- Powie mi ktoś co tu się do cholery jasnej odpierdala? - wykrzyczałam.
- Cii, damą nie wypada przeklinać - upomniał mnie, któryś z chłopaków.
- Czy ja ci wyglądam na damę?
- Szczerze to nie, ale nie należy oceniać ludzi po wyglądzie.
- Mogę was zapewnić, że mój charakter jest adekwatny do mojego wyglądu. Z pewnością nie jestem grzeczną dziewczynką.
- Zobaczymy, kochanie.
- Co wy macie z tymi przezwiskami?
- Może lubimy ich używać?
- Cokolwiek - mruknęłam i usiadłam wygodniej w fotelu. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że w lesie. Niby staliśmy pod jakimś domem, ale mimo wszystko trochę się bałam. W końcu byłam na jakimś odludziu z pięcioma młodymi mężczyznami. Po chwili wszyscy oprócz mnie i kierowcy wysiedli z samochodu.
- Księżniczka potrzebuje specjalnego zaproszenia?
- Tak, poproszę - zakpiłam - Jeszcze mnie zgwałcicie w tym lesie i co?
- O to się nie martw, nie potrzeba nam do tego lasu. Teraz wyłaź albo wyciągnę cię siłą - stwierdziłam, że nie ma sensu dalej się z nimi kłócić dlatego wysiadłam z samochodu.
- Już zadowoleni?
- Oczywiście skarbie a teraz idziemy - któryś z nich złapał mnie za ramię i zaczął ciągnąć za sobą.
- Umiem chodzić, nie musisz mnie ciągać.
- Nie denerwuj się tak księżniczko.
- Nazywam się Hope moglibyście mówić mi po imieniu?
- Wiemy ale nie - odpowiedzieli równo.
- Zajebiście
- Mówiłem ci coś o przeklinaniu - warknął. Nie odezwałam się już więcej i dałam się zaprowadzić do domu, a raczej willi, bo był to ogromny, budynek. Po wejściu przez drzwi znaleźliśmy się w przestronnym, dobrze urządzonym holu. Chłopaki ściągnęli buty, dlatego zrobiłam to samo, po czym przeszliśmy do salonu.
- Powie mi ktoś w końcu o co tu chodzi?
- Może kiedyś się dowiesz. Tymczasem nie wychodzisz stąd bez naszej zgody.
- Czyli jestem więźniem? - spytałam pół żartem, pół serio.
- Trochę tak - przyznał.
- Super.
- Jak będziesz grzeczna to nie będzie tak źle.
- Zajebiście. Moglibyście się chociaż przedstawić?
- Oczywiście księżniczko ten blondyn to Niall, ten obok z loczkami to Harry, z mojej prawej Louis, a z lewej Liam a ja jestem Zayn.
- Dziękuje - prychnęłam - i tak nie zapamiętam - chciałam odejść ale nie bardzo wiedziałam gdzie, dlatego zostałam w tym samym miejscu.
- Chodź księżniczko pokaże ci miejsce w którym będziesz spać - powiedział po czym wszedł po schodach na górę. Nie mając wyboru ruszyłam za nim.
- Mógłbyś mi mówić po imieniu?
- Już ci mówiłem, że nie.
- Czyli już zostanę księżniczką?
- Tak - wzruszył obojętnie ramionami - Proszę - otworzył drzwi i poczekał aż przez nie przejdę po czym zrobił to samo.
- Czyj to pokój? - wiedziałam, ze nie stał on pusty, po zdjęciach na pułkach, rysunkach na ścianach i rozrzuconych wszędzie ubraniach.
- Mój.
- To gdzie ty będziesz spał?
- Z tobą, księżniczko. Jak będziesz grzeczna to dostaniesz własny pokój, jak na razie śpisz ze mną - oznajmił nie wzruszony.
- Super.
- Mówiłaś coś?
- Tylko, że bardzo się cieszę, że mogę mieszkać w jednym pokoju z człowiekiem, który właściwie mnie porwał.
- Uwierz księżniczko, że mogło być gorzej. Zawsze możemy zamknąć cię w piwnicy.
- Zawsze o tym marzyłam, dzięki - prychnęłam.
- Nie będzie tak źle, tylko się zachowuj.
- Oczywiście, mogę teraz iść się wykąpać?
- Jasne, tylko zaczekaj znajdę ci jakieś ubrania - stwierdził po czym podszedł do szafy i zaczął w niej czegoś szukać - Proszę będą trochę za duże, ale powinnaś dać radę- podał mi koszulkę i bokserki.
- Dziękuję
-Tam masz łazienkę - wskazał na drzwi znajdujące się w pokoju - powinnaś znaleźć jakiś żel i szampon, co prawda będzie męski ale nic innego ci nie znajdę.
CZYTASZ
It can always be worse
Teen FictionHistoria młodej, czerwonowłosej kobiety Hope Hell, która skrywa tajemnice o jakich ci się nie śniło.