Wstałam z ziemi rzucając przekleństwami. Otarłam ręką krew spływającą mi z rany na głowie. Próbowałam złapać trop Cory i alf, ale na próżno. Nic nie czułam, nawet po częściowej przemianie. Nie zwracając uwagi na godzinę pobiegłam do Derek'a. Już wiedziałam co się stało z Ericą i Boyd'em. Biegłam tak szybko, jak tylko pozwalały mi na to moje umiejętności. Po kilku minutach byłam w lofcie Hale'a. Złapałam za klamkę, ale było zamknięte. Zaczęłam się dobijać do tych cholernych drzwi, które chwilę później gwałtownie się otworzyły, ukazując wściekłego Derek'a.
- Co do....ty krwawisz?
- Porwali Corę. Prawdopodobnie Ericę i Boyd'a też - wydusiłam, a widząc zdezorientowany wzrok chłopaka dodałam - Alfy, porwało ich stado alf. Widziałam Kali....i Deucalion'a.
- Co z twoją głową?
- Kiedy wracałyśmy z Corą do domu zaatakowali nas. Oberwałam kilka razy...chcieli, żebym się do nich dołączyła, ale się nie zgodziłam. Dziwię się, że mnie nie zabili, za to co zrobiłam.
- Co...
- Plunęłam Deucalion'owi w twarz...dlatego rozwalili mi głowę cegłą.
- Wow - Derek pokiwał głową z uznaniem.
- Po ciebie też przyjdą.
- Wiem.
- To wszystko to moja wina...alfy...nie porwaliby Cory, gdyby nie ja.
- Nie prawda. Jeśli nie ze względu na ciebie, to i tak porwaliby ją....ze względu na mnie....
Ciężko opadłam na kanapę, a Hale usiadł naprzeciwko mnie, na krześle.
- Co z twoją głową?
- Nic. Zagoi się.
- Mogę to obejrzeć?
- Nie. Już się uzdrawia.
- Krwawisz jak cholera.
- Wiem. Jak ich znajdziemy?
- Nie mam pojęcia.
Wbiłam paznokcie w wewnętrzną część dłoni. Poczułam jak rana nad łukiem brwiowym zaczyna się leczyć.
Po kilkunastu sekundach zniknęła całkowicie. Wstałam i zaczęłam wędrówkę od kanapy do drzwi i z powrotem. W pewnym momencie się zatrzymałam.- Muszę zmyć tą krew, gdzie masz łazienkę? - zapytałam.
- Pierwsze drzwi na prawo.
- Dzięki...a Peter tu jest?
- Wyszedł.
- Pieprzony konfident.
- Myślisz że to on powiedział alfom gdzie idziemy?
- Myślę? Ja to wiem.
Weszłam do małej łazienki. Spoglądając w lustro przestraszyłam się samej siebie. Moja twarz była zalana krwią, którą miałam jeszcze na kamizelce i bluzce, ale to mi nie przeszkadzało. Zmyłam krew z twarzy i szyi, po czym ponownie spojrzałam w lustro. Już nie wyglądałam jak wendigo. Wyszłam z pomieszczenia.
- Ja już pójdę. Dzięki....za wszystko - powiedziałam.
- Nie ma za co. Jeśli chcesz, możesz zostać - zaproponował Derek.
- Wiesz...chyba jednak nie...
- To przyjdę do ciebie - spojrzał na zegarek - za trzy godziny; o dziewiątej i pójdziemy do Scott'a.
- Dobra. To na razie.
Wyszłam z budynku i szybkim krokiem ruszyłam w stronę swojego domu. Wyciągnęłam z kieszeni klucze i otworzyłam drzwi. Od razu skierowałam się do swojego pokoju i zmieniłam zakrwawione ubrania na czyste. Położyłam się, ale nie mogłam zasnąć. W końcu wstałam i poszłam się napić kawy, a przy okazji zrobiłam kanapki. Była ósma dwadzieścia. Siedziałam jak na gwoździach w salonie oglądając telewizję i pijąc kawę, co jakiś czas sięgając po kanapkę. Pół godziny później poszłam się przebrać. Wybrałam czarny t-shirt, czarne bojówki i wysokie glany z ćwiekami. Wróciłam do salonu. W wiadomościach właśnie mówili o ostatnich dwóch morderstwach w Beacon Hills. Uświadomiłam sobie, że nawet o nich nie wiedziałam. W skupieniu słuchałam spiker'a, kiedy rozległo się głośne pukanie. Odrywając się od telewizora pobiegłam otworzyć.
CZYTASZ
Teen Wolf || FF || Emma Wood
Fanfiction-Hallo? - Hej Emma tu Scott... - Hej Scott, coś się stało? - Mogłabyś przyjechać do Beacon Hills? Mamy problem... - Jaki? - Zieloną ogromną jaszczurkę. - Zaraz wyjeżdżam, tylko powiem Corze. Do jutra. - Dzięki Em, pa... Jestem Emma. Emma Wood. Mam 2...