Wakacyjne wspomnienia 2

99 3 0
                                    


Cd....

25 lipca rozpoczęliśmy przeprowadzkę do nowego domu. Od samego rana w naszej rodzinnie panowała okropna atmosfera. Rodzice ciągle się kłócili kto co bierze, a czego nie, gdzie to zapakować i kto z kim jedzie. To była tragedia!

Około 11 zjadłam wreszcie w spokoju śniadanie, i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Było ich naprawdę dużo. Najwięcej miałam ramek ze zdjęciami z moimi znajomymi. Na niektórych byli ci z USA a na jeszcze innych ci z Polski. Jedynie z rodziną miałam tylko jedno zdjęcie. Miałam na nim może z 11 lat. Obok mnie siedziała na kanapie Chloe  a za nią stał wyszczerzony Braian. Moi rodzice siedzieli po obu stronach kanapy a na samym dole przed kanapą siedziała mała Dominika. Moja rodzina nie lubiła tego typu zdjęć, a przynajmniej ich unikała.

Wszystkie ramki wsadziłam do jednego pudełka- potem się będę martwić co z tym zrobić- pomyślałam i zaśmiałam się do siebie. Potem, w kolejne pudełka wkładałam resztę rzeczy. Musiałam oczyścić całe biurko, komodę, szafę, dwa regały, szafkę nocna i mala półkę ścienną. Jezu, jak to wymieniam zastanawia się po co mi to wszystko!

Nie miałam za dużo ciuchów więc wszystkie zmieściły się do jednego pudełka, gorzej było z butami i torebkami. Zeszłam więc na dół po dodatkowe ,ale jak się okazało resztę wykorzystałaChloe   i Dominika.

- No nie! Mamy coś jeszcze?- zapytałam mamę.

- O ile pamiętam, Braian ma takie stare pojemniki, może coś tam upakujesz.

Wzruszyłam tylko ramionami i ruszyłam na górę do pokoju Braiana po pudełka. Było mi tak gorąco że ledwo weszłam na pierwsze piętro...

- Co ty tu robisz?- wrzasną na mnie Braian jak weszłam do jego pokoju.

- Szukam pudełek- odpowiedziałam.

- To szukaj gdzie indziej narka!- i tyle go widziałam. Zatrzasną mi drzwi przed nosem. No nic, trudno zadzwonię do dziewczyn. Może one mają...

Przed 14 zadzwonił dzwonek.

Niestety nie zdążyłam otworzyć drzwi, zrobiła to za mnie mama.

-Och, dzień dobry Mela.

- Dzien dobry pani Dezerd, jest Nill?

Moja matka wyglądała na zmieszaną, więc postanowiłam jej pomóc.

- Tak, jest, chodź- pociągnęłam ją za rękę.

- I co masz te skrzynki ?

- Tak, są przed domem. Jej Nilla ale jesteś podenerwowana.

- No co ty nie powiesz. Mam cały czas jakieś problemy. Myślisz że to takie wszystko proste?

Moi rodzice, non stop się na nas wydzierają a szczególnie na mnie. Nie rozumiem, nic ich chyba nigdy nie nauczy. I choć niby wszystko zaczęło się poprawiać, to mam wrażenie że albo jest za późno i tego nie potrzebuje albo jest coraz gorzej.

- Przestań, Nill to pewnie nie tak...

- A jak? Sama miałaś problemy z rodzicami. Pamiętasz Yvonne ? Twojego ojca i ciotkę Roksi?- nie lubiłam przypominać ludziom różnych przykrych spraw rodzinnych ale tego nie dało się ukryć.

- Dobra dobra może masz i racje- widać ze Mela była lekko zmieszana i zawstydzona.

- Okej, lepiej szybciej to wnieśmy do domu. Muszę spakować jeszcze kilka innych rzeczy a nie długo przyjedzie ciężarówka po pudełka więc trzeba się jak najszybciej uwinąć- w tym całym pośpiechu zapomniałam ze Mela to moja przyjaciółka a nie robotnik na zawołanie. Ona jednak nie zraziła się i razem ze mną wniosła pudełka do mojego (jeszcze) pokoju.

Taniec I Gimnastyka To Moje MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz