46. Bokserki i kotki

1.1K 162 53
                                    

Sehun
-A pomożesz mi?-spytałem poruszając znacząco brwiami.
-Tak jasne! Już kurwa biegnę z moją skręconą kostką. Idź lepiej mózgu poszukaj.
-Jesteś niemiły.-powiedziałem z miną zbitego psa i pokierowałem się do łazienki, ale przed wejściem się zatrzymałem.-Lulu, ale ja nie mam bokserek!
-Mogę ci dać jedynie stringi mojej mamy, złamasie.-I tak sobie wziąłem jego, przez co darł się jak rozdziewiczana surykatka.
-A masz jakieś męskie?-spytałem po dłuższych poszukiwaniach, po czym oberwałem poduszką i wybrałem ciemno różowe z napisem na tyłku Baby Boy. No nieźle.-Jak już będziesz moim chłopakiem, to czasem ci może pożyczę moje.

Gdy wróciłem z kąpu kąpu, Lulu już spał. Albo umarł. 

-Nie jestem nekrofilem.-okurwa, Sehun. Panuj nad sobą, ziom. Czasem już tak mam, że mówię na głos to, co myślę.

-Zaraz pójdziesz spać na wycieraczce.-warknął podnosząc się do siadu.-I czemu nie masz na sobie koszulki.-powiedział z zaciśniętymi zębami. Próbował nie patrzeć na mój nagi tors, ale widziałem, że tego pragnął. 

-Ciesz się, że nie śpisz z Jonginem. On śpi nago.

-Dlaczego-na jego twarzy zawidniał dziwny grymas, a z mojego telefonu zaczęła lecieć Anaconda. Czasami sobie do tego twerkujemy z Chanyeolem.-Nie odbierzesz?-No chuj, odebrałem. Już sobie nawet Nicki nie można posłuchać.

-Rezydencja Oh Se...

-Morda, szczylu. Gdzie jesteś?

-U mojej lachoni.

-U kogo kurwa?-wydarł się Luhan. Spokojnie, bejb. Krzyki zostaw na później.

-Dobra pójdę do Parka. Ten psychopata, Junmyeon stoi pod moim domem i recytuje jakieś zjebane wierszyki.

-To jak wyjdziesz?

-Siedzę w aucie. Podjeżdżam, a tu on. No to spierdoliłem na podjazd sąsiada i czekam, a on dalej gada do okna. Jadę, miłego ruchania.

-Oj, biedny Yixing. Najpierw napalony Siwon, potem SeokJin, a teraz Junmyeon.

-Lay ma branie. I nie nazywaj mnie swoją lachonią, sepleniący gnojku. I chodź już spać, bo mnie wkurwiasz.

-Mam się z tobą przespać?

-Tak. ZNACZY NIE!-wiedziałem.

-Pierwsze słowo do dziennika, drugie do śmietnika!

-Bardzo dojrzale!-ryknął w moją stronę. Westchnąłem, położyłem się obok niego.i zgasiłem lampkę. Po paru minutach takiego leżenia usłyszałem, że już chrapie. A więc...

Luhan

Uroczy biały kotek tuli się do mnie i mruczy mi do ucha. Trochę grubszy kotek położył się między moimi nogami, ale nie jest już taki milutki. W ogóle skąd w moim domu koty?

Otworzyłem leniwie jedno oko i to faktycznie nie były kotki.

_____________________________________

OK ZANIM MNIE ZLINCZUJECIE CZY COŚ TO PRZEPRASZAM NO JA TEN ROZDZIAŁ OD KILKU DNI PISZĘ I NIC MI NIE WYCHODZIŁO 😢 

↠I want you Luisthesexydeer↞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz