W mojej głowie huczało jak na budowie. Leżałam na podłodze....w budynku należącym do....Derek'a? Byłam ubrana w sukienkę i szpilki. Przypomniałam sobie urywki wspomnień...impreza u Lydii...zamieszanie koło basenu....walka z betami Derek'a...Lydia....pamięć mi wracała. Odwróciłam się, ale nie zobaczyłam go. Lydia go porwała? Bez sensu. Po co? Zerwałam się na równe nogi. Załapałam zapach Lydii i Derek'a, po czym nie zastanawiając się pobiegłam jego tropem. Prowadził do domu Hale'ów. Wpadłam do środka i zobaczyłam Deaton'a pochylającego się nad nieprzytomnym Hale'em. Cholera.
- Co mu jest? - zapytałam.
- Jest osłabiony. Po walce i po wskrzeszeniu Peter'a.
- Że co?
- Lydia pomogła Peter'owi, wujkowi Derek'a powrócić do świata żywych. - - Wiesz coś o nim?
- O Peterze? Tyle że był alfą, Stiles go podpalił, a Derek poderżnął mu gardło.
- Cóż, Peter jest całkiem niezłym kombinatorem i krętaczem. Lubi jak wszystko idzie po jego myśli. Jest brutalny, bezlitosny i podstępny.
Słuchając Deatona patrzyłam na nieruchomego Derek'a. Kiedy druid skończył opowiadać o Peterze wyjął z kieszeni coś srebrnego.
- Czy to jest gwizdek dla psów? - zapytałam.
- Lepiej zatkaj uszy - stwierdził i zagwizdał, a Derek poruszył się. Przykucnęłam po jego drugiej stronie.
- Derek?! - zawołałam.
Hale zerwał się, natomiast ja o ułamek sekundy uniknęłam zderzenia z nim.
- Peter - warknął.
- Wiemy - powiedziałam.
Derek wskazał na Deaton'a i burknął:
- Dlaczego mi pomagasz?
- Od zawsze pomagam twojej rodzinie, Derek. Kiedyś obiecałem Thalii, że i tobie będę pomagał.
Hale skinął głową i spróbował wstać, co poskutkowało zwaleniem się z powrotem na podłogę. Wyciągnęłam do niego dłoń, a on chwycił ją i z moją pomocą powoli wstał. Tym razem już nie upadł. Deaton wyszedł, a my za nim. Kiedy zorientowałam się, że Derek dalej trzyma mnie za rękę, szybko wyrwałam ją z jego uścisku.
- Już wiemy kto może sterować kanimą - przerwałam ciszę - niejaki Matt.
- Aha. Co tam się wydarzyło?
- Zacznijmy od tego, że prawdopodobnie Peter kazał doprawić Lydii poncz wilczym zielem, po którym wszyscy dostali halucynacji - Hale spojrzał na mnie - ja swój poncz wylałam do kwiatów - wytłumaczyłam i opowiedziałam mu po kolei co jeszcze się zdarzyło.
- Co z Corą?
- Prawdopodobnie wszystko ok. Zemdlała przez wilcze ziele....tak myślę - dodałam.
- Chodźmy tam.
- Dobra, a co z twoim stadem?
- Cóż aktualnie biegają po lesie i zjadają króliki...
- W lesie nie ma królików, są tylko zające - poprawiłam go.
Derek zmierzył mnie wzrokiem. A ja wybuchnęłam śmiechem. A Hale po chwili do mnie dołączył. Poszliśmy więc do domu Lydii, gdzie zastaliśmy niezłe pobojowisko. Scott, Cora i Stiles siedzieli koło basenu, Cora trzymała się za głowę. Podbiegliśmy do nich, a Derek od razu przykucnął obok siostry. Cora spojrzała na mnie delikatnie się uśmiechając.~FearlessGirlWerewolf
Dziękuję wam za ponad 430 wyświetleń i 32 gwiazdki...jesteście najlepsi!!! :-)
CZYTASZ
Teen Wolf || FF || Emma Wood
Fanfiction-Hallo? - Hej Emma tu Scott... - Hej Scott, coś się stało? - Mogłabyś przyjechać do Beacon Hills? Mamy problem... - Jaki? - Zieloną ogromną jaszczurkę. - Zaraz wyjeżdżam, tylko powiem Corze. Do jutra. - Dzięki Em, pa... Jestem Emma. Emma Wood. Mam 2...