- Moja siostra miała tak na imię - twarz Dereka wykrzywił smutek.
- Miała?
- Zginęła w pożarze z prawie całą moją rodziną....
- Cora wspominała, że jej rodzina nie żyje. Derek - spojrzałam na niego - co jeśli moja przyjaciółka to twoja siostra?
- To niemożliwe... - warknął.
- Zamknij się. Ona tu będzie za kilka dni...obiecała, że przyjedzie pomóc.
Wtedy wszystko się wyjaśni.
- Więc zobaczymy, a teraz zostawcie ten temat - jego ton głosu mówił jednak "bullshit".
- Jesteś alfą, tak?
- Tak - głęboko odetchnął - czy ty jesteś człowiekiem?
Zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam były czerwone, z czarną obwódką.
- Ciekawe, nie widziałem jeszcze czegoś takiego...Jak.....?
- Nieistotne.
- Ok, czyli po prostu nie chcesz o tym gadać.
- Zostawmy ten temat.
Scott stał pod ścianą i przysłuchiwał się naszej rozmowie. Kiedy się odezwał przeszedł po mnie dreszcz zaskoczenia. Zapomniałam, że tu jest.
- A co z kanimą? - zapytał.
- Co? - krzyknęłam jednocześnie z Derek'iem.
- KA - NI - MA - przesylabował - mam wam to narysować?
- Tak - odpowiedziałam - tylko wtedy sprawa stałaby się jeszcze bardziej niejasna.
Scott pokręcił głową, ale się nie odezwał , natomiast Derek parsknął śmiechem. Mimo woli uśmiechnęłam się. Zaczynałam lubić Derek'a.
- Może jednak spróbujesz? Zaraz znajdę kartkę i długopis... - zaproponował Hale.
- Dzięki, ale wolę rysować flamastrami, a założę się że ich tu nie masz - odparował Scott.
Teraz już wszyscy się śmialiśmy.
- A tak serio, osobiście nie mam pojęcia kto może nią kierować.... - zaczął Derek.
Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Zanim ktokolwiek z nas spróbował podejść i otworzyć, drzwi uchyliły się i do środka wszedł nastolatek na oko w wieku Scott'a.
Nastała cisza, którą przerwał Derek.
- To jest Isaac Lahey. Moja beta.
Isaac podszedł do nas i usiadł na krześle.
- Więc? - zapytał - co zdążyliście wymyślić?
Nikt się nie odezwał. Niewiele myśląc przerwałam ciszę:
- A ty już może wiesz kto kieruje kanimą?
- Nie. Kim jesteś?
- To moja kuzynka Em.. - zaczął ale ja nie dałam mu dokończyć.
- Jestem Emma Wood, sama potrafię się przedstawić Scott.
Scott'owi zrobiło się trochę głupio, ale Derek się uśmiechnął.
- Isaac Lahey - powiedział i podał mi rękę , którą uścisnęłam.
- Aha i jest jeszcze coś o czym powinnaś wiedzieć Emmo - zaczął Scott - przyjechał dziadek Allison, Gerrard , który nie przestrzega kodeksu łowców tylko zabija każdego wilkołaka, którego wytropi...
- Jak brzmi ten kodeks? Ktoś wie?
- Polujemy na tych, którzy polują na nas - odparł Hale.
- Dzięki. Zrozumiałam z tego tyle, że łowcy muszą mieć powód, żeby zabić jakiegokolwiek wilkołaka...a ten cały Gerrard zabija bez powodu, tak?
- Tak - stwierdził Scott.
- Zaczynam się cieszyć, że tu przyjechałam.
Wszyscy popatrzyli na mnie jak na idiotkę.
- No co? - zapytałam - Podchody to była moja ulubiona gra w dzieciństwie...
Zanim skończyłam mówić, Scott już płakał ze śmiechu, a Derek i Isaac uśmiechali się idiotycznie.
- W sumie to w podchodach chodzi o to żeby naprowadzić przeciwnika na fałszywy trop. Jesteś genialna Emmo, musimy podłożyć Gerrardowi fałszywe ślady - skomentował Derek.
Scott i Isaac pokiwali głowami.
Gadaliśmy o błahostkach jeszcze parę minut po czym pożegnaliśmy się i ja wraz ze Scott'em i Isaac'iem wróciliśmy do domów. Jeszcze przed wyjściem wszyscy wymieniliśmy się swoimi numerami telefonów.
Miałam nadzieję, że następnego dnia mój kuzyn pozwoli mi się wyspać...~FearlessGirlWerewolf
CZYTASZ
Teen Wolf || FF || Emma Wood
Fanfiction-Hallo? - Hej Emma tu Scott... - Hej Scott, coś się stało? - Mogłabyś przyjechać do Beacon Hills? Mamy problem... - Jaki? - Zieloną ogromną jaszczurkę. - Zaraz wyjeżdżam, tylko powiem Corze. Do jutra. - Dzięki Em, pa... Jestem Emma. Emma Wood. Mam 2...