Holly Minight
Obudziłam się w silnych ramionach mężczyzny, którego szczerze kochałam. Mogłam być przy nim sobą. Mogłam pokazać swoje największe wady, a on nie zwracał na to uwagi. Kochał mnie za to jaka jestem.
Delikatnie wstałam z łóżka i podeszłam do pudeł z moimi ubraniami. Wybrałam z nich zwiewną czarną sukienkę i zeszłam na dół przygotować śniadanie. Siedziałam na tarasie popijając kawę i czekając aż mój narzeczony wstanie. Uśmiechałam się sama do siebie, bo byłam ogromnie szczęśliwa. Miałam wszystko o czym inne kobiety tylko marzyły. Wspaniały narzeczony, dziecko, piękny dom. Dom był śliczny, ale brakowało mi tu czegoś. Ogród. Poszłam założyć bieliznę i pojechałam do sklepu ogrodniczego.
Kupiłam kilka sadzonek i niezbędnych rzeczy. Kiedy zajechałam pod dom Jace siedział na tarasie, pił kawę i jadł śniadanie.
- Cześć kotek. - rzuciłam siadając mu na kolanach i całując w policzek.
- Hej. Dziwnie się uśmiechasz. - powiedział.
- Skądże. - oznajmiłam i przygryzłam wargę.
- Taaa, jasne. Co kombinujesz?
- Postanowiłam trochę ozdobić dom. Może nie tyle dom co zrobić ogród.
- Yhym. Skąd w tobie tyle energii?
- Ty już dobrze wiesz skąd. - pocałowałam go w usta. - Ubieraj się.
Nasz taras był podgrzewany, że w trakcie zimy mogliśmy zasunąć rolety i biegać po nim w letnich ubraniach. W lato zaś chronił przed gorącym powietrzem, czyli po prostu była tam klimatyzacja.
Była już jesień, ale pogoda ciągle była piękna.
- Muszę jeszcze dziś jechać z Alice na zakupy. Podobno za dwa dni ma się zrobić strasznie zimno, a ona nie ma nawet żadnego płaszcza lub kurtki, bo z wszystkiego powyrastała. Za półtora miesiąca święta. - wyśpiewałam. - Jak zaraz się nie obudzisz to...
- Chodźmy jeszcze chwilę do łóżka. - oznajmił i złapał mnie w talii. Pocałował mnie w szyję.
- Ale tylko chwilę.
Położyłam się, a między nami ułożyłam laptop.
- Musimy rozglądać się za wszystkim co potrzebne na wesele. Trzeba zamówić zaproszenia, garnitur, suknie ślubną, dekoracje i tak dalej.
- Chciałbym, żebyś już była moją żoną.
- Wiem, ale musisz poczekać te kilka miesięcy.
Tak mi go brakowało. Chciałam się nim nacieszyć.
***
Przygotowałam Chloe. Miała na sobie suknię z trenem i perłami przy biuście. Bukiet zrobiony był z fiołków, ponieważ bardzo je uwielbiała i nie dała namówić się na inne. Ja ubrana byłam w łososiową długą, prostą i przylegającą suknię z rozcięciem do kolana oraz bez ramiączek. Włosy splątane miałam z tyłu w schludnego koka.
- Ślicznie wyglądasz, kochanie.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i wsiedliśmy do białego auta, które zabrało nas do kościoła.
...
- Czy ty William bierzesz sobie Chloe za żonę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że jej nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak.
- Czy ty Chloe bierzesz sobie Williama za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że go nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak.
- Ogłaszam was mężem i żoną.
Zaczęliśmy bić brawo, a państwo młodzi się pocałowali.

CZYTASZ
Odnajdę cię
Roman d'amourDRUGA CZĘŚĆ "NIE POZWÓL ODEJŚĆ" Jace szuka Holly, lecz ona ukrywa się przed nim. Nie chce, by ktokolwiek dowiedział się o tym gdzie jest. Przynajmniej teraz. Dlaczego się ukrywa? Czy Holly nadal kocha Jace'a? Zapraszam.