Niespodziewany gość

1.8K 142 7
                                    

*Remus*

 Całe ferie spędzałem w domu. Rodzice wygrali darmowe wakacje więc zostałem sam. Nie przeszkadzało mi to. Siedziałem w salonie czytając książkę. W kominku wesoło hasał ogień. Był mroźny wieczór, a za oknem padał śnieg. Było spokojnie. Jeszcze tylko pięć dni tego spokoju. 

Naglę usłyszałem pukanie do drzwi. Zdziwiony odłożyłem książkę i wyszedłem z salonu. Gdy tylko otworzyłem drzwi zobaczyłem w nich zapłakaną Sarę. Spojrzała na mnie za szkolnymi oczami i przytuliła. Objąłem ją delikatnie. Była krucha, jak nigdy. 

 Gdy tylko wypłakała ostatnie łzy zaprosiłem ją do środka i zrobiłem herbaty. W tym czasie czarnowłosa ogrzewała się przy kominku. Wchodząc widziałem jej czarne oczy, w których odbijały się światła płomieni. Usiadłem obok niej i podałem herbatę. 

- Co się stało? - spytałem spokojnie, a ona spojrzała mi w oczy

- Od czego tu zacząć - spytała retorycznie ze smutkiem w oczach

- Najlepiej od początku - zaproponowałem delikatnie się do niej uśmiechając 

- Chyba wszystko zaczęło się w święta. Wraz z ciocią i bratem pojechaliśmy do Blacków na kolację. Byli tam również Malfoy'owie. Wszystko było całkiem okej. Byli naprawdę mili. Później okazało się dlaczego... - zatrzymała się na chwile 

 Nie poganiałem jej. Spojrzała z powrotem na płomienie.

- Ciotka chce mnie ochajtać. Do tego okazało się, że mam wybrać między Lucjuszem, a Syriuszem - odparła, a ja zakrztusiłem się herbatą

 Dziewczyna spojrzała na mnie i lekko się zaśmiała.

- Co ty na to? - spytałem zmieszany

- Gdy wróciliśmy pokłóciłam się z nią - odpowiedziała - Wykrzyczałam jej, że tego nie zrobię. Była wściekła - powiedziała i dotknęła swojego policzka, na którym była widoczna szrama. Szukałam wsparcia u brata, ale on powiedział, że powinnam to zrobić. Wkurzyłam się. Ja zawsze stałam po jego stronie. Wykrzyczałam mu w twarz, że już się zakochałam w kimś innym - dodała patrząc na mnie 

- Ach tak? - spytałem z lekkim zawodem

 Przyznaje, że mi się podoba, ale skoro już się zakochała... W tym momencie usłyszałem jej słodki śmiech. Odłożyła kubek i zbliżyła się do mnie łącząc nasze wargi w czułym pocałunku. Zaskoczony nie zareagowałem. Patrzyłem na nią zdziwiony, gdy osuwała się z lekkim uśmiechem.

- Głupek - powiedziała prawie szeptem i wzięła łyk herbaty, zrobiłem to samo

- Sara... - zacząłem - Wtedy na stacji chciałem cię o coś zapytać - przypomniałem

- Wiem, pytaj - powiedziała z uśmiechem

- Czy chciałabyś... no wiesz... zostać moją dziewczyną? - wypaliłem 

 Uśmiechnęła się do mnie.

- Z wielką chęcią - odpowiedziała, a ja natychmiast ją przytuliłem

- Kocham cię - powiedziałem te dwa słowa, które tak chciałem powiedzieć 

- Ja ciebie też - odpowiedziała

 Byłem taki szczęśliwy. Nie zważając na nic tym razem ja pocałowałem ją. Teraz nie liczyło się nic. Już nie było problemów, ani jej, ani moich "futerkowych". 

- Mogę zostać u ciebie do końca ferii? Mam kufer... - zaczęła, a ja spojrzałem w jej oczy w tym momencie zawiesiła się - Ja nie chce wracać - dodała rozżalona 

- Oczywiście - odpowiedziałem - Tylko nie płacz ponownie. Nie warto marnować łez - dodałem głaszcząc jej policzek 

- Dobrze - przytaknęła i ponownie przytuliła

 Tak właśnie minęła reszta ferii. Spędzaliśmy razem prawie cały czas. Często rozmawialiśmy i chodziliśmy na spacery po zimowych krajobrazach. Parę razy biliśmy się na śniegu i niczym dzieci wracaliśmy cali mokszy. Wtedy przygotowywałem gorące napoje i piliśmy je siedząc przy kominku i czytając jedną książkę. Dowiedziałem się, że Sara świetnie gotuje. Zawsze robiła coś dobrego do jedzenia. Jakby odwdzięczając za "schron" przed rodziną. Mimo tego wciąż nie mogłem jej tego powiedzieć. Bałem się, że jak dowie się o moim problemie to się skończy. Zerwie ze mną, odsunie się, odtrąci. A ona była taka szczęśliwa. 

 Najbardziej martwiła mnie pełnia, ale okazało się, że tego dnia Sara spotykała się ze swoją przyjaciółką i została u niej na noc. To był wielki fart i nic więcej. Gdy wróciła byłem już w miarę poukładany, ale i zmęczony. Szybko kazała mi iść spać i została, aby dopilnować, że zasnę. Czułem wyrzuty sumienia za każdym razem, ale tak się bałem, że nie dałem rady. 

 W końcu trzeba było wracać do szkoły.   

Huncwoci i Sara SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz