Rozdział 21

5.5K 301 5
                                    

Holly Minight

Była sobota, dzień naszego ślubu. Byłam szczęśliwa, ale za razem nie, ponieważ nie byłam w ciąży. Ten tydzień był bardzo wyczerpujący, bo cały czas pracowałam. Chciałam jak najdłużej być w pracy, by nie myśleć o sprawach osobistych. Nie jadłam zbyt wiele. 

Samuel okazał się być miłym i interesującym mężczyzną. 

- Daj zapnę ci tą suknię. - rzuciła Laura.

Moja suknia ślubna była zwykłą prostą suknią, ponieważ na tamtą wylałam wino i musiałam na szybko kupić inną. 

- Wiem, że nie jesteś zadowolona z tej sukni, a Jace i tak nie zwróci na nią uwagi. 

- To przestroga. - rzuciłam, wspominając piękną suknię.

- Przestań. Nic ani nikt nie może wam przeszkodzić. 

- Kochanie, zjedz to. - poinstruowała mnie mama. 

- Nie jestem głodna. 

- Nie ma się czym denerwować. 

- Nie denerwuję się. 


Jechaliśmy w białym audi, gdy nagle samochód stanął. Jace spojrzał na mnie, a ja na niego. 

- Co jest? 

- Nie wiem, stary. 


Kiedy wysiadaliśmy przed kościołem Jace potknął się i wywalił na mokry piasek. Miał całe brudne kolana. Coraz bardziej się denerwowałam, bo wszystko szło nie tak. Jace stanął przed ołtarzem, a ja powoli kroczyłam za moją córką. Zakręciło mi się w głowie i upadłam. Ostatnim co pamiętam był Jace, który coś do mnie mówił. 

***

Wiem, co teraz czujecie... Nienawidzicie mnie za to, że popsułam ślub Jace'a i Holly. Przepraszam. :) Jutro następny rozdział.

Odnajdę cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz