💙Doris💙
Nie rozumiałam zachowania Jacka, udawał jakby nic nigdy między nami nie zaszło, a przecież poprzednią noc całowaliśmy się na plaży. Naprawdę myślałam, że on był inny, najwyraźniej się myliłam.
Po powrocie z plaży odrazu poszłam spać, byłam zmęczona. Poza tym następnego dnia mieliśmy zwiedzać zamek, więc wolałam się wyspać.
W domu było ciemno, mocno trzymając telefon z włączoną latarką w dłoni podeszłam do szuflady ze sztućcami i wyjęłam nóż. Popatrzyłam na moje odbicie w oknie, byłam przerażona. Pobiegłam jak najszybciej z nożem na górę, jednak w pokoju Julki nikogo nie było. Pomyślałam, że już za późno, on je ma. Odwróciłam się, bo poczułam dotyk czyjejś dłoni na moim ramieniu. Na szczęście to były dziewczyny. Wyglądały fatalnie, tusz do rzęs spływał im po policzkach, miały roztrzepane włosy i porozdzierane ubrania. Za nimi stałam ja, bałam się, cała się trzęsłam. Spojrzałam sobie w oczy, nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Julka wyrwała mi nóż z ręki i podała go stojącej za mną Tris. Blondynka stanęła za mną i wsadziła mi go prosto w plecy.
-Nie! -krzyknęłam na cały głos, jednocześnie budząc moje wspólokatorki.
-Co się stało? - zapytała ziewająca Julka przeciągając się.
-Przepraszam, miałam koszmar- mówiąc to spojrzałam się na moją ranę.
-Ja pierdole- powiedziała Tris kładąc się z powrotem -Zabiję cie kiedyś, przysięgam.Była czwarta nad ranem, więc dziewczyny poszły dalej spać, ja niestety nie dałam rady.
Wyszłam na balkon i spojrzałam na przepiękny wschód słońca. Nie mogłam się oprzeć i wyciągnęłam telefono aby zrobić zdjęcie.
Cudowny widok zasłaniała mi palma, więc musiałam wybrać inne miejsce do zrobienia zdjęcia. Po mojej prawej stronie znajdował się dach. Pomysł na który wpadłam był bardzo niebezpieczny, ale czego się nie robi dla dobrego zdjęcia. Weszłam na dach, następnie spojrzałam w dół, przyznam trochę się bałam.
Włączyłam telefon, przykucnęłam i złapałam ostrość. Klik, jedno zdjęcie zrobione, na wszelki wypadek zrobie więcej, pomyślałam.
Nachylałam się coraz bardziej do przodu aż straciłam równowagę i zsunęłam się z dachu.
Na szczęście wylądowałam na balkonie znajdującym się pod naszym. Trochę bolało, ale nic poważnego sobie nie zrobiłam.-Fak- powiedziałam pod nosem.
Byłam w samej piżamie i wyglądałam jak zombie. W duchu modliłam się żeby to był pokoju jakiejś dziewczyny, najlepiej takiej której nie znałam. Spojrzałam przez okno, moja prośba została wysłuchana. W łóżku leżała czarnowłosa dziewczyna której nigdy wcześniej nie widziałam. Miałam zamiar zapukać w szybkę i poprosić ją żeby mnie wypuściła, ale w tym samym momencie z łazienki wyszła dobrze znana mi, w samych bokserkach, osoba.
-Ja pierdole- powiedziałam szybko się chowając. To był Jack.
Spojrzałam jeszcze raz żeby się upewnić. Chłopak leżał na dziewczynie i całował ją bardzo namiętnie. Nie mogłam wytrzymać i puściłam pawia. Cieszyłam się, że to zrobiłam, suka będzie miała co sprzątać. Przez dłuższy czas siedziałam na balkonie tej szmaty i planowałam swoją drogę ewakuacyjną. Zdecydowałam, że przejdę na balkon obok, gdyż tam było uchylone okno, przez które mogłam wejść.
Byłam tak bardzo załamana tym co zobaczyłam, że kompletnie zapomniałam o swoim lęku wysokości i z łatwością udało mi się przejść na drugą stronę. Wcisnęłam się przez uchylone okno i przebiegłam przez pokój nie zwracając uwagi do kogo on należał. Chwyciłam za klamkę i wybiegłam na korytarz, szybkim krokiem udałam się z powrotem do swojego pokoju.Gdy już znalazłam się w pomieszczeniu, wbiegłam do łazienki prędkością tysiąca kilometrów na sekundę i wybuchłam płaczem.