Viper

384 60 14
                                    

Centrum handlowe znajdowało się w samym środku miasta. Wysoki, oszklony budynek mieścił w sobie około pięćdziesiąt sklepów, dwadzieścia restauracji, kilka przytulnych kafejek i jedno kino, do którego z chęcią przychodziło sporo młodych ludzi. Viper siedziała w jednej ze swoich ulubionych kawiarni, o iście królewskiej nazwie - Royal Cafe, w której pracę znalazła jej starsza siostra. Kawiarenka nie była duża. Pomalowane na czekoladowo ściany z kremowymi pasami, oraz czerwone fotele przyciągały wzrok klienta. Ceny nie były zbyt wygórowane, więc przesiadywało tu zwykle wiele osób. Dziewczyna wpatrywała się w szybę, przez którą widziała ludzi krzątających się po galerii. Czekała na swoją koleżankę, Patricię, która miała w zwyczaju spóźniać się o kilka minut.

Gdy Viper otrzymała ulubioną kawę, do kafejki wpadła szczupła nastolatka. W ręku trzymała telefon, który przeszło co dwie minuty, wydawał z siebie sygnał informujący, iż otrzymano nową wiadomość. Jednak blondynka nic sobie z tego nie robiła. W mgnieniu oka podeszła do Viper i po przytuleniu dziewczyny, zajęła miejsce naprzeciwko niej.

- Nie uwierzysz, co się stało... - powiedziała piskliwie, uśmiechając się szeroko.

- Timothy zerwał z Zarą Stone. Podobno zobaczył ją z jakimś dwudziestopięciolatkiem.

- Skąd o tym wiesz?! - zapytała.

Viper jedynie wzruszyła ramionami, upijając łyk kawy. Prawda była taka, że dziewczyna była niesamowicie ciekawska i wszędzie miała coś do powiedzenia. O wspomnianym przez Patricię zerwaniu dowiedziała się od samej Zary, która zadawała się z Viper od czwartej klasy podstawówki. Zresztą, do przewidzenia było, że Timothy o wszystkim się dowie.

- Dobra, nieważne. Co sądzisz o nowej stylizacji Denzee Falagan? Ścięła się krótko, a do tego zaczęła nosić koszulki z feministycznymi tekstami. Co to ma być, ja się pytam? - blondynka zaśmiała się z drwiną, wystukując coś na telefonie długimi, pomalowanymi na pastelowe kolory paznokciami.

- Sądzę, że nasza Denzee przechodzi jakiś bunt. Niestety, jak widać na zdjęciach, które niedawno opublikowała, nie jest to zbyt dobre, dla jej wyglądu. Może podobają jej się laski, kto wie... - Viper parsknęła śmiechem. Oto i jedna z jej wad. Często oceniała człowieka po wyglądzie, nie zadając sobie trudu, aby poznać chociaż kawałek historii osoby, którą osądzała. Posługiwała się stereotypami i właśnie na ich podstawie szufladkowała ludzi.

- Ej! W sumie... Napiszę o tym Katie. Ostrzegę ją, aby uważała. Nigdy nie wiadomo, prawda? - Patricia poruszyła śmiesznie brwiami, na co Viper ponownie się roześmiała, upijając kolejny łyk kawy.

- Nie zamawiasz niczego? - zapytała koleżankę, unosząc brew.

- Nie, nie, nie! Żadnych kaw. Tylko ja i tabletki odchudzające. - Wyciągnęła z torebki drobne pudełeczko z niebieskimi pastylkami w środku - Chcesz, to mogę załatwić je także tobie...

Viper wzięła pudełeczko do rąk, mrużąc przy tym swoje szare oczy. Ona również zaczęła dietę, tylko bez tabletek. Ćwiczyła, aby osiągnąć wymarzoną sylwetkę, jednakże było to czasochłonne i efekt nie był widoczny po zaledwie kilku dniach. Zaczęła zastanawiać się, czy dzięki tabletkom poszłoby o wiele szybciej. Jednak po przeczytaniu składu na etykietce, szybko postawiła je na stoliku.

- Nie, dzięki - mruknęła - Wolę swoje metody.

- Jak chcesz. - Dziewczyna wzruszyła ramionami, przewracając przy tym oczami.

- A jak mają się sprawy z panem Bellem, hmm? - zapytała, starając się przekierować rozmowę na inny tor.

Patricia od razu zareagowała na pytanie, ponieważ od razu oblała się rumieńcem.

MorfiniściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz