Teraz zamiast z Matt'em, musieliśmy walczyć z Gerard'em, co było o wiele trudniejsze. Gerard groził Scott'owi. Scott opowiadał mi, jak raz razem z kanimą wlazł do jego domu i groził, że jeśli mój kuzyn nie będzie go słuchał, to on zabije jego matkę, a moją ciocię. Plusem jest, że łowcy nie wiedzą gdzie mieszkam. Zaproponowałam więc Scott'owi, żeby on i ciocia Melisa się tymczasowo wprowadzili. Stwierdził, że on zostaje, ale ma zamiar przekonać mamę do tego pomysłu, i udało mu się. Ciocia Melisa zamieszkała tymczasowo u mnie. Cora powiedziała mi, że Derek zaproponował jej tymczasowe mieszkanie u siebie, ale ona odmówiła. Stwierdziła, że nie ma ochoty widywać codziennie jego ekipy...
***
W dzień meczu lacrosse, na który byłam zaproszona, rano wpadł do mnie Scott. Jego mama już wyszła na dyżur.
- Cześć - powiedział.
-Hej.
- Mamy kłopoty. Mecz jest ukartowany przez Gerarda.
- Jak?
- Powiedział, że jeżeli nie przyprowadzę do niego Derek'a to ktoś zginie.
- A masz zamiar go do niego przyprowadzić?
- Jasne, że nie. Ale po co mu Derek?
- Nie mam zielonego pojęcia.
- Poza tym Hale jest tak wściekły na łowców, że niedługo ich wszystkich chyba pozabija...
- Cóż....
- Idź do niego i z nim pogadaj, bo jeszcze trochę, a wysadzi Beacon Hills w powietrze, żeby ich unicestwić.
- Ok. Pójdę. Albo.....wyślę tam Corę.
- Dobra. Będziesz na meczu?
- Tak. Twoja mama też. I Cora.
- Super, to ja spadam, mam dzisiaj test z biologii..
- Na razie.
Trzasnęły drzwi i zostałam sama. Ave. Kilka minut później Cora zeszła na dół.
- Cora....
- Słyszałam. Nie. Ja do niego nie pójdę. Ostatnio kiedy z nim rozmawiałam wytknął mi, że jestem egoistką, bo każę mu się ogarnąć- zdenerwowała się.
- A on hipokrytą. Przy okazji, on wie co to znaczy egoista?
-Widocznie nie - burknęła.
- Na pewno nie możesz do niego iść? - zapytałam.
- Nie. Już mu zapowiedziałam, że nie będę z nim rozmawiać, dopóki on nie przyjdzie tu i mnie nie przeprosi.
- Oh, no dobra. Ja do niego pójdę.
W końcu zgodziłam się, i poszłam robić kawę, a Cora robiła jajecznicę. Usiadłyśmy przed telewizorem i jedząc śniadanie gadałyśmy o Gerardzie. Z moich ust przynajmniej dwadzieścia razy padły słowa "pojebany debil". Zastanawiałyśmy się, czy ten idiota nie wyśle kanimy do nas, bo teraz ciocia mieszka tutaj. Co prawda ten kretyn nie ma pojęcia gdzie ja mieszkam, ale kanima może znaleźć ciocię Melisę u nas, kiedy tylko on jej rozkaże. Po sprzątaniu szybko przebrałyśmy się i poszłyśmy na siłownię. W milczeniu ćwiczyłyśmy najpierw na bieżni, a potem podnosząc hantle. Spędziłyśmy tam trzy pełne godziny, więc kiedy wyszłyśmy była druga po południu. Pochodziłyśmy bez sensu po Beacon Hills, decydując się zamówić kebab na obiad, więc wróciłyśmy do domu i telefonicznie złożyłyśmy zamówienie.
***
Około piątej poszłam do Derek'a, a Cora została w domu oglądając telewizję. Ze względu na niską temperaturę przed wyjściem ubrałam skórzaną kurtkę nabijaną ćwiekami. Idąc wzdłuż ulicy oglądałam domy...ludzie mają normalne życie...a ja nie mogę wyjść spokojnie z domu, muszę użerać się z łowcami...ale ja nie zamieniłabym tego na nic...mimo wszystkich minusów.
CZYTASZ
Teen Wolf || FF || Emma Wood
Fanfiction-Hallo? - Hej Emma tu Scott... - Hej Scott, coś się stało? - Mogłabyś przyjechać do Beacon Hills? Mamy problem... - Jaki? - Zieloną ogromną jaszczurkę. - Zaraz wyjeżdżam, tylko powiem Corze. Do jutra. - Dzięki Em, pa... Jestem Emma. Emma Wood. Mam 2...