ROZDZIAŁ 15

1.6K 74 5
                                    

Po wyjściu Derek'a rozmawiałam z Corą, czekając, aż najgorszy ból minie.

- Dlaczego nie przyszłaś na mecz? - zapytałam z czystej ciekawości.

Cora odwróciła na chwilę wzrok, po czym niepewnie się odezwała:

- Jest mi głupio, ale tobie to powiem. Wiesz, ja...byłam na randce.

- I jest ci głupio, bo my walczyliśmy z kanimą a ty chodziłaś gdzieś z...kimś., tak?

- Tak, i to moja wina, że zostałaś ranna....gdybym tam była, to może jakoś...

- Stop. To że zostałam ranna to tylko i wyłącznie moja pieprzona wina. To ja z własnej głupoty, pod wpływem złości chciałam zaatakować Gerard'a.

- Chciałaś...nie wiedziałam...ale to nie zmienia faktu, że mi głupio.

- A tak z ciekawości, o ile oczywiście mogę spytać, to z kim byłaś na tej randce?

- Jak komuś powiesz to cię zabiję - pogroziła mi palcem.

- Dobrze wiesz, że nikomu nie powiem.

- Z Jordan'em.

- Parrish'em? Zastępcą szeryfa?

- Tak...och, zapomniałam, że znasz cały posterunek - uśmiechnęła się.

- Jak było?

- Byliśmy w kręgielni, a później w kawiarni. Dawno się tak dobrze nie bawiłam.

- Cieszę się - uśmiechnęłam się szczerze i ku zaskoczeniu przyjaciółki podniosłam się z materaca.

Ból przeszył moje ramię, ale nawet sie nie skrzywiłam. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarną luźną bluzkę z długim rękawem. Szybko zamieniłam na nią tamtą zakrwawioną i stanęłam w drzwiach spoglądając na oniemiałą Corę.

- To co, idziemy ratować im tyłki? - zapytałam.

- Na pewno dobrze się czujesz? 

- Jasne - umiejętnie skłamałam.

- To chodźmy - uśmiechnęła się wstając z krzesła.

***DEREK***

Po wyjściu od Emmy i Cory poczułem narastającą wściekłość. Zacząłem się zastanawiać, czy nie powinienem jej tam zostawić, ale wtedy nie wybaczyłbym sobie tego. Kiedy przybiegłem na boisko, panował tam totalny chaos. Kanima latała raniąc Isaac'a i Scott'a, który starał się zasłonić swoją matkę. Bez chwili wahania podbiegłem i skoczyłem w kierunku potwora przemieniając się. Wbiłem pazury w jedno ze skrzydeł, co spowodowało wrzask kanimy, która z hukiem spadła na ziemię. Ale to nic nie dało, ponieważ chwilę później zwinnie wstała i ruszyła prosto na mnie. Rozległ się huk strzałów, a jaszczur padł na ziemę. Odwróciłem się. Co do cholery robi tu łowca? Chris podszedł do Scott'a.

- Pomogę wam.

Uśmiechnąłem się kpiąco. Łowca będzie nam pomagać. Niezły żart.

 - Tracę Allison. Wiem, że ty też. Tylko dlatego wam pomogę.

Scott przyjął pomoc Argent'a, który skierował się przeciwko swojemu ojcu. Szczerze mówiąc nie wierzyłem mu bezgranicznie, ale nie kłamał. Wiedziałem to. Gerard z uśmiechem powoli podszedł do nas z drugiego końca boiska. Kanima wstała, zapewne na jego żądanie. 

***EMMA***

Na boisku zobaczyłyśmy Derek'a, Scott'a, Isaac'a i Chris'a Argent'a stojących naprzeciwko kanimy i Gerard'a. Stiles i Melisa stali nieco dalej. Chłopak rozmawiał przez telefon. Udało mi się wychwycić tylko dwa słowa; przyjedź i klucz. Powoli i cicho podeszłyśmy do reszty. 

Teen Wolf || FF || Emma WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz