40.I tak mnie kochasz

1.2K 164 18
                                    

Jest piątek. Godzina 17. Sehun twierdzi, że o 19 mamy randkę. Nie jestem pewny, czy to było na serio, ale na wszelki wypadek trochę się ogarnę, gdyby faktycznie miał się zjawić w moim domu za 2 godziny. Napuściłem wody do wanny i zrzuciłem z siebie ciuchy. Po łazience rozległa się melodia oznaczająca przychodzące na mój telefon połączenie. Na wyświetlaczu ukazał mi się nieznany numer.

-Halo?-spytałem niepewnie.
-Hejka, Luhan! Lepiej mi w błękitnej koszuli czy czarnej? Chcę dla ciebie dobrze wyglądać-Że kurwa co?
-D-dla mnie?-mruknąłem pytająco.
-Mamy randkę, Luhan! To czarna czy błękitna?-ponaglił Oh.
-Czerwona.
-Luhan, do cholery, nie mam ani czasu, ani czerwonej koszuli!-ała moje ucho.
-Mamy jeszcze 2 godziny.
-Nie wiem co z Twoją matematyką nie tak, ale mój zegar wskazuje 18:38.-odparł zapewne z tym swoim sztucznym uśmieszkiem udając spokojnego.
-O kurwa co?!-wszasnąłem i szybko się rozłączyłem. Owinąwszy się ręcznikiem pobiegłem sprawdzić godzinę na każdym zegarze w domu. Każdy, prócz tego na moim telefonie, wskazywał godzinę 18:40. Jakim cudem?!

Postarałem się jak najszybciej umyć, wysuszyłem włosy i nałożyłem małą ilość makijażu, bo to męskie. Następnie wybrałem outfit, któy składał się z czarnych jajogniotów i granatowej koszuli z podwiniętymi rękawami. Nałożyłem na siebie natychmiastowo ubrania, no i oczywiście blieliznę. W całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Zapinając pasek spodni spojrzałem na zegarek, który do jasnej ciasnej wskazywał już 19:02. Pobiegłem na dół otworzyć drzwi Sehunowi, ale obsłużył się sam.
-Spóźniłeś się.-stwierdziłem stając na schodach.
-Właściwie to stałem pod twoimi drzwiami od 3 minut, ale wiedziałem, że jeszcze nie jesteś gotowy.-Wypowiedziane przez niego spokojnie słowa spowodowały, że na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec.

Znacie to uczucie, gdy Oh Sehun się o Was troszczy?

-Wyglądasz uroczo i w ogóle, ale spinaj dupkę, bo mamy 12 minut.
-Do czego?
-No przecież ci nie powiem.-prychnął rzucając we mnie pierwszymi lepszymi butami, które znalazł pod ręką, a były to moje czarne nike janoski z białymi akcentami. Szybko je nałożyłem na stopy,wziąłem jeszcze mój telefon, klucze, portfel i wyszliśmy. Hunnie otworzył mi drzwi od strony pasażera w czarnym audi r8.
-To twoje?-spytałem patrząc z podziwem na samochód.
-Ojca, ale mi pożyczył.-wzruszył ramionami.
-Pożyczył bez swojej wiedzy? Ty nawet nie masz prawa jazdy, gówniarzu.-prychnąłem siadając wygodnie. Nic już mi nie odpowiedział i pewnie po prostu zignorował moje uwagi. Odpalił silnik i odjechał z piskiem opon. Po paru minutach zaparkował pod kinem.
-Na co idziemy?-spytałem wysiadając z mojego marzenia.
-Ubrałem jednak błękitną koszulę.-Wtf. Sehun. Co. Popatrzyłem na niego z miną jak kot srający na pustyni, na co on się lekko uśmiechnął.
-Jesteś zjebany.-prychnąłem przyspieszając kroku, przez co zadowolony palant został trochę w tyle.
-I tak mnie kochasz-krzyknął z odległości przez co kilku przechodniów popatrzyło się na nas jak na idiotów. Zatrzymałem się dopiero przy kasach i poczekałem na szatyna, który spokojnie i powoli kierował się ku mojej osoby. A PRZED CHWILĄ MNIE POGANIAŁ.

-Bubble Tea.-powiedział podchodząc do mnie z rękoma w kieszeniach.
-Hę?
-Idziemy na bubble tea, Luhan.-powtórzył.
-Nie jesteś śmieszny, Sehun.-No bo on sobie żartuje, prawda?
-Wiem.-westchnął i złapał mnie lekko za rękę prowadząc przez korytarze różnych sklepów i restauracji zatrzymując się przy tej z bubble tea.-Jaką sobie życzysz?

↠I want you Luisthesexydeer↞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz