💛Julia💛
-Witaj księżniczko- usłyszałam znajomy głos.
Przetarłam oczy i rozejrzałam się, leżałam w łóżku Ricka.
-Jak się spało?- zapytał całując mnie w czoło.
-Dobrze- odpowiedziałam wtulając się w jego ciepły tors.
-Hejka- powiedział Jack stojący obok nas z szczotką do zębów w buzi.
-Boże! Jack, co ty tu robisz?- zapytałam zawstydzona i oburzona.
-Mieszkam tu? To nie jest tylko pokój Ricka- odpowiedział rzucając się na swoje łóżko.
-Myślałem, że będziesz spał u Vanessy, przecież wczoraj tak dobrze się bawiliście- Rick uśmiechnął się złośliwie.
-Nie mój typ- warknął Jack przepłukując buzie.
Spojrzałam na Ricka, był czerwony, z resztą pewnie tak jak ja.
-Mógłbyś stąd łaskawie wyjść?!- nie wytrzymałam i krzyknęłam.
Wstałam z łóżka wypchnęłam chłopaka z pokoju. Trzaskając drzwiami odwróciłam się w stronę Ricka.
-Świetnie się wczoraj bawiłam, ale musze już iść- westchnęłam -Zaraz śniadanie i nie chce żeby któryś z nauczycieli coś podejrzewał- powiedziałam z rozczarowaniem.
-Rozumiem- odparł smutny chłopak.
Dałam mu buziaka w policzek i wróciłam do pokoju.Otworzyłam drzwi, nikogo nie było. Pewnie wszyscy już na śniadaniu. Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i poszłam do jadalni. Niestety, tak jak myślałam, wszyscy już powoli kończyli, więc usiadłam w osobnym stoliku gdzieś na końcu. Skupiłam swój wzrok na jajeczniczy. Nagle dosiadł się do mnie mój irytujący starszy brat.
-Uważaj na niego, to nie jest typ dla ciebie- powiedział patrząc się na chłopaka siedzącego pare stolików przed nami.
-O czym ty mówisz?- zapytałam lekko zdenerwowana, irytowało mnie gdy Jack wpychał nos w nie swoje sprawy.
-Rick nie jest taki jak ci się wydaje- odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy -Znam go i wiem do czego jest zdolny.
Nie mogłam uwierzyć, że mój brat mówił mi kto jest dla mnie dobry, a kto nie.
-Przykro mi, ale nie mam zamiaru cię dłużej słuchać Jack- powiedziałam wstając -jesteś niepoważny -dodałam odchodząc od stołu.
Co to miało znaczyć, nigdy wcześniej nie obchodziło go z kim kręcę, nawet jeśli był to jeden z jego przyjaciół.Zbliżał się koniec wyjazdu, dlatego chciałam spędzić jak najlepiej ostatni dzień na plaży.
Spakowałam ręcznik, bikini i pare innych potrzebnych rzeczy.
-Trzymaj!- krzyknęła Tris rzucając mi małą podejrzaną paczuszkę.
-Co to jest?- powiedziałam powoli ją otwierając.
-Ostrożność to podstawa, prawda?- puściła mi oczko.
-Ee.. nie dzięki, mam już- mruknęłam odkładając prezent od blondynki na biurko.
-Doris, a ty potrzebujesz? No wiesz, skoro już nie jesteś dziewcą to..- rzuciłam w nią poduszką i nie dałam jej dokończyć.
-Tris przestań! Jeśli masz nadmiar gumek, to przestań ich tyle kupować do cholery jasnej!-krzyknęła śnieżynka.
Poczułam się niezręcznie, nigdy nie widziałam tak agresywnej Dorki.
-Przepraszam, musze się przewietrzyć- ciszę przerwała śnieżka, weszła na balkon i zamknęła za sobą drzwi.
-Wow.. ktoś tu ma dziewczy bunt- zaśmiała się blondynka wkładając swoje stringi do kosmetyczki.
-Chodźmy już, bo się spóźnimy- powiedziałam wychodząc z pokoju.