przewodniku- śmieję się z Lukasa.
- Drogie panie, zanim rozpoczniemy naszą wycieczkę, muszę zapytać jaki środek transportu panie wybierają?- żartuje z nami mężczyzna.
- Zważywszy na to, że niedługo rozpocznie się największe oblężenie ulic Los Angeles, chyba najlepiej będzie, jeśli wybierzemy się tam pieszo-odpowiada moja mama. Mimo, iż chce być przy tym poważna, to widzę w jej oczach iskierki. Po chwili wszyscy zaczynamy się śmiać.
-Popieram- zgadzam się. Tak długo się śmiałam, że wypowiedzenie tych słów, kosztowało mnie niemało wysiłku.
- A więc tędy proszę, moje panie- mówi Lukas.
- Tylko nie „moje panie", bo nie ręczę za siebie- mówię.
- A to dlaczego?- interesuje się Lukas.
- Po prostu tego nie lubię- odpowiadam.
Całą drogę spędziliśmy w bardzo wesołym nastroju. Szliśmy wolno, więc na miejsce dotarliśmy po jakiś czterdziestu minutach spacerku.
Nie do wiary! Akademia znajdowała się tak blisko mojej szkoły, a ja zawsze koło niej przechodziłam lub przejeżdżałam w drodze do niej i nigdy jej nie zauważyłam.
- Lukas,dlaczego ja nigdy nie widziałam tej Akademii? Przecież prawie codziennie koło niej szłam lub przejeżdżałam.
- To proste, nie wiedziałaś o jej istnieniu, więc była ukryta przed Twoim wzrokiem bardzo specjalnym czarem. Nie mogłaś jej widzieć. Zauważalna jest tylko przez tych, którzy wiedzą o jej istnieniu. Podobnie jest z wejściem do środka. Jeśli jesteś kimś z zewnątrz i nie znasz hasła, które zmienia się regularnie, to musisz mieć dobre zamiary lub pilnie potrzebować pomocy i schronienia.
- Wiesz może czy będzie ktoś w środku?- pytam, kiedy wchodzimy po schodach. Wiem, że zmieniam temat, ale nie mogłam się powstrzymać.
- O tej godzinie będzie tu większość z tych osób, które się tu uczą,a dlaczego pytasz?- odpowiada.
- Po prostu się denerwuję.
- To zrozumiałe- mówi z pocieszającym uśmiechem i dodaje:- Zwiedzanie zaczniemy od parteru. Tutaj znajdują się pomieszczenie, w których uczymy się teorii oraz przedmiotów ze zwykłych szkół.
Jak powiedział, tak zrobił. Następnie przeszliśmy na następne piętro, gdzie w poszczególnych klasach uczą władać żywiołami i magią. Pokazał nam również klasę, w której rozwijany jest dar przepowiadania przyszłości.
Na drugim piętrze znajduje się sala treningowa. Tymczasem ta, w której teraz byłam była specjalnie przystosowana, by wyglądała jak las i inne środowiska przyrodnicze. Jej wygląd jest sterowany komputerowo,więc może nawet przyjąć wygląd dowolnie wybranego miasta. Ma tona celu szkolenie swoich umiejętności w różnych środowiskach.Trenerzy chcą, żeby uczniowie mogli się do tego przyzwyczaić, bo nigdy nie wiedzą, gdzie i kiedy będą musieli walczyć.
- A jakaś normalna sala treningowa?- zapytałam Lukasa, zanim pokazał mi tą salę.
- To jest ostatni punkt naszej wycieczki- mówi i skierowaliśmy się do windy.
W środku dyskretnie przyjrzałam się mamie i Lukasowi. Pomyślałam, że byliby ładną parą. Może kiedyś nią będą?
- A oto obiecany ostatni punkt naszej wycieczki- mówi Lukas.- Jedno z moich trzech ulubionych miejsc, czyli sala treningowa.
- A pozostałe?- pytam zaciekawiona.- Moja prawdziwa ojczyzna- Enchialoi druga sala treningowa.
- Jest jeszcze druga? Gdzie?- pytam.
- Tego Ci jeszcze nie powiem, ale dowiesz się już niedługo- odpowiada mężczyzna.
Kiedy wchodzimy do środka z wrażenia, aż mi dech w piersiach zaparło.Wprawdzie patrzyłam na nią przez szybę, ale tak jest jeszcze lepiej. Ta sala jest naprawdę niesamowita. Niestety było już w niej kilka osób, więc natychmiast po zamknięciu się drzwi, wszystkie oczy skierowały się na nas.
- Dzień dobry, wszystkim! Chcę wam przedstawić naszą nową uczennicę, u której jeszcze nie zdefiniowałem przynależności oraz jej mamę Sabine, która jest Łowczynią i jeśli wszystko pójdzie dobrze to zacznie was trenować. Mam nadzieję, że się polubicie- mówi i dodaje szeptem, tak, żebym usłyszała to tylko ja i moja mama:-Cornelio, jeśli chcesz, możesz zostać i trochę potrenować, a Ty,Sabine, chcesz się może napić kawy?
-Chętnie, ale nie chcę zostawić córki samej- mówi mama.
- Idź,mną się nie przejmuj. Pamiętaj co sama mi mówiłaś: ,,Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni"- cytuję.
Przypominam sobie o czymś.
- Lukas,masz może jakiś strój treningowy na zbyciu? Przecież nie będę ćwiczyć w tym, co mam teraz na sobie- mówię.
- Jasne,chodźcie za mną. Zapomniałem pokazać wam szatnie. Każdy uczeń ma swoją szafkę. Powinnaś w niej mieć strój. Nie pytaj jakim cudem on się tam pojawia. Po prostu to magia. Strój będzie idealnie dopasowany do Twojej figury. Oto i twoja szafka, numer dwadzieścia trzy.
Mężczyzna otwiera szafkę i zagląda do środka. Jest tam ten strój, a raczej dwie jego wersje;
Oraz drugi niemal identyczny z tą tylko różnicą, że składają się na niego czarne legginsy do kolan i tego samego koloru adidasy. Na każdym z tych strojów znajdował się mały znaczek, a na nim litera Psi i duża litera "A", która chyba jest symbolem Akademii..
Do tej dłuższej wersji stroju dołączona była jeszcze czarna skórzana kurtka z wieloma kieszonkami, pewnie na broń i tego typu rzeczy.
*******************************
Witam!
Oto przybywam z nowym rozdziałem! Może być?
CZYTASZ
Zakręty losu...
FantasyCornelia myślała, że nic gorszego jej już nie spotka. Jednak los chciał inaczej. Kiedy jej świat znowu zaczął się walić. Kilka miesięcy wcześniej straciła siostrę. Później musiała się przeprowadzić do całkiem nowego miasta, a co za tym idzie- musiał...