E I G H T

70 6 1
                                    

💙Doris💙

Mcdonald był nadal otwarty, a kolejki dłuższe niż za dnia. Rzadko tam jadałam, moja dieta mi na to nie pozwalała.

-Co zamawiasz?- zapytał chłopak.
-Wezmę Iced Frappe karmelowe- o tej porze to nie było zdrowe, ale nawet święty grzeszy -A ty?
-Duże frytki z burgerem i dużym szejkiem czekoladowym- odpowiedział dumny ze swojego bardzo niezdrowego zamówienia. 
-Fu! Jak ty możesz jeść to świństwo (i tak niesamowicie wyglądać)? Wy chłopcy jesteście obrzydliwi- on na te słowa wybuchł śmiechem, a ja spojrzałam na niego jak na dziesięciolatka, który właśnie opowiedział żałosny suchar o mojej starej.

Poszłam zająć jakieś wolne miejsca. W środku było pełno, dlatego jedyne jakie znalazłam były na zewnątrz.

-Kiedy byłam mała, razem z Julką robiłam wyścigi, która z nas pierwsza wypije szejka- zaśmiałam się pod nosem.
-Ze mną byś napewno nie wygrała- powiedział pewny siebie.
-To może mały zakład?- zaproponowałam.
-Jeśli ja wygram przez resztę nocy będziesz musiał zrobić to co ci każe i na odwrót.
-Zgoda- zaczął odliczanie- trzy... dwa...jeden!
Szybko zaczęłam pić nie zwracając uwagi na to, że Jack włożył do swojego napoju trzy słomki, co za oszust.
-Skończyłem!- niemożliwe, pomyślałam patrząc na niego.
-To nie fair- powiedziałam wskazując na kubek pełen słomek.
-Nie było powiedziane, że nie wolno- wystawił język.

Po skończeniu posiłku udaliśmy się z powrotem na plaże. Nie zapominajmy, że przez ten cały czas ja i Jack byliśmy w strojach kąpielowych.
-Zimno mi- powiedziałam mocząc nogi w morzu.
-Hm, mam pomysł, zaczekaj tu- bałam się jego pomysłów, ale tej nocy byłam zmuszona mu służyć, więc zaczekałam.

Jack wrócił z kocykiem i drewnem na ognisko.
-Skąd ty to masz?- zdziwiło mnie jakim cudem on w tak krótkim czasie to zdobył.
-Ukradłem z jakiegoś namiotu rozbitego w lesie, kiedy szliśmy do latarni widziałem- łobuziarsko się uśmiechnął i otulił mnie kocem
-Nie martw się kochanie, pewnie nawet nie zauważyli, że im zabrałem- mówiąc to gładził mnie po głowie.
Był taki kochany, gdyby nie fakt, że to brat Julki i mój kolega, najchętniej bym go w tym momencie pocałowała. Rozpalił ognisko i kazał mi usiąść obok niego.
-Pamiętam jeszcze jak miałaś brązowe włosy, a twoja skóra była o wiele ciemniejsza i nie nosiłaś tych czerwonych soczewek- mały płomyk zapalił się i momentalnie zgasł, Jack szybko się poddał i wyjął z kieszeni zapalniczkę.
-Ja pamiętam jak byłeś jeszcze małym chłopcem i biegałeś prawie nagi po ogrodzie- uśmiechnęłam się.
-Ej, miałem 10 lat.
-No właśnie- oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Przepraszam cię za wczoraj, ten top. Widziałem, że było ci smutno, nie chciałem cie zranić, myślałem, że...- nie dokończył, bo przyłożyłam mu palec do ust.
Jest okej, jeśli chcesz to możemy teraz to powtórzyć, te sznureczki same się nie rozwiążą, gdybym była taka jak Tris na pewno bym tak odpowiedziała. Nagle przypomniało mi się, że pod obudową od mojego telefonu miałam wszystkie swoje najpotrzebniejsze rzeczy, nadal była tam prezerwatywa od Tris.
-Twoja ręka pachnie Mcdonaldem- zamyśliłam się tak bardzo, że zapomniałam o mojej dłoni przy jego twarzy.
-Przepraszam- zaczerwieniłam się ze wstydu.
-Idę się wykąpać- złapał mnie za rękę.

Jack wbiegł do wody, idiota, a ja usiadłam przy ognisku i zaczęłam sobie nucić pod nosem "Closer".
-Wyjesz jak żółw z orgazmem! -usłyszałam złośliwy komentarz Jacka.
-Ty nie lepiej- zaśmiałam się.
-Chodź tu!-krzyknął
-Oszalałeś?! Chcesz żebym zamarzła?!- myślałam przez chwile, że zwariował, przecież woda była lodowata.
-To był rozkaz- podbiegł i zarzucił mnie na swoim ramieniu.
-Puszczaj mnie debilu!- krzyczałam bijąc go w plecy- Jack!
-Jak sobie pani życzy- wrzucił mnie do lodowatej wody i zaczął się głośno śmiać.
-Jesteś okropny- cała drżałam z zimna.
-Teraz nie masz innego wyjścia jak mnie przytulić- przyciągnął mnie do siebie i objął.
Czułam się jak w jakiejś taniej komedii romantycznej z szczęśliwym zakończeniem. Jack, podobał mi się odkąd go poznałam. Nie chciałam nigdy robić sobie nadziei, wiedziałam, że on nie potrafi być wierny tylko jednej.
Nie mogłam uwierzyć w to co się działo, czułam się jak we śnie. Przytulałam się z najprzystojniejszym chłopakiem jakiego w życiu poznałam, w samym bikini, na jakiejś egzotycznej plaży.

-Doris- odsunął mnie lekko od siebie- mam dla ciebie kolejne polecenie.
Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Bałam się co powie i spanikowałam. Chciałam się jeszcze bardziej odsunąć, ale silny wiatr mi na to nie pozwolił, wpadłam w jego objęcia.
Leżeliśmy przy brzegu, ja na nim z całą zaburaczoną buzią, on pode mną chyba zadowolony. Woda delikatnie nas gładziła, a wiatr masował moje zmarznięte plecy..
-Pocałuj mnie-szepnął.
Zrobiłam to co mi kazał.
Jego usta były takie miękkie i delikatne. Całował mnie namiętnie i z pasją, z każdą chwilą pogłębiał pocałunek, a mi powoli zaczynało brakować tchu. Schodził z pocałunkami na moja szyję robiąc na niej czerwone ślady. Jego ręce przejechały po moich plecach i wylądowały na moich pośladkach, ścisnął je, a ja się zaśmiałam.
W pewnym momencie zaczął zdejmować mi dół kostiumu. Wiedziałam co to oznaczało, ale czy to właśnie z nim chciałam stracić dziewictwo? Bałam się, więc stchórzyłam.
-Jack- przerwałam namiętny pocałunek- Jestem dziewicą- spojrzał się na mnie jakby to nie był dla niego żaden problem i kontynuował.
-Nie jestem jeszcze na to gotowa- przerwałam mu jeszcze raz. Po tych słowach mocno mnie przytulił i powiedział, że rozumie.
Usiedliśmy z powrotem obok ogniska i jeszcze trochę porozmawialiśmy. Byłam jednak zbyt zmęczona żeby przegadać całą noc, więc zasnęłam w jego objęciach.

Zasypiając uświadomiłam sobie, że on mi się nigdy nie podobał.
Ja go kocham.

Cute ChicazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz