#10

50 1 0
                                    

Playlista:

https://www.youtube.com/watch?v=x2faulo3KCA&index=2&list=PLOOFuhL9UyF6OfKxfjOCqP7fRLYwvA1vQ


Tęsknota. Dlaczego musi aż tak doskwierać? Minęło dopiero kilka dni. Kilka cholernych dni od mojego wylotu z Waszyngtonu. Od czasu, kiedy spędzałam z Nim maksimum możliwego, dostępnego czasu. Cieszyłam się jak dziecko z każdej wolnej minuty, jaką dla mnie miał. Dzieliłam się ze wszystkimi moją radością, gdy miałam go obok siebie.

Jednak szara rzeczywistość musiała kiedyś we mnie uderzyć. Mysi świat, a raczej Londyn, który bez Niego jest zawsze pusty jak skarbonka, po wydaniu ostatnich oszczędności na lizaka. Pierwsze chwile, które spędziłam po samotnym przekroczeniu progu jego... poprawka, naszego domu.. były jak narkotyzowanie się zapachem. Napawałam się otaczającą mnie wszędzie wonią, za którą tak bardzo zaczęłam tęsknić. Białe ściany wokół mnie wręcz wykrzykiwały jego imię. Torba wypadła mi z bezsilnej ręki. Po raz pierwszy zatrzasnęłam za sobą drzwi ze świadomością, że On nie przyjdzie za kilka godzin. Jest na innym kontynencie. W innej strefie czasowej. Śpi w hotelowym pokoju, albo tourbusie. Nie ma pojęcia o tym, co właśnie się ze mną dzieje. Mrugnęłam po kilku chwilach tak gwałtownie, że samotna łza nie utrzymała się pod powieką i zaczęła ściekać po policzku. „Holmes, dlaczego płaczesz? Nikt nie umarł." – powiedziałam do siebie, a mnie w środku coś mocno zabolało. Po raz pierwszy to głupie uczucie tęsknoty aż tak dało mi się we znaki. Pociągnęłam nosem i kopiąc leżący bagaż, ściągnęłam z ramion materiał czarnej bluzy. Powiesiłam ją na stojącym wieszaku i weszłam w głąb mieszkania, starając się nie zachłysnąć tak pięknie pachnącym powietrzem. Tak znajomym, przywołującym tyle wspomnień. Jasne meble w kuchni, nieskażone ani gramem kurzu. Niall zawsze dbał o to, by w miejscu gdzie przechowywane jest jedzenie było czysto. Nie lubił nieładu, wolał porządek we wszystkich produktach, jakie można było znaleźć w szafkach i lodówce. Nie mogłam tego samego powiedzieć o szafie z ubraniami, znajdującej się w garderobie. Jedna wielka zbitka podkoszulków, bokserek i spodni. Wszystko przewalało się między sobą, oboje nie byliśmy w stanie odróżnić, która półka jest na co. Łóżko nie zawsze pościelone, pościel zawsze pognieciona. Niepoprasowana kupka z ubraniami w rogu sypialni rosła z dnia na dzień, aż w końcu ktoś potykał się o nią i litował nad poszczególnymi rzeczami, resztę dokładnie upychając w szufladach i na półkach. Z salonu zniknęły wzmacniacz i gitary, które były obowiązkowymi towarzyszami blondyna. Zabrał wszystko razem ze sobą, karząc mi znosić tę cichą pustkę przepełnionego wspomnieniami i zapachami mieszkania.


Minęło kilka dobrych sekund, zanim przestałam się rozglądać po mieszkaniu, dotykać palcami faktury mebli. Dopiero po chwili zauważyłam, że telefon wciśnięty w kieszeń moich spodni dresowych uparcie dzwoni. Zerknęłam na rozświetlony ekran, z którego uśmiechała się do mnie twarz ze zdjęcia. Wzięłam głęboki oddech i przejechałam palcem po ekranie.

- Miałam właśnie do ciebie pisać, że wszystko w porządku. – skłamałam. Nie miałam najmniejszego zamiaru przez kilka kolejnych minut katować się, myśląc co mogę napisać w wiadomości.- Dawno przyleciałaś? – usłyszałam jego ciepły głos. Moje wargi zadrżały, a dłoń która trzymała urządzenie przy uchu zrobiła się niebezpiecznie gorąca.- Nie wiem, półtorej godziny temu... może. Właśnie weszłam do domu. – odparłam, starając się nie uwydatniać mojego słabego od emocji głosu. – Dlaczego nie śpisz? Przecież...- Chciałem wiedzieć, czy dotarłaś bezpiecznie do domu. – odparł. – Ale skoro pytasz o mój sen, to znaczy, że chcesz żebym poszedł spać. Więc.. trzymaj się, Ann. – powiedział, a moje serce szybciej zabiło. Nie odpowiadałam nic przez chwilę, tylko próbowałam znieść burzę emocji, jaka we mnie narastała. – Annie?- Niall... - mruknęłam ledwie słyszalnie nawet dla siebie. Kilka łez znów skapnęło z moich policzków. Pochyliłam głowę i jak bezradne dziecko, zaczęłam wierzchem dłoni wycierać mokre ślady.- Annie, co się dzieje?- Nic. – szybko odparłam. Czułam, że będzie chciał wtrącić swoje słowo protestu, zdziwienia. – Po prostu... - zaczęłam, siląc się wciąż na opanowany ton. Pociągnęłam nosem jak najciszej się dało i kilka razy zamrugałam. – Tęsknię za tobą, Niall. Po raz pierwszy weszłam do tego mieszkania ze świadomością, że ciebie tu nie ma i nie będzie przez najbliższe prawie dwa miesiące. Ja wiem, że to nic, dam radę, ale...- Annie, wszystko będzie dobrze. Możesz zawsze do mnie zadzwonić, będziemy widzieć się na Skype... - zaczął, ale jemu też głos się łamał. Z bezsilności wobec moich czasem zaskakujących emocji? – Ja rozumiem, dawno nie rozstawaliśmy się na tak długo. Mi ciebie też brakuje, kochanie. Ale damy radę. Te dwa miesiące miną szybko, zobaczysz. – powiedział, a ja otarłam kolejne łzy. – Nie płacz, Ann. W szafce nad kubkami jest popcorn, możesz zjeść i zrobić sobie maraton któregoś z babskich seriali. – uśmiechnął się, wyczułam to.- Kocham cię. Śpij dobrze.- Też cię kocham, Ann. Pamiętaj o tym zawsze.

Those Lovely MomentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz