5.

279 53 10
                                    

Grace wraz z Viper spotkały się przy wejściu do szkoły. Grace spostrzegła, że jej koleżanka nie ma za wesołej miny. Jak to miała w zwyczaju, od razu zapytała, czy coś jest nie tak.

- Cześć Viper, czy wszystko w porządku? Wyglądasz na niewyspaną...

- Tak, jest okej. Zrobiłam sobie mały maraton do późna... Gdzie chłopcy? - zapytała, aby zmienić temat. Po minie Grace stwierdziła, że nie była zbytio wiarygodna. Jednak rudowłosa również zastanawiała się, gdzie podziali się ich koledzy od projektu.

- Hm, pewnie trener ich zwolnił. Wiesz, w końcu niedługo zawody z wrogą szkołą! - Uniosła wojowniczo pięść, uśmiechając się od ucha do ucha. - Podobno mają być organizowane na zewnętrznym boisku... Słyszałaś o tym?

- Tak, tak. Marschall coś tam mi mówił... - wymamrotała dziewczyna, patrząc na swoje paznokcie, które mieniły się na czarno.

- Marschall? Ryan Marschall? - zapytała, marszcząc brwi.

- Tak, właśnie on. - Pokiwała głową. - A co, znasz go?

- Dużo słyszałam... - Grace uśmiechnęła się delikatnie. Ryan Marschall był utrapieniem taty dziewczyny. Złapany dwa razy za przekroczenie prędkości. Ostatnio znaleźli podczas przeszukiwania chłopaka dziwny proszek. Jednak nie udowodniono, że to narkotyk. Ojciec i matka Ryana dbali, aby ich syn z wszystkiego wychodził cało. Tato Grace mówił, że chłopak jest niesamowicie bezczelny i zagubiony. Nie można z nim normalnie porozmawiać. Od razu zaznacza, że nie ma nic do powiedzenia i co najwyżej, mogą pogadać sobie z jego adwokatem. - Przyjaźnicie się?

- Ta, można tak to określić. - Wzruszyła ramionami. - Ale... Nie mów Axelowi. Nie chcę, aby no wiesz. Uznał mnie za wroga, tak jak to robi w stosunku do Ryana.

Rudowłosa skinęła głową, mając nadzieję, że Marschall nie wpłynie na Viper aż tak negatywnie, że Grace usłyszy o jej wyczynach, od własnego taty.

Po chwili do dziewczyn podeszła rozemocjonowana Patricia, machająca telefonem.

- Viper! - pisnęła, kiedy tylko znalazła się obok dziewczyn. - I... Eeee...

- Grace. - Rudowłosa przywitała ją ciepłym uśmiechem.

- Ta, okej. Fajne imię - mruknęła blondynka i zwróciła się twarzą ku Viper. - Wyobraź sobie, że Zara Stone ma nowego chłopaka. Znowu! Chodź szybko, pokażę ci, który to...

Viper posłała Grace przepraszające spojrzenie, po czym została pociągnięta przez Patricię do szkoły.

- Od kiedy zadajesz się z kimś takim, jak tamta laska? - zapytała dziewczynę, nie ukrywając lekkiej pogardy.

- Odczep się, dobra? - syknęła Viper. - Lepiej pokaż, który to ten nowy chłoptaś Stone.

***

Axel szedł do szkoły skocznym krokiem, nucąc kołysankę. Nie wziął samochodu, ponieważ nie mógł znaleźć kluczyków. Obracał się dookoła własnej osi, śmiejąc się i machając do każdego przechodnia. Świat wydawał mu się niesamowicie jasny i łagodny.

Kiedy pan Frey opuścił mieszkanie, Axel pojechał do Damiena. Oczywiście chłopak leżał zalany w trupa, ponieważ każdy wolny dzień wykorzystywał na imprezowanie - drugi zaś, na odsypianie. Białowłosy wyżalił mu się, nie zwracając uwagi, że kuzyn prawie w ogóle nie słucha, a tym bardziej nie odpowiada. Jednak po chwili Damien odezwał się ochrypłym, zamroczonym głosem:

- W szafeczce łazienkowej są takie woreczki z różnymi proszkami. Weź sobie jeden, czy tam dwa i zamknij w końcu japę, Axel. Mam okropnego kaca. - To powiedziawszy, przykrył się kocem tak, że wyglądał jak poczwarka.

MorfiniściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz