- Tato, zaraz wychodzę, potrzebujesz czegoś? - Grace zbiegła po schodach z uśmiechem wymalowanym na jej piegowatej twarzy. Przez ramię miała przewieszoną zieloną torbę, w której był portfel dziewczyny, zestaw ołówków oraz jej ukochany szkicownik.
- Gdzie idziesz? - Pan Harvest zerknął na swoją córkę. - I z kim?
Rudowłosa usiadła naprzeciwko niego.
- Umówiłam się z Viper, Axelem i Theo. Wiesz, to ci sami, co byli u nas w sobotę. Musimy obgadać projekt, a przy okazji odwiedzimy kino. Czy mogę uzyskać przepustkę, panie władzo? - zapytała wesołym głosem, patrząc w zielone oczy swojego taty.
- Hm... Niech pomyślę... - Udał zastanowienie, po czym roześmiał się. - Jasne, że tak. Potrzebujesz jakiś pieniędzy? Mam po ciebie przyjechać?
- Dziękuję, ale mam swoje pieniądze i wrócę piechotą. A jeśli będzie padało, Axel oferował, że mnie przywiezie z powrotem.
- Uważaj na siebie, Grace. - Mężczyzna posłał jej troskliwie spojrzenie. Wiedział, że jego córka jest bardzo mądra i wie, z kim się zadaje, jednak jego, jak to nazywał, policyjny instynkt kazał dmuchać na zimne.
- Znasz mnie. Będę uważała. Oczy dookoła głowy - zapewniła go i wstała z krzesła.
Kiedy już nacisnęła klamkę, Eviee złapała ją za rękę.
- Grace... Mam prośbę. Taką malutką - szepnęła, rumieniąc się.
Dziewczyna kucnęła, aby spojrzeć siostrzyczce w oczy.
- Co to za malutka prośba? - zapytała również cicho.
- Pozdrowisz ode mnie Axela? - Pulchna twarz Eviee, kształtem i kolorem przypominała dojrzałego pomidora.
Starsza siostra uśmiechnęła się z rozbawieniem.
- Oczywiście. Na pewno się ucieszy...
- Ha! Wiedziałem, Eviee! Podoba ci się Quicksilver! - Mason wycelował w Eviee palcem, śmiejąc się wrednie. - To nie twoja liga, małpo! - Roześmiał się głośno.
Dziewczynka wydęła wargę, mierząc go wściekłym spojrzeniem.
- Przynajmniej ja nie gadam przez sen! - warknęła. - Oooo Wonder Woman, uartujemy razem świat!
Tym razem czerwień pokryła twarz Masona.
- To... Nieprawda! - krzyknął. - Ale... Możesz ją pozdrowić, Grace. I przytulić. Tak ode mnie...
- Nie ma problemu, Mason. - Dziewczyna podniosła się z uśmiechem. - Pozdrowię Quicksilvera i Wonder Woman.
- No i Theo! - zawołała Eviee.
- Tak! Star Lorda też pozdrów! Ooo, Eviee. Lecisz na dwa fronty? - zapytał Mason.
- Dorwę cię, głupku! - krzyknęła i ruszyła w pogoń po całym domu, za uciekającym bratem.
Wychodząc, Grace mogła jeszcze usłyszeć zszokowany głos swojego taty.
- Eviee, skarbie! Wyrwałaś mu włosy?!
***
Viper szykowała się do wyjścia z trójką swoich... No właśnie, kim oni dla niej byli? Przypomniała sobie ostatnią rozmowę z Patricią, która zakończyła się kłótnią.
Wracały razem ze szkoły, rozmawiając na temat sław i nowinek modowych, kiedy Patricia jakby od niechcenia zapytała ją:
- Tak właściwie, to mam nadzieję, że nie bratasz się z tymi dziwolągami? To znaczy, Axela to ja rozumiem. Jest boski i w ogóle... Ale pozostała dwójka? Pożal się Boże...
CZYTASZ
Morfiniści
Teen FictionCo łączy bogacza bez matki, patykowatą żmiję, chorego chłopaka i rudowłosą artystkę? Projekt edukacyjny. Axel, Viper, Theo i Grace to cztery odmienne światy. Każdy ze swoim bagażem doświadczeń, zmartwień i kompleksów. Idą swoimi ścieżkami, jednak w...