ROZDZIAŁ 1

4K 156 16
                                    

Nad ranem byłam już w swoim małym domku w Beacon Hills. Cora obiecała, że przyjedzie za kilka dni. Rzuciłam torbę z moimi rzeczami pod ścianę i położyłam się na kanapie zapadając w niespokojny sen.

Szłam przez las, widziałam dwie pary czerwonych oczu...i jedną czysto zielonych...

Obudził mnie głos Scott'a i głośne pukanie, a raczej dobijanie się do moich drzwi.

- Emma!? Emma?! Jesteś tam? Otwórz!

-Idę - wrzasnęłam.

Przeklinając pod nosem podbiegłam do drzwi i przekręciłam klucz w zamku. Nie zdążyłam jeszcze całkowicie otworzyć, a mój kuzyn zdążył już wparować do mojego salonu.

-Może chociaż dzień dobry? - zapytałam wściekła, że mnie obudził.

- Cześć, sorry, że tak wcześnie, ale muszę ci wytłumaczyć co dokładnie się dzieje.

Usiedliśmy na kanapie.

- Więc?

- Cóż , udało nam się ustalić, że to kanima. Jej jad... - Scott nie zdążył dokończyć bo weszłam mu w słowo.

- Paraliżuje. Wiem. Domyśliłam się, że to może być kanima.

Zaszokowany moją wiedzą starał się ukryć głupi wyraz twarzy typu"niemożliwe, że to wiedziała".

- Skąd....

- Nieważne. Co dalej? Wiecie kto to jest? I kto nią kieruje?

- Kanimą jest Jackson, ale nie wiemy kto....

- Jaki Jackson? Kto to do cholery jest Jackson?

- Drugi kapitan drużyny lacrosse, Jackson Whittemore.

- Aha- pokiwałam głową.

Po południu około 14 :00 przyjdź do szkoły to pokażemy ci go ze Stiles'em.

- Ok, a teraz daj mi się wyspać - spojrzałam na niego z wyrzutem.

- Wyluzuj trochę - spojrzał na zegarek - Dobra Em, ja spadam do szkoły, na razie.

Po wyjściu Scott'a poszłam z powrotem spać. Obudziłam się dopiero około 11:00. Wstałam, ubrałam czarne, podarte jeansy, czarny t-shirt, czarną skórzaną kurtkę i czarne glany. Tak, czarny to mój ulubiony kolor. Poszłam do najbliższego sklepu zrobić szybkie zakupy. Przed wyjściem z domu zjadłam kanapki z serem i szynką, po czym zamknęłam drzwi na klucz. Miałam jeszcze trochę czasu, więc poszłam do szpitala przywitać się ze swoją ciocią, siostrą mojej mamy, a mamą Scott'a Melissą McCall. Zawsze ją lubiłam. Zobaczyłam ją stojącą przy recepcji.

- Cześć ciociu! - zawołałam podchodząc do niej.

- Cześć Emma! Co ty robisz tutaj w Beacon Hills? - zapytała przytulając mnie.

- Przyjechałam trochę odpocząć od gwaru w Darkfield. Może przy okazji pomogę wam tutaj w rozwiązaniu paru spraw.

- Powinnaś zatrudnić się w policji - uśmiechnęła się.

- Już o tym myślałam, ale chyba nie.

Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę po czym wyszłam ze szpitala, kierując się do szkoły Scott'a. Na miejscu czekał już mój kuzyn wraz ze swoim przyjacielem i jakąś dziewczyną.

- Cześć - rzuciłam ściskając rękę Scott'a , a następnie Stiles'a. Nie mogę powiedzieć że tego drugiego bardzo lubiłam, bo trochę mnie wkurzał, ale był genialny i czasem potrafił rozweselić człowieka.

Teen Wolf || FF || Emma WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz