8.

307 45 11
                                    

Po spacerze, Axel ponownie zaproponował, że odwiezie wszystkich do domów. Theo podziękował i powiedział, że się przejdzie. Grace również grzecznie odmówiła, twierdząc, że uwielbia wieczorne spacery w świetle lamp. Przy okazji ona odprowadzi bruneta, bo ma po drodze. Jedynie Viper popatrzyła na białowłosego i przewracając oczami, powiedziała:

- Na co czekasz? Znasz adres. - Po czym skupiła się na odpisywaniu na wiadomości Ryana.

Axel wyszczerzył się, odpalając samochód, po czym ruszył, nabierając prędkości.

- Chcesz nas pozabijać tym swoim Żóltym Duchem? - Viper odłożyła telefon, patrząc gniewnie na białowłosego.

- Wiem, co robię. Zresztą, samochód jest w pełni sprawny. - Przewrócił swoimi niebieskimi oczami. - A tak poza tym, to jest Żółty Demon.

- Nie myślałeś nad rozmową z psychiatrą? - zapytała z kpiną w głosie.

- Ja nie, a ty? - odpowiedział i popatrzył na dziewczynę kątem oka. W odpowiedzi usłyszał prychnięcie. - Ale nieźle pojechałaś Sindy. To muszę ci przyznać, Clark. Twoje imię idealnie do ciebie pasuje.

- Że niby ze mnie niezła żmija, ta? - Przez chwilę udawała nadąsaną, jednak po chwili delikatnie się uśmiechnęła. - Dzięki, Frey. Też miałeś przebłysk mądrości, który tak bardzo zirytował Lucasa...

- Ooo, Viper. To najmilsza rzecz, jaką od ciebie kiedykolwiek usłyszałem. - Axel teatralnie otarł niewidzialną łzę wzruszenia, po czym skręcił w lewo.

- Nie przyzwyczajaj się - wymamrotała, od razu biorąc swój telefon do ręki, kiedy dostrzegła mrugającą na zielono diodę, świadczącą o otrzymaniu wiadomości.

- Z kim ty tak tam konwersujesz, hmm? - Białowłosy zerknął na ekran, który Viper szybko zasłoniła ręką.

- Nie interesuj się - warknęła.

Chłopak wzruszył ramionami, milcząc przez resztę drogi. Dopiero kiedy wysiadała, zagadał do niej.

- Tak właściwie, to nie sądziłem, że okażesz się tak fajną kumpelą - mruknął, przeczesując włosy.

Szarooka uśmiechnęła się nieznacznie. Nie wiedząc dlaczego, zrobiło jej się milej na sercu. Po chwili przypomniała sobie to, co mówił jej Ryan. To są sztuczki, które Axel teraz na niej próbuje. Chce zdobyć jej zaufanie, aby później wbić jej nóż w plecy.

- Nie jestem żadną twoją kumpelą - syknęła. - Kolorowych koszmarów. - To powiedziawszy, zatrzasnęła drzwi porsche i nie odwracając się za siebie, otworzyła furtkę i pociągnęła za klamkę. Zamknięte. Posłużyła się kluczem, który mama kazała jej ze sobą zabrać i weszła do domu.

Axel był lekko zdziwiony zachowaniem koleżanki. Polubił ją, mimo tego, że przez większą część rozmowy, albo sobie ubliżali, albo się przekomarzali. Mimo tego, nie mógł powiedzieć o niej, że jest pusta. Viper była inteligentna, ale wydawała się wrogo nastawiona do chłopaka. Białowłosy nie przypominał sobie żadnej sytuacji, w której wcześniej mógłby zrazić do siebie Viper.

- Kobiety... - Westchnął, ruszając do swojego domu.

***

Viper usiadła na kanapie, przymykając lekko oczy. Na kolanach dziewczyny usadowiła się puchata kocica.

- Cześć, Misty - przywitała się z kotką, głaszcząc ją po mięciutkim futerku. Kotka perska była w jej rodzinie od trzech lat. Viper otrzymała ją na Boże Narodzenie, od mamy i taty. Dziewczyna zawsze marzyła o puchatym, białym kotku, który będzie nie tylko pocieszycielem, ale także całkiem niezłym grzejniczkiem na zimowe wieczory. Dziewczyna westchnęła, delektując się ciszą i spokojem, kiedy zadzwonił jej telefon.

MorfiniściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz