#24

2K 122 32
                                    

-Umów się ze mną.- Jackson nie dawał mi spokoju.

-Anio.- odpowiadałam mu w kółko. Lubiłam go, ale to już przesada.

-No umów się.- minęliśmy pokój BTOB. Ilhoon wyjrzał zza drzwi.

-O popatrz.- wskazałam na Ilhoona.- Twój Hyung. Przywitaj się.

Ilhoon spojrzał na mnie pytająco. Popatrzyłam na niego błagalnie.

-O Jackson, szukałem Cię.- chyba zrozumiał mój przekaz.

-Hyung nie teraz.- chłopak dalej podążał za mną.

-Przestań już.- upomniał go Mark. Reszta jego zespołu stanęła przy drzwiach swojej garderoby.

-Do później.- pomachałam do chłopaków, a Ci mi odmachali ciągnąc ze sobą Jacksona.

W końcu chwila spokoju. Szłam korytarzem, witając się z różnymi ludźmi. Był spokój dopóki nie dopadł mnie dziennikarz.

-JIMI, JIMI.- słyszałam za sobą. Przyśpieszyłam kroku byleby się od niego oddalić.- Odpowiesz mi na parę pytań? JIMI.

Zobaczyłam drzwi, a przy nich napis ''Best Forever''. Dosłownie biegłam w ich stronę przed dociekliwym dziennikarzem. Już blisko... Jeszcze... AŁ! Zrobiło mi się ciemno przed oczami i poczułam silny ból głowy.

-JIMI MIANHA.- wykrzyknęła przestraszona Sandy, podnosząc mnie z Iggy do góry. Akurat musiały teraz otworzyć drzwi.

-Nic się nie stało.- trzymałam się za czoło, które intensywnie bolało.

Dziewczyny wprowadziły mnie do garderoby. Chłopcy od razu poderwali się by im pomóc. Wiem, że coś do mnie mówili, ale nie mogłam zrozumieć. Wszystko jak przez mgłę. Poczułam zimny okład na moim czole. Ulżyło mi trochę. Leżałam tak przez parę minut, dopóki nie przestało mi piszczeć w uszach. Zdjęłam okład i wyprostowałam się. Dosłownie przed twarzą nachylił się do mnie lekarz.

-Podążaj wzrokiem za światełkiem.- mrugał mi jakąś małą latarką przed oczami.

-Nic mi nie jest.- skrzywiłam się, bo światło było za ostre. Lekarz podał mi szklankę wody, ale zostałam przygnieciona przez zapłakanego Akkiego, więc nie mogłam jej wziąć.

-O mianha.- zorientował się, że mnie przygniótł. Wypiłam całą wodę, którą dostałam.

-Naprawdę nic mi nie jest.- wytarłam łzy chłopaka.

-Tak właściwie to czemu biegłaś jakby Cię ktoś gonił?- Sandy usiadła po mojej drugiej stronie i się przytuliła. Widocznie miała wyrzuty sumienia.

-Bo gonił mnie dziennikarz. To nie Twoja wina.- uspokoiłam dziewczynę. Manager, gdy to usłyszał wybiegł z pomieszczenia. Prawdopodobnie organizatorom się oberwie.

-Darowali by sobie.- wycedził Wenz.

-Dobrze, że Jiyana nie ma, bo źle by z nim było.- wszyscy zaśmialiśmy się na słowa Seoka.

-Mam siniaka?- zapytałam, dotykając czoła.

-I to wielkiego.- Seok wystawił mi język. Pff.

-Zaraz Ty będziesz miał wielkiego.- zagroziłam mu i też wystawiłam język.

-Ja już mam coś dużego...- z kim ja żyje...

Best Forever|| KpopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz