T W E N T Y O N E

27 4 0
                                    

🖤Tris🖤

-Jesteś pewna?-zapytałam siadając na łóżku Doris.
-Pamiętam- mruknęła zachrypiałym głosem ,
Julia patrząc w podłogę- Otworzyłam oczy, a później poczułam pchnięcie.
-Kto niby chciałby cię zabić?- zapytała wystraszona śnieżynka przytulając poszkodowaną przyjaciółkę.
-Nie mam pojęcia- Julii szklane oczy powoli zaczęły łzawić.
-Spokojnie, teraz jesteśmy przy tobie, już cię nie opuścimy. Wracamy do domu za cztery dni, więc nacieszmy się tymi pięknymi chwilami, widokiem, morzem, chłopakami.. Kimkolwiek ten skurwysyn był, załatwimy go. Będzie gnił w więzieniu jak moja zużyta podpaska w szafie Lany Reynolds- powiedziałam szukając kreacji w szafie na dzisiejszy wieczór.
-Jakiej podpaski?- zapytała Doris.
-Dłuższa historia, kiedyś wam opowiem- puściałam im oczko i podałam rękę Julce
-Wstawaj musimy wybrać ci hot outfit, niech się twój bohater Rick nacieszy.

Przebrałyśmy się w najciaśniejsze i najkrótsze sukienki jakie udało nam się znaleść w szafie.
Gdy wybiła wyznaczona godzina, wyszłyśmy z pokoju i po cichu zakradłyśmy się na drugie piętro.
-To nie wypali- szepnęła Julka.
-Dlaczego?- zapytała Doris przygryzając swoją wargę, robiła tak zawsze gdy była zdenerwowana. 
-Patrzcie- brunetka wskazała palcem na nauczycieli stojących na samym środku korytarza.
-Fuck, jak my się tam dostaniemy?!- zapytałam trochę za głośno.
-Ciszej Tris, chyba mam pomysł- powiedziała Dori.

-To napewno bezpieczne?- zapytała Julia zdejmując obcasy.
Podeszłam do barierki i spojrzałam w dół.
-Nie, ale już tak robiłam i żyje- powiedziała śmiejąca się Doris, mimo, że żadną z nas to nie rozśmieszyło.
Weszła na barierkę, a potem na dach. Powoli schodziła niżej, aż w pewnym momencie chwyciła za rynnę i jak kot zsunęła się z dachu lądując prosto na balkon pod nami. 
-Skoro ten mały kościsty chochlik potrafi, to i ja zaryzykuję- powiedziała Julka wchodząc na barierkę.
Powtarzając ruchy śnieżynki obie bezpiecznie przedostałyśmy się z góry na dół.

Drzwi od balkonu otworzył nam mój najlepszy przyjaciel Mike.
-Kogóż my tu mamy?- zaśmiał się popijając piwo- terminatora, Elsę i..- przeleciał mnie wzrokiem- główną bohaterkę oskarowego filmu pt. "Przeleć mnie, biografia napalonej blondynki".
-Wpuścisz nas, czy mam iść po dziadka do orzechów żeby rozłupać ci twojego małego przyjaciela?- zapytałam patrząc w miejsce na którym powinien znajdować się jego członek.
-Możesz iść, bo nie zamawiałem prostytutek- powiedział pewny siebie myśląc, że mnie w jakiś sposób obraził.
-Cześć dziewczyny, co wy tam robicie?! Wchodźcie, śmiało!- krzyknął stojący z tyłu Emen.
Weszłam do środka nie zwracając uwagi na stojącego przede mną Mike'a.

Pokój chłopaków był mniejszy od naszego. Mimo tego wystarczało nam miejsca na dobrą zabawę. Na kanapie siedziały niektóre cheerliderki próbujące wyrwać paru chłopaków z drużyny.
Łazienka była pełna lasek robiących sobie zdjęcia, balkon był zajęty przez palaczy, reszta osób albo tańczyła na środku pokoju albo lizała się w jakimś ciemnym kącie.
-E! Ludzie!- krzyknął Rayan, chłopak z drużyny- gramy w PCZW!
Nienawidziłam tej gry, dla mnie była ona bardzo dziecinna i żałosna, ale niestety większości się ten pomysł spodobał i tak właśnie wylądowałam w kole graczy. Zasady gry były proste, podobnie jak w butelce, "gracz" wybiera pytanie lub wyzwanie. Jeśli dobrze odpowie lub wykona zadanie to wybiera sobie osobę i ona staje się "graczem", a jeśli nie to odpada.

-Pytanie czy wyzwanie?- zapytał Emen siadając na kanapie.
-Pytanie- odpowiedziała Sara, ex-dziewczyna Ricka.
-Wolałabyś kąpać się w basenie pełnym spermy czy krwi z okresu?- obrzydliwe.
-Pełnym spermy- odpowiedziała bezzastanowienia.
Dziewczyna miała w sobie wiele wdzięku, prawdziwa dama, powiedziałabym. Nie mam pojęcia dlaczego Rick się z nią rozstał.
-Julia- uśmiechnęła się- Pytanie czy wyzwanie?
Spojrzałam na przyjaciółkę, wyglądała na trochę wystraszoną. W sumie to się jej nie dziwiłam wszyscy się patrzyli na nią jakby zaraz miała iść na ścięcie głowy.
-Ym- przełknęła ślinę -Wyzwanie-odpowiedziała trochę pewniej. Nagle wszyscy skupili swój wzrok na uśmiechającej się blondynce.
-Pij- powiedziała podając koleżance kubek- Do dna.
Rick zmarszczył brwi i wpatrzony w Sarę czekał na reakcje brunetki. Julia wzięła napój i... Wypiła... Wszystko. Nie minęło nawet pół sekundy a rzygi, przepraszam, wymioty, trysnęły jak wodospad na podłogę.
-Co to było do cholery jasnej?!- Rick nie wytrzymał i wydarł się na śmiejącą się dziewczynę.
-Chill, to tylko woda z solą, nic jej nie będzie- powiedziała z powagą.
Rick zaprowadził Julkę do łazienki, a impreza trwała dalej, dramy, dramy, dramy, to właśnie ubóstwiałam.

-Tris, wyzwanie czy wyzwanie?- odezwał się Mike, mimo, że nikt go o to nie prosił.
-Nikt cię nie wybrał, więc się nie odzywaj- odwarknęłam oschle.
-Nasza królowa Tris chyba się boi- powiedział napalony Rayan, który chyba liczył na zbyt wiele.
-Wyzwanie- odpowiedziałam uśmiechając się najszerzej jak potrafię.
-Siedem minut w niebie z Bradem- uśmiechnął się jeszcze szerzej niż ja. Z jednej strony miałam ochotę go udusić, a z drugiej podziękować bo.. Brad.

-Hej- powiedział blondyn gdy byliśmy już zamknięci w małym, ciemnym pomieszczeniu, sami. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo nasze usta się zlepiły. Nie pamiętam dokładnie co później się działo, było.. fajnie.

Cute ChicazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz