Holly Minight
Pojechałam po Alice i razem wróciłyśmy do domu. Zrobiłyśmy kolację i czekałyśmy na Jace'a.
Kiedy wreszcie się pojawił był zmęczony, ale starał się nie pokazywać tego po sobie. Zjedliśmy kolację. Ali ziewnęła i Jace zapytał:- Kochanie, pomóc ci?
- Nie, idź uśpij Alice. Dam sobie radę.
- Na pewno?
- Tak. Idźcie.
Posprzątałam, wykąpałam się i poszłam do pokoju Alice. Oboje spali. Słodko przytuleni do siebie.
- Jace... - szepnęłam i lekko szturchnęłam narzeczonego za ramię. - Chodź do sypialni...
- Yhym, już idę. - wstał i poszedł pod prysznic.
Wróciłam do naszej sypialni i zaczęłam czytać książkę. Po kilku minutach wszedł Jace, miał owinięty ręcznik wokół pasa i wilgotne włosy. Położył się na łóżku i spytał:
- Co czytasz?
- "Samotną gwiazdę".
- Jakiś kolejny romans?
- Tak.
Przytulił się do mnie, a ja nakazałam:
- Radzę ci się ubrać, bo jeżeli mała znów w nocy wpadnie do naszej sypialni to po raz kolejny będziemy się ubierać w popłochu.
- Racja. - stanął przed szafą, rozsunął ją i otworzył szufladę z bielizną. Ręcznik opadł na podłogę, założył bokserki i przytulił się do mnie. - Daj. - zabrał mi książkę i położył ją na szafce nocnej. Całował namiętnie. - Pięknie w nich wyglądasz, ale mi przeszkadzają. - zaśmiał się i zdjął mi okulary. Kontynuował całowanie.
- Mamo. - szepnęła Ali. Odepchnęłam Jace'a, który opadł bezwładnie na łóżko.
- Tak, kotku?
- Mogę spać z wami?
- Tak, chodź tu do mamusi. - przytuliłam ją mocno i przykryłam ciepłą kołdrą.
***
- Na co czekasz... przymierzaj ją. - poinstruowała mnie podekscytowana Laura.
Założyłam na siebie kolejną suknię ślubną i przejrzałam się w lustrze.
- Nie... W tej wyglądam strasznie.
- Racja, poprosimy coś skromniejszego, ale nie za skromnego.
Kobieta podała mi zwykłą z piórami.
- Dziewczyny to nie ma sensu, ja stąd spadam. - przebrałam się i wyszłam ze sklepu.
- No to co teraz zamierzasz? Zostało jeszcze tylko dwanaście dni do ślubu.
- Przecież nie wyczaruję sobie ślicznej sukni ślubnej, nie?! - powiedziałam zirytowana i wsiadłam do samochodu.
- Dziewczyny, dajcie spokój... Mamy jeszcze trochę czasu. Może moja mama w czymś pomoże. Jedziemy do mamy.
Pojechałyśmy do zakładu mamy Chloe i od razu przeszłyśmy do rzeczy.
- Dziewczynki, bardzo chciałabym wam pomóc, ale nie dam rady uszyć tej sukienki. Nie zdążę. Przepraszam.
- W porządku. - powiedziałam zawiedziona.
- Holly, zrobiłaś dla mojej córki więcej niż nie jedna osoba, chciałabym ci pomóc, ale...
- Rozumiem... - uśmiechnęłam się choć mój humor był sprzeczny z wyrazem twarzy.
- Mam jedną suknię... może nie jest najpiękniejsza, ale na pewno się przyda. - poszła na zaplecze i przyniosła szary pokrowiec. Odsunęła suwak, a naszym oczom ukazała się zwykła suknia z delikatną koronką.
- Jest piękna. - wyszeptałam.
- Jest twoja. - uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - przytuliłam ją.
- A dla nas się coś znajdzie? - zapytała Chloe łapiąc się za brzuch.
- Jasne, kotku. Jak się czuje moja wnusia? - powiedziała dotykając lekko wystającego brzucha córki.
- Dobrze, szukaj mamcia dla nas sukienek, a nie mnie tu zagadujesz.
***
Co sądzicie? Zostawcie komentarz lub gwiazdkę⭐. 😉 w ogóle przepraszam za to że wstawiłam rozdział o tak późnej porze ale nie mam weny 😢 miejmy nadzieję że jutro dostanę nagłego napływu weny... To może do jutra 😌
CZYTASZ
Odnajdę cię
RomanceDRUGA CZĘŚĆ "NIE POZWÓL ODEJŚĆ" Jace szuka Holly, lecz ona ukrywa się przed nim. Nie chce, by ktokolwiek dowiedział się o tym gdzie jest. Przynajmniej teraz. Dlaczego się ukrywa? Czy Holly nadal kocha Jace'a? Zapraszam.