17.

911 53 7
                                    

Przez następne pięć dni nic ciekawego się nie wydarzyło. No może z wyjątkiem tego że Oliwka jest już legalnie z Bartkiem. Nic ciekawego nie robiłam . Nudy.. Nadszedł dzień mojego powrotu do domu.

Wstałam rano o 9:00 . Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wracam do domu, a jutro spodkam Artura. Poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie podstawowe czynności, jak co rano. Zeszłam na dół a przy stole siedzieli dziadkowie.
- Ola kochanie , rodzice dzwonili.
- Oo i co powiedzieli? - zapytałam siadając .
- Przyjadą tu do nas po szesnastej.
- Okej - powiedziałam i zaczęłam jeść.
Gdy już skończyłam poszłam na górę. Musiałam się spakować, bo w planach miałam jeszcze spotkanie z Oliwką. Zapakowałam wszystko do walizki , śpiewając wesoło pod nosem. Usłyszałam dźwięk wiadomości, to od Oliwii:
- O 10:30 przy budce z lodami na plaży.
- Okioki.
Dokończyłam pakowanie i zeszłam na dół.
- Wychodzę babciu.
- Dobrze skarbie.
Szłam powoli i usłyszałam wołanie:
- Ola , Ola ,Ola - czekaj!
To był Bartek gdy już do mnie dotarł dyszał jakby miał zaraz wykorkować.
- Tak szybko szłaś że nie mogłem cię dogonić - wysapał zmęczony.
- Oj to słabą masz kondycję- zaśmiałam się.
- Gdzie tak lecisz?
- Do Oliwki , idziesz ze mną?
- A ok - odparł.
- Słyszałem że wracasz dzisiaj do Wawy?
- Tak wracam, Oliwka ci powiedziała?
- Taak strasznie jej przykro z tego powodu.Będziemy za tobą tęsknić - powiedział.
W tym momencie ujrzałam Oliwkę. Była strasznie zasmucona. Oczywiście Bartek jako pierwszy ją przywitał i pocałował. Patrząc na nich przypomniał mi się, nasz pocałunek w deszczu. Uśmiechnęłam się a zarazem zasmuciłam . Oliwka podeszła i mocno mnie przytuliła,a ja zrobiłam to samo.
- Co tam ?- zapytała drżącym głosem. A zaraz potem po jej policzku zaczęły spływać łzy.
- Ej mała nie płacz - powiedziałam i mocno ją przytuliłam, choć nie ukrywam że mi też łzy cisneły się do oczu.
- Przyjdę do was na ferie zimowe obiecuję- powiedziałam.
- No właśnie nie ma co płakać- powiedział Bartek.
- Idziemy na pizzę.
Szliśmy śmiejąc się z wydarzeń które miały ostatnio miejsce. Gdy już dotarliśmy do pizzerii zamówiliśmy wielką pizzę i siedzieliśmy wspominając ostatnie zajścia. Klarę która wepchneła Artura do wody, Bartka który zgubił swoją siostrę i wiele innych. Tak się na jedliśmy że nie mogliśmy się ruszać. Spojrzałam na zegarek, już po czternastej .
- Kurde muszę się zbierać - powiedziałam.
- Odprowadzimy cię - powiedział Bartek.
I szliśmy całym chodnikiem trzymając się za ręce i śpiewając piosenki. Gdy już dotarliśmy pod dom mimo oporu , wszyscy się rozpłakaliśmy . Bartek mnie przytulił i powiedział:
-Trzymaj się Ola i pozdrów Artura.
- A ty mi tu dbaj o Oliwkę.
-Masz to u mnie jak w banku!
Z Oliwką już nie było tak łatwo...Płakałyśmy jak głupie.. Bartek podszedł do nas i przytuliliśmy się we trzech.
- Ola obiecaj że przyjdziesz do nas na ferie!- powiedziała płacząc.
- Oliwka Obiecuję- powiedziałam przytulając ją.
- Ale proszę nie płacz, będziemy w kontakcie tak?
- Oczywiście - powiedziała Oliwka przecierając oczy.
- No nic na nas już pora - powiedział Bartek.
- Do zobaczenia Kochana!- powiedziała Oliwka.
Weszłam do domu i postanowiłam spędzić trochę czasu z dziadkami . Gdy siedzieliśmy w ogrodzie, usłyszeliśmy wołanie :
- Jesteśmy!
To byli rodzice. Przywitałam się z nimi , a następnie oni rozmawiali przez długi czas z dziadkami.
- No nic Ola kochanie , zbieramy się. - powiedział tata i zaniósł moje walizki do samochodu.
- Tak szybko ? - zapytała babcia.
- Tak przed nami jeszcze kawałek drogi a jutro do pracy. - odparła mama. I pożegnała się z babcią.
- Do zobaczenia Oluniu - powiedziała babcia i zaczęła płakać.
- Dlaczego płaczesz? przyjadę do ciebie na ferie.Nie wyjeżdżam na 5 lat. - zaśmiałam się ale babcia tylko bardziej się rozpłakała.
- Oh kochanie chciałbym żeby to była prawda..- szepnęła .
Nie zrozumiałam tego..ale tłumaczułam sobie to tak że, dla babci parę miesięcy to tak samo jak parę lat. Pożegnałam się jeszcze z dziadkiem i wsiadłam do samochodu. Pomachałam dziadkom zza szyby i odjechaliśmy . Po drodze mijaliśmy wszystkie znajome miejsca : plaża, park, lodziarnia, pizzeria.. Przez resztę drogi rozmawiałam z rodzicami o tym co się u mnie działo . Spokojnie nie mówiłam o Arturze. W pewnym momencie musiałam zasnąć bo gdy otwarłam oczy byłam już w Warszawie. Gdy weszłam do domu pierwsze co zrobiłam było przywitanie się z Klaim . Stęskniłam się za nim strasznie! Weszłam do mojego pokoju, postawiłam walizki i rzuciłam się na łóżko. Rozpakowałam rzeczy i poszłam się wykąpać. Zeszłam na dół do rodziców i zrobiliśmy sobie kolację. Siedzieliśmy jedząc i gadając o jutrze.
- Ola nas jutro nie ma przez cały dzień mamy ważne sprawy do załatwienia w firmie. Zostawię ci pieniądze i zjesz coś na mieście.
- Okej dobra.
- A ty masz jutro jakieś plany?
- Tak Idę na koncert do parku - powiedziałam.
- No dobrze - uśmiechnęła się mama.
Resztę wieczoru spędzimy na gadaniu o pierdołach. Poczułam się śpiąca więc pożegnałam się z rodzicami i poszłam do siebie.
Wzięłam laptopa i trochę pisałam a to z Oliwką a to z Nikolą. Nikola jest moją najlepszą przyjaciółką . Mogę jej powiedzieć o wszystkim. Jest trochę stuknięta ale kochana. Po godzinie , oczy mi się strasznie kleiły . Postanowiłam że idę spać. Ułożyłam się wygodnie i zasnełam.

Jest ok?? Mam mnóstwo ciekawych pomysłów na dalszy ciąg opowiadania. Myślę że będzie jeszcze gdzieś z 50 - 40 rozdziałów cieszycie się??. Nie będzie to typowe Love Story i mam nadzieję że to wam nie przeszkadza. Będzie płacz, bunt , miłość na odległość i wiele innych! Piszcie czy wam to psuje. Pozdrawiam was bardzo serdecznie.

A.S Chłopak z gitarąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz