Odwiedziny

1.5K 129 3
                                    

  Kolejna nieprzespana noc. Już od czterech dni zajmuje się moimi odmłodzonymi przyjaciółmi. Dziewczyny często mnie odwiedzają i bawią się z dziećmi.

- Panno Snape - usłyszałam głos pani Pomfrey

- Słucham? - spytałam zaspana

- Niech już pani wstaje, zaraz przyjadą rodzice - odpowiedziała, a ja zerwałam się do siadu

- Co?! Czyi? 

- Przecież mówiłam panience, że przyjadą dziś rodzice, aby spotkać się ze swoimi odmłodzonymi dziećmi - przypomniała z rezygnacją

- A no tak, przepraszam 

- Dobrze niech już panienka wstanie i się przebierze - odparła, a ja przytaknęłam

 No tak przez ostatnie dni niezbyt przejmowałam się przebieraniem. Cały czas chodziłam w spodenkach i za dużej bluzce. Gdy tylko pielęgniarka wyszła machnięciem różdżki doprowadziłam się do porządku. Przebrałam się w jasne dżinsy i czarny sweter. Dłuższe włosy związałam w kucyk, a czarne oczy podkreśliłam makijażem. 
 Spojrzałam na dzieci, które jeszcze spały. No tak jak się w nocy płacze, to się później długo śpi. Dla mnie to na rękę. Usiadłam i wzięłam do ręki notatki od Lily. Nauka pochłonęła mnie całkowicie. Nawet nie zauważyłam, gdy ktoś wdrapał mi się na ramię. 

- Remi? A ty jak się tu dostałeś? - spytałam malucha i pogłaskałam jego blond włoski. Jego duże oczka uważnie śledziły notatki z zaklęciami - To co, które wypróbować? - spytałam malucha

- To - pokazał ostatnie zaklęcie 

 Jego głos był taki słodki, że uśmiech rozszerzył mi się jeszcze bardziej. 

- Parva Rapaces* - powiedziałam, a z mojej różdżki wybiegł mały złoty wilczek 

 Mały Lupin wstał i próbował go złapać, ale potknął się i upadł w moje ramiona, a zwierzątko podbiegło go reszty dzieci, które już się pobudziły. Każde tak jak Remi chciało go złapać, ale zwierze było widmem. Jim za mocno się wychylił i wypadł z kojca. Szybko machnęłam różdżką i zawisł pół stopy nad podłogą. Odetchnęłam z ulgą.

 W końcu przebrałam maluchy i posadziłam na kocu. Nagle podszedł do mnie Pet. 

- Ptaska - powiedział rozkosznie, a pozostali zaczęli to powtarzać i patrzyli na mnie tymi dziecięcymi oczkami

- Jesteście za słodcy - odparłam i wyjęłam różdżkę - Ekspekto patronum - szepnęłam, a z końca różdżki wydobył się srebrzysty orzeł

 Przeleciał nad naszymi głowami i okrążył po czym wyfruną za okno. 

- Czy to było Zaklęcie Patronusa? - usłyszałam kobiecy głos i odgłos kroków wielu osób 

 Już po chwili pojawił się dyrektor z grupą dorosłych w tym moją ciotką. Patrzyła na mnie chłodnym wzrokiem, gdy reszta dorosłych była zachwycona.

- Mama! Tata! - krzyknęły dzieci i pobiegły do rodziców, a przynajmniej próbowały, bo bariera im to uniemożliwiła

- A no tak przepraszam - odparłam i zdjęłam ją, a dzieci podbiegły przytulić się do rodziców, no poza Syriuszem i Severusem, którzy siedzieli przytuleni do mnie

- Daj mi go - odparła chłodno ciotka, a ja wzięłam brata na ręce i podałam ciotce

- Tata to Sala - odparł Remi, a ja zaśmiałam się

- Sala? - spytał patrząc na mnie

- Sara, miło mi poznać - wystawiłam dłoń, którą natychmiast uścisną

Huncwoci i Sara SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz