33.

633 50 4
                                    

Obudziłam się jeszcze przed siódmą. Postanowiłam że nie warto już iść spać bo jeszcze znowu bym zaspała. Za oknem pogoda była fatalna... Zimno pochmurnie deszczowo i mglisto.
Czego by się spodziewać to w końcu Londyn. Wyszłam z łóżka i założyłam moje kapcie w mopsy. W całym domu panowała grobowa cisza , zeszłam na dół do łazienki. Uczesałam włosy i umalowałam się delikatnie. Na szczęście w mojej szkole nie ma mundurków więc założyłam czarne legginsy superstary i bluzę z kapturem. Kali leżał przy drzwiach do ogrodu i wpatrywał się głucho w szybę po której spływały krople deszczu.
- Co tam piesku?
Przykucnełam przy nim a on oparł głowę na moim kolanie.
- W co my się wpakowaliśmy?
Odetchnęłam ciężko i włączyłam telewizor. Leciało pytanie na śniadanie najbardziej wkurwiający program na świecie. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko wlałam do miseczki i zasypałam to płatkami owsianymi . Na lodówce był jak zwykle list od rodziców , tym razem coś typu:
- Miłego dnia , pieniądze na stole po powrocie do domu czeka cię niespodzianka.
- O kurwa, niespodzianka hmm ciekawa jaka może to samolot którym wrócę do domu?
Rzuciłam kartkę do kosza i poszłam przed TV . Oglądałam ten przygłupawy program ale tak naprawdę myślałam o swoim chujowym życiu. Zmieniam się przeklinam , mam totalny brak entuzjazmu a rodzice wkurzają mnie niemiłosiernie. Z zamysłu wyrwał mnie głos z tv :
- Bracia Sikorscy !
Prawie się udławiłam tym ci miałam w buzi i w pośpiechu chywciłam za pilota żeby podgłośnić. Ze zdumieniem wpatrywałam się w mojego Artura. Nie miał już naszyjnika. Smutne ehh pora do szkoły. Wzięłam torbę , gitarę założyłam kurtkę i zamknęłam za sobą drzwi. Stałam przed domem a deszcz już przestawał padać . Włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam przed siebie. Wiatr lekko powiewał i muskał moje policzki . Myślałam o Arturze , o Rodzicach i o wszystkim..
Coraz bardziej chcę do Warszawy do babci do Artura do Oliwki .
Dotarłam do szkoły a moja mina była smętna nie miałam się z czego cieszyć. Podeszłam do szafki i zapakowałam swoje graty. Nie wyciągałam słuchawek z uszu bo nie chce mi się z nikim gadać. Pierwsza jest matma znowu. Pod klasę szłam powoli i bez jakiej kolwiek chęci do życia.
Nagle ktoś wyci mi słuchawki z uszu.
- Hej Ola!
To był Tom.
- Hej , odburknełam
- Ej co jest?
Wbił we mnie swoje piękne oczy i odgarnął moje włosy z policzka.
Zachciało mi się płakać .
- Dużo by mówić..
- Mam czas , drążył dalej
- Ale zaraz będzie dzwonek  a pierwszą mam Matme.
- Ajć to lepiej się nie spóźniać , a może spotkamy się po lekcjach?
- W sumie.. Okej mam wolną chatę.
- O której kończysz?
- O 13:30
- To zaczekam na ciebie przed szkołą.
- Dobrze , mruknęłam
Już miałam iść w stronę klasy ale Tom złapał mnie za rękę a mnie przeszedł tajemniczy dreszcz.
- Uśmiechnij się, z taką miną ci nie do twarzy.
Nie wiedziałam co zrobić więc lekko się uśmiechłam .
A wtedy on przytulił mnie to było dziwne uczucie ale biło od niego takie ciepło...

A.S Chłopak z gitarąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz