Rozdział 23

36 7 6
                                    



- Czyli możemy już ruszać-mówi moja mama.

- Okey. Niech pan prowadzi, panie przewodniku- śmieję się z Lukasa.

- Drogie panie, zanim rozpoczniemy naszą wycieczkę, muszę zapytać jaki środek transportu panie wybierają?- żartuje z nami mężczyzna.

- Zważywszy na to, że niedługo rozpocznie się największe oblężenie ulic Los Angeles, chyba najlepiej będzie, jeśli wybierzemy się tam pieszo-odpowiada moja mama. Mimo, iż chce być przy tym poważna, to widzę w jej oczach iskierki. Po chwili wszyscy zaczynamy się śmiać.

-Popieram- zgadzam się. Tak długo się śmiałam, że wypowiedzenie tych słów, kosztowało mnie niemało wysiłku.

- A więc tędy proszę, moje panie- mówi Lukas.

- Tylko nie „moje panie", bo nie ręczę za siebie- mówię.

- A to dlaczego?- interesuje się Lukas.

- Po prostu tego nie lubię- odpowiadam.

Całą drogę spędziliśmy w bardzo wesołym nastroju. Szliśmy wolno, więc na miejsce dotarliśmy po jakiś czterdziestu minutach spacerku.

Nie do wiary! Akademia znajdowała się tak blisko mojej szkoły, a ja zawsze koło niej przechodziłam lub przejeżdżałam w drodze do niej i nigdy jej nie zauważyłam.

- Lukas,dlaczego ja nigdy nie widziałam tej Akademii? Przecież prawie codziennie koło niej szłam lub przejeżdżałam.

- To proste, nie wiedziałaś o jej istnieniu, więc była ukryta przed Twoim wzrokiem bardzo specjalnym czarem. Nie mogłaś jej widzieć. Zauważalna jest tylko przez tych, którzy wiedzą o jej istnieniu. Podobnie jest z wejściem do środka. Jeśli jesteś kimś z zewnątrz i nie znasz hasła, które zmienia się regularnie, to musisz mieć dobre zamiary lub pilnie potrzebować pomocy i schronienia.

- Wiesz może czy będzie ktoś w środku?- pytam, kiedy wchodzimy po schodach. Wiem, że zmieniam temat, ale nie mogłam się powstrzymać.

- O tej godzinie będzie tu większość z tych osób, które się tu uczą,a dlaczego pytasz?- odpowiada.

- Po prostu się denerwuję.

- To zrozumiałe- mówi z pocieszającym uśmiechem i dodaje:- Zwiedzanie zaczniemy od parteru. Tutaj znajdują się pomieszczenie, w których uczymy się teorii oraz przedmiotów ze zwykłych szkół.

Jak powiedział, tak zrobił. Następnie przeszliśmy na następne piętro, gdzie w poszczególnych klasach uczą władać żywiołami i magią. Pokazał nam również klasę, w której rozwijany jest dar przepowiadania przyszłości.

Na drugim piętrze znajduje się sala treningowa. Tymczasem ta, w której teraz byłam była specjalnie przystosowana, by wyglądała jak las i inne środowiska przyrodnicze. Jej wygląd jest sterowany komputerowo,więc może nawet przyjąć wygląd dowolnie wybranego miasta. Ma tona celu szkolenie swoich umiejętności w różnych środowiskach.Trenerzy chcą, żeby uczniowie mogli się do tego przyzwyczaić, bo nigdy nie wiedzą, gdzie i kiedy będą musieli walczyć.

- A jakaś normalna sala treningowa?- zapytałam Lukasa, zanim pokazał mi tą salę.

- To jest ostatni punkt naszej wycieczki- mówi i skierowaliśmy się do windy.

W środku dyskretnie przyjrzałam się mamie i Lukasowi. Pomyślałam, że byliby ładną parą. Może kiedyś nią będą?

- A oto obiecany ostatni punkt naszej wycieczki- mówi Lukas.- Jedno z moich trzech ulubionych miejsc, czyli sala treningowa.

- A pozostałe?- pytam zaciekawiona.

- Moja prawdziwa ojczyzna- Enchialoi druga sala treningowa.

- Jest jeszcze druga? Gdzie?- pytam.

- Tego Ci jeszcze nie powiem, ale dowiesz się już niedługo- odpowiada mężczyzna.

Kiedy wchodzimy do środka z wrażenia, aż mi dech w piersiach zaparło.Wprawdzie patrzyłam na nią przez szybę, ale tak jest jeszcze lepiej. Ta sala jest naprawdę niesamowita. Niestety było już w niej kilka osób, więc natychmiast po zamknięciu się drzwi, wszystkie oczy skierowały się na nas.

- Dzień dobry, wszystkim! Chcę wam przedstawić naszą nową uczennicę, u której jeszcze nie zdefiniowałem przynależności oraz jej mamę Sabine, która jest Łowczynią i jeśli wszystko pójdzie dobrze to zacznie was trenować. Mam nadzieję, że się polubicie- mówi i dodaje szeptem, tak, żebym usłyszała to tylko ja i moja mama:-Cornelio, jeśli chcesz, możesz zostać i trochę potrenować, a Ty,Sabine, chcesz się może napić kawy?

-Chętnie, ale nie chcę zostawić córki samej- mówi mama.

- Idź,mną się nie przejmuj. Pamiętaj co sama mi mówiłaś: ,,Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni"- cytuję.

Przypominam sobie o czymś.

- Lukas,masz może jakiś strój treningowy na zbyciu? Przecież nie będę ćwiczyć w tym, co mam teraz na sobie- mówię.

- Jasne,chodźcie za mną. Zapomniałem pokazać wam szatnie. Każdy uczeń ma swoją szafkę. Powinnaś w niej mieć strój. Nie pytaj jakim cudem on się tam pojawia. Po prostu to magia. Strój będzie idealnie dopasowany do Twojej figury. Oto i twoja szafka, numer dwadzieścia trzy.

Mężczyzna otwiera szafkę i zagląda do środka. Jest tam ten strój, a raczej dwie jego wersje;

Oraz drugi niemal identyczny z tą tylko różnicą, że składają się na niego czarne legginsy do kolan i tego samego koloru adidasy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oraz drugi niemal identyczny z tą tylko różnicą, że składają się na niego czarne legginsy do kolan i tego samego koloru adidasy. Na każdym z tych strojów znajdował się mały znaczek, a na nim  litera Psi i duża litera "A", która chyba jest symbolem Akademii..

Do tej dłuższej wersji stroju dołączona była jeszcze czarna skórzana kurtka z wieloma kieszonkami, pewnie na broń i tego typu rzeczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do tej dłuższej wersji stroju dołączona była jeszcze czarna skórzana kurtka z wieloma kieszonkami, pewnie na broń i tego typu rzeczy.



*******************************


Witam!

Oto przybywam z nowym rozdziałem! Może być?

Zakręty losu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz