Dochodziło za dwadzieścia czarta po południu. Słońce powoli przesuwało się w dół, a dla mnie ta pora oznaczała ponowne wyjście z domu. Musiałam się pośpieszyć. Niby moja szkoła nie była daleko, jednak dojście do niej zajmowało trochę czasu. Wychodząc ze swojego pokoju, wpadłam na Chloe która , trzymała w ręce telefon stacjonarny.
- Tak?- zapytałam ją jak niepełnosprawną.
- Dzwoniła do ciebie ta twoja szurnięta koleżanka ze stanów.
- Kto?
- No, ta na R. Nie pamiętam jej imienia.
Chwilę patrzyłam się w przestrzeń, ale wreszcie zrozumiałam o kim mówiła Chlo.
- Aaa...chodzi ci o Rebecce? -Teraz sobie przypomniałam, że chodziłam z nią na większość lekcji, jednak niezbyt ją lubiłam. Tęskniłam bardziej za Messi i Sierrą, choć pewnie już o mnie zapomniały.
Jak mieszkałam w stanach, miałam swoją paczkę przyjaciół, z którą się trzymałam każdego dnia. Stale do niej należałam ja, Sierra Mackler, Melissa Hotler, Johan Floren i Bettany Ivan. Niestety, nasz paczka rozpadła się po tym, jak Betti wyjechała do Włoch a ja do Polski.
- Zadzwoń do niej, bo nie da nam żyć.
- Tak, a na pewno już tobie- zignorowałam wzrok mojej siostry i obeszłam ją dookoła.
- Gdzie leziesz?
- Nie twoja sprawa- rzuciłam i trzasnęłam drzwiami od domu- chcący zresztą.Pierwsza rzecz jak przyszła mi do głowy, kiedy stałam w sekretariacie to ucieczka z tego miejsca. Nie dość, że pomieszczenie było małe, to obskurnie umeblowane. Na ścianach zamiast zdjęć uczniów z nauczycielami, wisiały obrazy jakiegoś Ssaka (a może Kossaka?), nie pamiętam w każdym razie do kogo należały te badziewia. Oprócz tego sama sekretarka była ponura gorzej niż zamek Hrabiego Drakuli- na zewnątrz, jak i jednakowo pewnie wewnątrz. Choć, kto tam wie...
Wreszcie jednak pojawiła się za wysoką ladą.
- Musisz zejść do piwnicy, przejść korytarzem prosto i jak dojdziesz do ostatnich drzwi, zaraz za nimi będzie przejście do strefy sportu (wystarczyło na salę gimnastyczną, no ale okej).
Co za menda- przeszło mi przez głowę, kiedy kierowałam się jej słowną mapą.
Miałam złe przeczucie, zresztą nie pierwszy raz, ale tym razem było tak silne, że aż zaczęłam się denerwować.
Sala była duża. Nie mogłam powiedzieć, że wielka, bo taka była w USA, ale nie tu. W jednym koncie chłopcy grali w piłkę, dalej stały platformy i na drabinkach wisiały drążki a naprzeciwko mnie, na niebieskiej macie siedziała grupka dziewczyn z trenerką. Jednie co mogłam z tond dostrzec to, jak gestykulując coś im bardzo ważnego wyjaśniała, ale przerwała, kiedy mnie zobaczyła.
- Och to ty!- przywołała mnie ręką, abym podeszła. Dziewczynki, to jest wasza nowa koleżanka, Nilla prawda?- pokiwałam głową. Nilla, przyjechała do nas z USA i chciałaby jak sądzę trenować z nami.
Parę dziewczyn powiedziało do mnie w tym momencie „hej".
- Dobrze, idź się przebierz i widzimy się tutaj za parę minut.
Szatnie dzięki Bogu znalazłam dość szybko. Martwiło mnie tylko to, czy się tu odnajdę. Tak, odpowiedź zjawiła się szybciej niż się spodziewałam. Kiedy wróciłam, dziewczyny trenowały przy drabinkach i drążkach. Stanęłam obok trenerki.
- Oj, przepraszam Nillu, nawet się nie przedstawiłam. Jestem Weronika Tarnowska- podała mi rękę.
- Miło.
- Chcesz może zacząć?
O nie! Na pewno nie!
- Nie bój się, to tylko drążek- no pięknie. Nie zdążyłam jej powiedzieć, że bardzo boje się takich rzeczy, ale szczerze bałam się bardziej reakcji dziewczyn niż tego przeklętego drążka.
Stanęłam jednak na wysokości zadania i spróbowałam. Rezultat? Śmiech i porażka. Totalna porażka na całej linii.
Usłyszałam jak jedna z dziewczyn śmiała się najgłośniej, Roxana z mojej klasy a najciszej zachowywała się blondynka za moimi plecami.
- Cóż, nie od razu Kraków zbudowano. Możemy jeszcze raz...- ale ja już jej nie słuchałam. To wszystko działo się za szybko. Uciekłam, a po drodze do szatni wylałam potok łez i rozczarowania.Jestem frajerką.
CZYTASZ
Taniec I Gimnastyka To Moje Marzenie
Teen FictionDrodzy czytający, Tutaj Nilla Zapraszam was w swoje życie. Jeśli chcecie dowiedzieć się kim jestem, jak walczę z tańcem, gimnastyką i samą sobą to opowiadanie w sam raz dla Was! Tak właśnie, do was mówię. Czy wygram walkę i dojdę na szczyt? Jacy...