💙Doris💙
-Ile jeszcze?- zapytała poirytowana Tris, która nie należała do cierpliwych ludzi.
-Już zaraz dojeżdżamy, zza drzew widać wierze zamkową- Julka dotknęła palcem szybę- Patrz.
-Niesamowite- powiedziała przewracając oczami blondynka.
-Wysiadamy!- krzyknęła nasza wychowawczyni, a my zrobiłyśmy dokładnie co kazała.Naszym oczom ukazał się ogromny ceglany zamek, lekko porośnięty i otoczony pięknym średniowiecznym ogrodem. Miał on także trzy gigantyczne wierze i fosę. Żeby przedostać się na drugą stronę trzeba było przejść przez wąski most, jednak zanim mogliśmy pójść zwiedzać, musieliśmy kupić bilety. Kolejka była długa, na szczęście uczniowie nie musieli w niej stać, tylko nauczyciele i wychowawcy. Usiadłyśmy na ławce pod cieniem drzewa. Julka dyskretnie zapaliła papierosa, a ja zaczęłam czytać Pretty Little Liars.
-Julka! -głos Jacka oderwał mnie od mojej ulubionej książki.
-Boże, jak ty wyglądasz?! -wybuchła śmiechem brunetka. Rzeczywiście wyglądał okropnie, wory pod oczami, roztrzepane włosy i na dodatek koszulka tył na przód.
-Nie wyspałem się, okej?-warknął groźnie.
-Spokojnie- uśmiechnęła się- Niech zgadnę przyszedłeś po zapalniczkę?
-Masz?- zapytał robiąc minę smutnego szczeniaczka.
-Jasne, bierz- podała mu znowu się śmiejąc.
Zapalił papierosa i usiadł pomiędzy mną i Julką, a ja kątem oka uważnie mu się przyglądałam.
-Co to jest? -powiedziała Tris wskazując na zieloną plamę, znajdującą się na jego bluzie, która powiem szczerze wyglądała obleśnie, gorzej od nowej fryzury Justina.
-Eh, dzisiaj rano musiałem sprzątać wymiociny z mojego balkonu- odpowiedział zdrapując resztki zeschniętych rzygów.
-Wymiotowałeś? -zapytała śmiejąc się i przeczesując swoje piękne blond włosy palcami.
-Nie- odpowiedział oburzony -Chociaż w sumie nie pamiętam wczorajszej nocy, może i to byłem ja- dodał drapiąc się po karku.
-Julka!- zawołał Rick, który stał po drugiej stronie -Jack! Chodźcie tu!
-Zaraz wrócę- powiedziała wstając i odchodząc wraz z bratem dziewczyna.
-Dorka, która godzina? -zapytała Tris,
ale ja byłam zbyt skupiona na brunecie by jej odpowiedzieć.
-Doris!- wrzasnęła mi prosto do ucha, tak, że prawie ogłuchłam.
-Tak, ym...- odłożyłam książkę i przeszukałam swoje kieszenie -Ym...- wzięłam torbę i tam też zaczęłam szukać -Fuck! -znowu włożyłam ręce do kieszeni.
-Cholera, zostawiłam telefon na balkonie Jacka!- powiedziałam pod nosem, niestety troszkę za głośno.
-Co?! -zapytała zaskoczona Tris, unosząc brwi i odgarniając włosy do tyłu.
Byłam zakłopotana, nie miała zamiaru powiedzieć tego na głos, wymsknęło mi się.
-Wczoraj próbowałam zrobić zdjęcie wschodowi słońca- zaczęłam tłumaczyć obawiając się jej rekacji - no i niechcący mi wypadł z ręki, a ze względu na to, że Jack ma pod nami balkon to spadł on właśnie tam- wiedziałam, że nie powinnam ją okłamywać, ale to wszystko się działo tak szubko, poza tym małe kłamstwo nikomu nie zaszkodzi jak to mawiała Alison, królowa manipulacji.
-Rozumiem- złapała mnie za rękę -No to teraz musimy go odzyskać- uśmiechnęła się diabelsko, a jednocześnie tak rozkosznie.
-Dziewczyny!- rozmowę przerwała nam Julka
-Nauczyciele już kupili bilety, idziemy?-
zapytała podchodząc do nas.
-Jasne- spojrzałyśmy na siebie ostatni raz, byłam pewna, że obie myślałyśmy o tym samym, po czym ruszyłyśmy w drogę.Szłyśmy na samym końcu grupy, z resztą tak jak pozostali 'fajni' ludzie. Tam zawsze było głośno, a chłopcy puszczali jakąś muzykę. Na końcu nie szli nauczyciele, ponieważ uważali nas za odpowiedzialną młodzież, idioci.
-Tris, Julka, muszę iść do toalety- dyskretnie oznajmiłam dziewczynom.
-W zamku napewno się coś znajdzie- odpowiedziała szatynka z lekkim, pocieszającym uśmiechem.
-Ale my musimy jeszcze przejść przez ten długi most, a ja nie wytrzymam- ścisnęłam mocno nogi aby zatamować tsunami.
-No to wysraj się w krzaki- powiedziała Tris i to tak głośno, że chyba cała wycieczka usłyszała.
Gwałtownie przyłożyłam jej rękę do ust.
-Zamknij się, nie chce żeby wszyscy wiedzieli- powiedziałam odrywając zaślinioną dłoń.
-Widzisz- wskazała palcem na drzewa i krzaki
-Tam na pewno się coś znajdzie, chodźmy.Odłączyłyśmy się od grupy i poszłyśmy do lasu w poszukiwaniu dla mnie krzaczka.
Na szczęście chciałam tylko siku, więc nie zajęło mi to kupę czasu, mimo tego jak wróciłyśmy na zamek, naszej grupy nie było. Co oznaczało, że miałyśmy cztery godziny dla siebie w ogromnym średniowiecznym zamku.